- J.A. Rogowski brał udział w bitwie o Anglię (Battale of Britain) walcząc w polskich dywizjonach myśliwskich. Jest o nim m.in. epizod w filmie Davida Blaira pt. ”Bitwa o Anglię” z 2018 roku oraz duża notka w książce Jarosława Sokoła „Czas honoru” - opowiada mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla i jego bliski krewny Bogusław Rogowski.
Pan Bogusław po wielu latach dotarł do pamiątek po J.A. Rogowskim, na które składały się dokumenty, zdjęcia oraz jego własnoręczny pamiętnik, w którym opisywał swoje wojenne losy od chwili internowania w Rumunii we wrześniu 1939 roku, do tragicznego majowego lotu w 1943 roku.
- Dzięki pomocy Fundacji Historycznej Lotnictwa Polskiego udało mi się w 2018 roku wspólnie z Robertem Gretzyngierem wydać książkę „Niedokończony pamiętnik pilota” 306 Dywizjonu Myśliwskiego „Toruńskiego” i 315 Dywizjonu Myśliwskiego „Dęblińskiego” - wspomina pan Bogusław, dodając, że w serii pt. „Zapomniani bohaterowie” opisane zostały biografie polskich lotników oraz niepublikowane dotąd dokumenty, pamiętniki oraz zapiski stanowiące świadectwo tamtych czasów.
Jeden egzemplarz książki pt. „Niedokończony pamiętnik pilota” Bogusław Rogowski sprezentował Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kędzierzynie-Koźlu, zatem można ją wypożyczyć.
Tajemnicze pudło na strychu
Jan Rogowski stacjonując w Northolt poznał Angielkę imieniem Rita. Gdy zginął, dowództwo dywizjonu przesłało jego rzeczy osobiste na jej adres. Po zakończeniu wojny panna Rita wyszła za mąż i założyła rodzinę. Miała dwoje dzieci. Zmarła na początku lat 90. XX w. Po jej śmierci syn, szykował dom do sprzedaży. Robiąc porządki natrafił na strychu na pudło z… pamiątkami po polskim lotniku!
Po długich poszukiwaniach, udało mu się przy pomocy różnych instytucji wojskowych odnaleźć starszego brata Janka - Stanisława Franciszka Rogowskiego, ur. 13 stycznia 1918 r. (w czasie wojny plutonowego), który po zakończeniu wojny i demobilizacji wyemigrował do Kanady. Zamieszkał niedaleko Winnipeg nad jeziorem Ontario, a po wojnie dwukrotnie odwiedził rodzinę w Polsce. To on przekazał dociekliwemu Brytyjczykowi adres rodziny mieszkającej w Polanicy Zdroju, dokąd Rogowscy, podobnie jak większość polskich rodzin mieszkających dotąd w Budzanowie, zostali w 1945 r. przesiedleni z Kresów Wschodnich na Ziemie Odzyskane.
- Siostrę Janka, która do emerytury pracowała w uzdrowisku jako kąpielowa, spotkałem 12 maja 2001 r. w Niemczy koło Dzierżoniowa, na zjeździe byłych mieszkańców Budzanowa - relacjonuje pan Bogusław Rogowski. - Tam opowiedziała mi historię swojego brata i udostępniła mi oryginał pamiętnika oraz fotografie. Niestety o Ricie, tajemniczej wojennej sympatii Janka, nie wiadomo nic więcej, poza tym, że jej syn przesłał pamiątki (listy, zdjęcia oraz pamiętnik) po wujku do Polanicy. Pamiętnik swój Janek zadedykował swojej „budzanowskiej miłości” Kazi Z. Młodzieńcza sympatia Janka na początku lat 40. XX w. wyszła za mąż za mieszkańca Budzanowa Michała C. Po zakończeniu wojny i zmianie granic została przesiedlona na Dolny Śląski i zamieszkała w Niemczy koło Dzierżoniowa. Po demobilizacji męża i jego powrocie z wojny prowadziła wraz z nim gospodarstwo rolne. Urodziła syna, który służył w wojskach Obrony Powietrznej Kraju i jest absolwentem Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej w Jeleniej Górze. Pani Kazimiera zmarła na początku 2012 r. w domu pomocy społecznej w Bielawie - kontynuuje nasz rozmówca.
Biografia bohatera
Jan Aleksander Rogowski (syn Jakuba i Marii) urodził się w Budzanowie w powiecie trembowelskim, w sześciotysięcznym miasteczku na rzeką Seret 31 stycznia 1920 r. w rodzinie szewca. Miał jeszcze starszego brata i siostrę.
- Był chrześniakiem mojego dziadka Jana Rogowskiego. Od najmłodszych lat interesował się lotnictwem. Jego brat po powołaniu do wojska służył w lotnictwie jako mechanik, gdyż miał niedosłuch jednego ucha. Gdy Janek ukończył osiemnaście lat napisał list do marszałka Rydza-Śmigłego prosząc o pomoc w przyjęciu na kurs pilotażu. Rekomendację taką otrzymał. Po przeszkoleniu wstąpił na ochotnika do wojska. Po wybuchu wojny i wkroczeniu Sowietów do Polski, Jan Rogowski wraz z całym personelem lotniczym przedostał się przez granicę do Rumunii i został internowany w miejscowości Urzuceni, znajdującej się 70 km na wschód od Bukaresztu - opowiada Bogusław Rogowski.
Po kilku tygodniach wraz z kilkoma kolegami udało mu się stamtąd uciec i dotrzeć do Bałcziku nad Morzem Czarnym, skąd przedostał się do Francji, a potem do Wielkiej Brytanii.
- W Wielkiej Brytanii otrzymał numer służbowy 781018. Po przeszkoleniu pilotażowym i praktyce w 1 Air Gunnery School, w kwietniu 1942 r. został skierowany na przeszkolenie myśliwskie do 58 Operation Training Unit. W czerwcu 1942 r. przydzielony do 306 Dywizjonu Myśliwskiego „Toruńskiego”. W październiku 1942 r. został przeniesiony do 403 Squadronu RCAF, w grudniu 1942 r. do 41 Squadronu RAF, a w kwietniu 1943 r. został przydzielony do 315 Dywizjonu Myśliwskiego „Dęblińskiego” - wylicza nasz rozmówca.
Spoczął na francuskiej ziemi
Jan Aleksander Rogowski zginął 28 maja 1943 r., w wieku 23 lat. Został zestrzelony w walce powietrznej nad miejscowością Bergues we Francji przez Messerschmitta Bf 109 (niedaleko Dunkierki), lecąc w Supermarine Spitfire F.IX nr BR624 PK-P w grupie 10 myśliwców, jako osłona angielskich bombowców, które leciały na bombardowanie koksowni Zeebrugge w Zagłębiu Ruhry (operacja Circus 305).
Został pochowany na cmentarzu w Pihen-les-Guines we Francji (grób nr 2, rząd C, działka wojskowa).
Miejscowość, w której urodził się Janek i żyła jego rodzina, została spacyfikowana 21/22 marca 1944 roku przez banderowców z Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
- Banderowcy puścili wówczas z dymem 134 zabudowania, w tym 92 budynki mieszkalne oraz zamordowali ponad 20 Polaków. Po wojnie mieszkańcy Budzanowa i władze lokalne ufundowały przed siedzibą urzędu miasta tablice na których wyryte są nazwiska 211 mieszkańców, poległych w czasie działań wojennych. Jest tam również wymieniony Jan Aleksander Rogowski. Napis na tablicy (w języku ukraińskim) głosi „Postój i pomilcz towarzyszu, tu oddaj swój ukłon i szacunek bohaterom. Niech ich imiona rozkwitają w pieśniach. Niech na zawsze pozostaną w pamięci” - kończy Bogusław Rogowski.
Napisz komentarz
Komentarze