Jeszcze przed czerwcowymi wezbraniami wód władze gminy Bierawa wystosowały do Wód Polskich interpelację w sprawie usunięcia zatoru u dojścia Bierawki do Odry. Apelowano wówczas o wyczyszczenie całego koryta rzeki.
W lipcu samorząd ponownie wystąpił do zarządcy rzeki o usunięcie zatorów powstałych m.in. w Bierawie i Grabówce.
Kiedy pod koniec lipca zwróciliśmy się w tej sprawie do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, jej rzecznik prasowy, Linda Hofman poinformowała nas, że cieki w regionie, które są w administracji RZGW w Gliwicach podlegają przeglądom po wezbraniu z przełomu czerwca i lipca, zaś zator, powstały głównie z połamanych i powalonych drzew, zlokalizowany na Bierawce w Bierawie zostanie usunięty z koryta rzeki przez służby Wód Polskich w Gliwicach bezzwłocznie po żniwach.
"Całkowita likwidacja zatoru wymaga zastosowania sprzętu mechanicznego, którego użycie jest utrudnione z uwagi na brak dróg dojazdowych w tym rejonie. Konieczne jest wejście na grunty rolne, co w tej chwili powodowałoby znaczne szkody w uprawach" - informowała pod koniec lipca pani rzecznik. Dodała, że po obniżeniu lustra wody w korycie do poziomu 1,60 m podjęto działania ręcznego usunięcia części zatoru, aby poprawić przepływ wód, a powstały zator - choć stanowi utrudnienie w przepływie - nie stwarza zagrożenia powodziowego, jedynie nieznacznie podpiętrzając wodę w korycie rzeki Bierawki.
"W przypadku zagrożenia ewentualnym wezbraniem, Wody Polskie w Gliwicach podejmą niezwłoczne działania wspólnie ze służbami OSP, aby usunąć zator, nim zebrane zostaną plony rolne. Każdorazowe wezbranie wód powoduje powstawanie zatorów. Głównie składają się na nie wiatrołomy drzew rosnących w trudnym terenie nad rzekami oraz niestety - śmieci komunalne, często dużych gabarytów, takie jak pralki, lodówki, telewizory kineskopowe czy karoserie samochodowe. Są one systematycznie usuwane z koryt rzecznych przez Wody Polskie w Gliwicach" - czytamy w dalszej części pisma z lipca.
Jako że deklarowanych po żniwach prac nie udało się przeprowadzić, na przełomie września i października ponownie skontaktowaliśmy się z zarządcą rzeki. Poinformowano nas, że prace w korycie Bierawki będą możliwe dopiero po konsolidacji podłoża, bowiem wjazd ciężkim sprzętem na wykorzystywane rolniczo, świeżo zaorane pole spowodowałby szkody dla rolników. "Zator zostanie jednak usunięty w niedługim czasie, przy bezdeszczowej pogodzie" - zapewniała Lidia Hofman.
Kiedy 17 grudnia ponownie skontaktowaliśmy się z panią rzecznik, poinformowała nas, że firma zewnętrzna, która wykona zadanie na zlecenie Wód Polskich, zobowiązała się do przeprowadzenia prac jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Zadaniu sprzyjają pogoda i warunki gruntowe, co pozwoli na wjechanie na ten teren ciężkim sprzętem i zlikwidowanie zatoru.
Napisz komentarz
Komentarze