W kłodnickiej klinice, która po ostatniej rozbudowie robi jeszcze większe wrażenie niż wcześniej, co roku wykonuje się grubo ponad 1,5 tys. zabiegów urologicznych, polegających na usuwaniu prostaty, czy też kamieni z pęcherza i nerki. Przeprowadza się także zabiegi onkologiczne, jak chociażby usuwanie guzów pęcherza i jądra. Do tego dochodzą zabiegi okulistyczne, ginekologiczne, laryngologiczne, po których pacjent tego samego dnia wraca do domu.
- Dzięki chirurgii jednego dnia przyśpieszamy operacje, skracając tym samym długą kolejkę do tych zabiegów. Dlatego chirurgia jednego dnia jest bardzo dobrym uzupełnieniem dużych stacjonarnych oddziałów szpitalnych - tłumaczy doktor Rafał Olejnik. - To, co zaczęliśmy robić przed laty, było bardzo dużym sukcesem. Już na początku wiedziałem, że jest to coś niezwykłego. Po śmierci doktora Anatola Majchera, pięć lat temu, czuję się w obowiązku to rozwijać.
Tysiące pacjentów
Przykładowo w 2020 roku Klinika Nova przyjęła 13,7 tys. pacjentów w poradni urologicznej, a wszystkich pacjentów w poradniach ambulatoryjnych było aż 50,6 tys. Ponadto w zeszłym roku przeprowadzono tam 2525 operacji, wśród których znalazły się przede wszystkim zabiegi urologiczne (1530), ginekologiczne (155) oraz okulistyczne (653).
W 2021 roku ambulatorium Kliniki Nova przyjmie znacznie ponad 50 tys. pacjentów. Natomiast biorąc pod uwagę operacje już wykonane i te zaplanowane do końca roku, kłodnicka klinika wykona ich około 3 tys. Tym samym wzrost odnotowano praktycznie w każdej z dziedzin.
- Od zawsze mówię, że chirurgia jednego dnia to gra zespołowa. Współpracujemy z pięcioma urologami. Staramy się jednocześnie szukać i zatrudniać nowych specjalistów. Ale tak jak powiedziałem, Klinika Nova to jest zespół, który zaczyna się w rejestracji, a kończy na salowej. Wszyscy są tak samo ważni, bo bez rejestracji, bez pielęgniarki, bez salowej lekarz nie będzie mógł realizować swoich zadań - przekonuje prezes Olejnik.
O Klinice Nova mówi się dużo, ale nie każdy wie, że przyjmuje ona około 4 tys. pacjentów miesięcznie i przeprowadza znacznie ponad 2 tys. operacji rocznie, z czego połowa jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Przychodzą do mnie pacjenci i mówią o swoich problemach zdrowotnych, jednocześnie zaznaczając, że nie stać ich na leczenie w prywatnej klinice. Gdy odpowiadam im, że mamy podpisany kontrakt z NFZ, to są mocno zaskoczeni, że mogą się u nas operować. Wówczas pytają: „To tu jest szpital?” - opowiada Rafał Olejnik. - Powstawaliśmy w bólach. Zaczęliśmy od 600 mkw. Dziś jesteśmy po drugiej rozbudowie. Obecnie mamy 2100 mkw. Posiadamy dwie sale operacyjne z salą intensywnego nadzoru pooperacyjnego. Zaczynaliśmy z 7 łóżkami w szpitalu, a obecnie mamy ich 18. Dziś jesteśmy już rozpoznawalną marką wśród urologów w całej Polsce. Wbrew pozorom niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, choć powoli się to zmienia. Jeszcze niedawno zaskoczeniem był u nas pacjent z Wrocławia, a dziś jak przyjeżdża ktoś z Gdańska, czy nawet Norwegii, to nikogo to nie dziwi. Mamy też pacjentów, którzy na co dzień pracują w Austrii oraz w Niemczech, ale operują się u nas.
Trzy wiodące
Na Opolszczyźnie liczące się ośrodki urologiczne można policzyć na palcach jednej ręki. Dwa z nich znajdują się niewątpliwie w Kędzierzynie-Koźlu, a jeden w stolicy województwa.
- Klinika Nova jest uzupełnieniem funkcjonującego w regionie systemu opieki zdrowotnej, opartego na dużych oddziałach urologicznych, które mają pomagać pacjentom w systemie całodobowego ostrego dyżuru. Mam tu na myśli urologię szpitala w Koźlu, czy też na Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Opolu. Są to oddziały kompletne, pozostające do dyspozycji pacjentów pilnych, które wykonują zarówno te najprostsze operacje stulejki aż po największe cystektomie onkologiczne, czyli zabiegi usunięcia pęcherza, prostaty czy nerki - tłumaczy prezes Olejnik.
Urologia w Klinice Nova, funkcjonująca w systemie chirurgii jednego dnia, jest zatem uzupełnieniem tych dwóch szpitali. Aczkolwiek, z uwagi na fakt, że szpital w Koźlu przez długi czas był covidowy, część ciężaru ambulatoryjnego wzięła na swoje barki klinika z Kłodnicy, podobnie jak niektóre zabiegi.
- Owszem, nie wszystkie operacje jesteśmy w stanie wykonać. Mamy problem, jeśli operacje wymagają hospitalizacji bądź gdy pacjenci trafią w trybie pilnym do zabiegu operacyjnego. Z drugiej strony, dziś w trybie pilnym jesteśmy w stanie ambulatoryjnie przyjąć pacjenta z zablokowaną nerką, założyć mu cewnik moczowodowy i wypuścić do domu - dodaje nasz rozmówca.
Pacjent urologiczny, chcąc skorzystać z usług kłodnickiej kliniki, jest diagnozowany ambulatoryjnie. Po postawieniu diagnozy i po konsultacji anestezjologicznej pojawia się z wynikami badań w dniu operacji.
- Następnie w ciągu kilkudziesięciu minut wykonujemy operację. Staramy się to koordynować w taki sposób, aby zachować odpowiedni timing. Dzięki temu, po pierwsze, pacjenci nie czekają zbyt długo na operację, a po drugie, jesteśmy w stanie przeprowadzić wszystkie zaplanowane na dany dzień zabiegi. Przykładowo dziś mieliśmy cztery operacje w znieczuleniu miejscowym i dziewięć w znieczuleniu ogólnym. Wśród nich są te drobniejsze, jak chociażby wymiana cewnika moczowodowego, jak i te poważne, czyli usunięcie prostaty bądź kamieni z nerki - wyjaśnia prezes Olejnik.
Laserem w kamienie
W Klinice Nova przeprowadzane są też proste onkologiczne operacje typu wycięcie guza pęcherza czy usunięcie jądra w przypadku nowotworu.
- Natomiast podstawą naszej działalności jest leczenie kamicy nerkowej. Współcześnie dostęp przezcewkowy daje możliwość usunięcia z nerki każdego kamienia do 2-2,5 cm. Robimy to wszystko w systemie jednodniowym. Czyli pacjent z dwucentymetrowym kamieniem przychodzi dziś do nas i kilka godzin po operacji wraca do domu, oczywiście już bez kamienia w nerce – zaznacza prezes Olejnik.
Zabieg polega na kruszeniu jednego lub nawet wielu kamieni za pomocą endoskopu giętkiego w moczowodzie bądź nerce przy pomocy lasera. Endoskop giętki dostosowuje się do wszystkich krzywizn naszego ciała, zatem dzięki niemu lekarze są w stanie rozkruszyć kamień, docierając do każdego kielicha i zakamarka w nerce.
- Niczego przy tym nie nacinamy. Jest to zatem metoda mało inwazyjna i można ją ponowić. Nerka ma bowiem skłonność do tworzenia kamicy, nawet po uprzednim usunięciu kamienia. Dzięki laserowi wysokoenergetycznemu najnowszej generacji kamień rozdrabniany jest w pył i wypłukiwany jeszcze w trakcie zabiegu - tłumaczy Rafał Olejnik - Nawet dwucentymetrowy kamień jesteśmy w stanie rozkruszyć w ciągu niecałej godziny. Bez problemu uporamy się także z kilkoma mniejszymi kamieniami w ramach jednej hospitalizacji i pacjent tego samego dnia wraca do domu. Na tym całe leczenie się kończy. Kiedyś walcząc z dużym kamieniem, konieczne było przeprowadzenie wielu sesji rozbijania pozaustrojowego, albo nawet zabiegu operacyjnego, który zawsze w mniejszym lub większym stopniu rodził negatywne konsekwencje dla nerki. Chirurgia jednego dnia w ramach mało inwazyjnych procedur daje możliwość powtarzania tych zabiegów.
Choroba cywilizacyjna
W ostatnich latach obserwujemy gwałtowny wzrost zachorowań na kamicę nerkową, która dla wielu osób stała się chorobą powtarzalną. W związku z tym, że spożywamy posiłki przetworzone, nie w pełni wartościowe, żyjemy zbyt szybko, pijąc mało i jedząc byle co, kamica nerkowa stała się wręcz chorobą cywilizacyjną w krajach wysoko uprzemysłowionych. W USA budżet przeznaczany na walkę z kamicą jest porównywalny do budżetu dedykowanego onkologii urologicznej.
- Wiele zależy tu od samego pacjenta. Jeżeli spożywa dużo płynów, problem nawraca rzadziej, jeśli pije mało, powraca znacznie częściej. Są też kamice związane z zaburzeniami metabolicznymi nerki. Taka kamica cystynowa odtwarza się czasami w ciągu kilku miesięcy. Przychodzą do nas i tacy pacjenci, którzy po roku bądź dwóch latach od zabiegu znów mają w nerce centymetrowy kamień. Nie jesteśmy w stanie ich wyleczyć, bo my zwalczamy jedynie skutek choroby o nazwie kamica nerkowa. Dlatego tak ważne jest, aby odbywało się to w sposób mało inwazyjny, ponieważ stare urologiczne powiedzenie mówi, iż nerkę można otworzyć operacyjnie dwa razy, a za trzecim trzeba ją usunąć - podkreśla nasz rozmówca.
Otóż otwierając nerkę, za każdym razem uszkadza się jej miąższ. Natomiast w Klinice Nowa wchodzi się do nerki przez cewkę moczową i w sposób mało inwazyjny dociera do każdego zakamarka. Laser, który stosuje się podczas tego zabiegu, zużywa bardzo mało energii, ale z niezwykle dużą częstotliwością rozkrusza kamień w pył. Zatem możliwości, które daje ta technologia, są bardzo duże. Oczywiście wymagało to wielkich nakładów inwestycyjnych.
- Niestety, część tych procedur, które wykonujemy, nie jest finansowana przez NFZ. Mimo to jesteśmy bardzo istotnym uzupełnieniem tego, co oferują całodobowe ostrodyżurowe szpitale urologiczne. Dla nas podstawą są operacje, bo to ich wykonujemy najwięcej na NFZ. Możemy się więc pochwalić dużą liczbą pacjentów, którym pomogliśmy zarówno ambulatoryjnie, jaki i wykonując operacje w systemie jednodniowym - dodaje Rafał Olejnik.
Heblowanie prostaty
Jak już wspomnieliśmy, Klinika Nova specjalizuje się także w leczeniu łagodnego rozrostu prostaty. Stosowane przez nią enukleacje to nic innego jak wyłuszczenie prostaty.
- Złotym standardem w urologii, według Europejskiego Towarzystwa Urologicznego (EAU), jest przezcewkowa resekcja prostaty, która polega na jej „heblowaniu” i stworzeniu wewnętrznego kanału. Przypomnijmy, prostata składa się z torebki i gruczolaka, który rosnąc, powoduje chorobę. Do tej pory wycinaliśmy kanał od środka. Była to operacja krwawa i tylko do pewnego momentu bezpieczna. Wszystko dlatego, że z uwagi na krwawienie i ryzyko powikłań operacje te nie mogły trwać dłużej niż około godziny. Według wytycznych EAU przezcewkowo usuwało się prostaty do 80-90 ml ich objętości. Jednak ryzyko było takie, że w ciągu 10 lat nawet do 40 proc. pacjentów trafiało ponownie na stół operacyjny. Teraz jest inaczej, bo enukleacja to przezcewkowe wyłuszczenie całego gruczolaka, więc nie ma tam już co odrastać, bo zostaje sama torebka - wyjaśnia doktor Olejnik.
Gruczolak jest usuwany za pomocą lasera, więc i krwawienie jest niewielkie. Przy enukleacji lekarz przeprowadzający zabieg wchodzi do prostaty od zewnątrz i przy łuszczeniu tego gruczołu zamyka laserem zewnętrzne naczynia krwionośne (są one przecinane i zaopatrywane). Dzięki temu tkanka gruczolaka przestaje być ukrwiona. W tym momencie wyłuszczany podczas operacji gruczolak już nie krwawi, co bardzo ułatwia zadanie lekarzowi.
- Ostatnio usuwałem prostatę, która miała 300 ml. Operacja trwała dwie godziny. Już na drugi dzień po zabiegu pacjent nie miał nawet śladów krwi w moczu. Dzięki enukleacji w ciągu 10 lat po operacji ryzyko odrastania prostaty wynosi między 3 a 7 proc. W związku z tym zdecydowana większość pacjentów trafia na ten zabieg tylko raz. W jeden dzień przeprowadzamy około sześciu takich zabiegów. Przeważnie ci pacjenci zostają u nas na noc, ponieważ większość z nich przyjeżdża z różnych zakątków Polski.
Oczywiście, chirurgii jednego dnia nie można dedykować wszystkim pacjentom, ale to właśnie dzięki niej udaje się skrócić kolejki do specjalistów. Poza tym jest mniej kosztowna. Dla kłodnickiej kliniki ważna jest też współpraca z takimi firmami, jak Luxmed, PZU, Medicover. Są to firmy abonamentowe, w których każdy może wykupić usługi medyczne. Nova jest partnerem dla tych usług.
Klinika z sercem
- Pacjenci często nas wybierają, bo są tu dobrze traktowani. To hasło przy naszej nazwie „Klinika z sercem” nie jest przypadkowe. Oni szukają pewnej empatii, która w wielu miejscach zanika, a tu jest czymś naturalnym. W 2020 roku, w czasie pandemii, przyjęliśmy ponad 50 tys. pacjentów ambulatoryjnych, przy czym 14 tys. na samą urologię. Byliśmy zamknięci z powodu pandemii COVID-19 tylko przez tydzień. Poza tym przez cały ten czas, licząc się ze znacznie wyższymi kosztami, przyjmowaliśmy pacjentów, przeprowadzając niezbędne zabiegi i operacje, a mimo to NFZ cały czas płacił nam tyle samo, bo nie mieliśmy żadnych dodatków covidowych. I tak jest do teraz - ubolewa Rafał Olejnik.
Wracając do pacjentów, była okazja z nimi porozmawiać podczas naszej wizyty w klinice. W tym gronie byli przede wszystkim panowie, którzy przeszli enukleację, czyli wyłuszczenie prostaty laserem.
- Przyjechałem do Kliniki Nova, bo miałem duży przerost prostaty. Przeprowadzają tu zabiegi w sposób bezpieczny. Wszystko przebiegło bez powikłań i zmierza w dobrym kierunku. Klinikę i zatrudniony tu personel oceniam na szóstkę. Jestem bardzo zadowolony i jeśli miałbym komukolwiek polecić tę lecznicę, to uczyniłbym to z czystym sumieniem – mówi pan Zbigniew z Komprachcic.
- Zdecydowałem się na skorzystanie z usług Kliniki Nova, bo jest tu rewelacyjnie. Świetna obsługa, zabieg jednodniowy, szybko i sprawnie przeprowadzony. Miałem problem z prostatą, ale po operacji odczuwam ogromną ulgę. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz z taką łatwością oddawałem mocz. Pierwsze godziny po zabiegu są bez zastrzeżeń, i oby tak dalej. Wcześniej, przez 15 lat, chodziłem do urologa w Opolu na Witosa. Aż tyle czasu się leczyłem - opowiada pan Joachim z Ozimka.
- Podczas ostatniej wizyty w Jastrzębiu-Zdroju lekarz polecił mi Klinikę Nova i doktora Olejnika jako najlepszego fachowca. Stwierdził nawet, że jeśli ten zabieg miałbym przejść, to tylko w tej kędzierzyńsko-kozielskiej klinice. Pełny profesjonalizm ze strony całego personelu. Jak widać, te dobre opinie docierają już także poza Opolszczyznę. Teraz, po zabiegu muszę dużo pić i co chwilę oddaję mocz, ale to było do przewidzenia. Myślę już tylko optymistycznie, zresztą po to tu przyjechałem. Samopoczucie jest bardzo dobre i dziękuję panu doktorowi za profesjonalizm i dobrą obsługę - nie kryje wdzięczności pan Stanisław z Jastrzębia-Zdroju.
- Miałem problemy z prostatą. Sam zabieg trwał około godziny. Jestem zadowolony. Zobaczymy, co będzie dalej. Przyjechałem tu, ponieważ Klinika Nova ma dobre rekomendacje. Zachwalał ją mój lekarz prowadzący, ale wiele dobrych opinii znalazłem też w internecie. Tutejsi lekarze wyrobili sobie dobrą pozycję już nie tylko w kraju, ale i Europie - przekonuje pan Piotr z Gogolina.
Spała jak zabita
W gronie pacjentów po przeprowadzonym zabiegu natrafiliśmy też na mieszkankę naszego miasta.
- Dwa lata temu w jednym ze szpitali rozbijano mi kamień, ale okazał się zbył duży. Należało mnie więc zakwalifikować do dzisiejszego zabiegu w Klinice Nova. Oczywiście, stresowałam się przed tym wszystkim. Doszło u mnie do kruszenia kamieni endoskopem giętkim w górnej części moczowodu. Byłam w całkowitym znieczuleniu i spałam jak zabita. Jestem zachwycona, bo nawet nie zauważyłam, że już jest po wszystkim. Jak się obudziłam, widziałam kapiącą kroplówkę i myślałam, że ciągle trwa procedura przygotowania do zabiegu – relacjonuje pani Monika z Kędzierzyna-Koźla. - Tymczasem lekarz anestezjolog powiedział mi, że jestem już po. Zaczęłam się śmiać i mu powiedziałam, że chyba mnie wkręca. Ale szybko się okazało, że to była prawda. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Dziś przyjechałam i za chwilę dzwonię po syna, żeby mnie zabrał do domu. Ważne, że już mnie nic nie boli, bo cierpiałam niesamowicie. Kolka nerkowa to jest straszny ból, większy nawet niż podczas porodu. Jestem pod wielkim wrażeniem tej kliniki. Nawet powiedziałam pielęgniarce, że przy takiej opiece to nawet na zabieg można przychodzić częściej i z ochotą.
Lekarz, który znieczulał panią Monikę, przyznał, że postęp w chirurgii w bezpośredni sposób wpływa na komfort pacjenta i na to, co anestezjolog musi zastosować, aby operowany dobrze ten zabieg przetrzymał i przespał go w całości.
- Wykorzystujemy dobre, sprawdzone leki, które działają krótko. Na dobrą sprawę to po takim znieczuleniu pacjenci mogą następnego dnia bez problemu wejść do samochodu i samodzielnie go prowadzić. Co ciekawe, większość pacjentów w ogóle nie pamięta, że miała operację. Mamy takie leki, dzięki którym operowani doświadczają pewnej luki pamięciowej w czasie zabiegu. Zatem jest to fajna dziedzina anestezji, bo u mnie tego samego dnia ludzie przychodzą, a następnie wychodzą uśmiechnięci do domu - mówi Wojciech Saucha, zatrudniony w Klinice Nova anestezjolog z Gliwic. - Postęp technologiczny jest ogromny. Dlatego zmienia się nie tylko chirurgia, ale i anestezja. Dzięki temu, że zmienia się chirurgia, czasami możemy stosować nieco mniej leków. Poza tym im krótsze zabiegi, tym pacjent jest w lepszym stanie i nie jest tak wymęczony. To jest duża różnica, czy człowiek leży na stole operacyjnym 15 minut czy 5 godzin. To wszystko z punktu widzenia anestezjologa ma znaczenie. Podaje się mniej środka znieczulającego, dzięki czemu pacjent jest mniej otumaniony, szybciej się budzi i jest zdolny do wstania z łóżka w godzinę po zabiegu. Oczywiście, nie byłoby tak, gdyby to znieczulenie trwało wiele godzin.
Czuję się zrealizowany
- Grafik zabiegów mam zapełniony do końca roku. Często przychodzą do nas ludzie szukający tu ostatniej deski ratunku. Na przykład pacjent z guzem jądra i wskazaniem do pilnego usunięcia. Ale dostał termin w innym szpitalu dopiero na marzec. Tymczasem rak jądra zabija w ciągu kilku miesięcy. Owszem, do marca dożyje, ale będzie miał już wtedy liczne przerzuty nowotworu - zakłada doktor Olejnik. - Pojawiają się też pacjenci, którzy od dwóch miesięcy mają zablokowaną nerkę, jeżdżą po różnych ośrodkach i na ogół otrzymują termin zabiegu na przyszły rok. Takim ludziom, jeśli tylko możemy, staramy się pomóc. Patrzymy na pacjenta nieco szerzej, a nie tylko jak na kolejny numer w systemie służby zdrowia.
Mimo to prywatne podmioty, takie jak Klinika Nova, nie uzyskują 100-procentowej refundacji za przeprowadzone u siebie zabiegi w ramach NFZ, więc w tej sytuacji są nieco stratne. Te dysproporcje równoważy m.in. system chirurgii jednego dnia. Hospitalizacja kosztuje, zatem gdy nie jest konieczna, można dzięki temu zaoszczędzić. Przykładowo szpital publiczny musi zatrzymać pacjenta na trzy dni, aby NFZ zapłacił za daną procedurę.
- U nas nie ma takiej potrzeby i to jest jeden ze sposobów na obniżenie kosztów. Innym jest bardzo oszczędne życie. Wszystkie wypracowane zyski reinwestujemy. Tę ostatnią rozbudowę za 9 mln zł będziemy spłacać przez 10 lat. Od dawna powtarzamy sobie w gronie wspólników, że nie ma kołaczy bez pracy, ale na kołacze przyjdzie jeszcze czas. Dlatego każdą złotówkę musimy wydawać bardzo rozsądnie i po gospodarsku - dodaje Rafał Olejnik.
W październiku br. dwaj reprezentanci kłodnickiej kliniki, a mianowicie dr Rafał Olejnik oraz dr Jacek Chełchowski byli uczestnikami 51. Kongresu Naukowego Polskiego Towarzystwa Urologicznego w Warszawie. Rafała Olejnika zaproszono tam w roli eksperta. Podzielił się doświadczeniami w zakresie przeprowadzanych w Klinice Nova zabiegów enukleacji bipolarnej prostaty. Wykład z enukleacji prostaty wzbudził bardzo duże zainteresowanie i sporo oddziałów urologicznych w całym kraju chciałoby wdrożyć tę nową procedurę operacyjną u siebie. Również w październiku Klinika Nova stała się ośrodkiem referencyjnym w dziedzinie endourologii spółki Olympus Polska, specjalizującej się w produkcji innowacyjnego sprzętu medycznego.
- Staram się pozyskiwać zarówno sprzęt do testów, który nie zawsze da się kupić od razu, jak również prestiżowe podmioty, z którymi warto współpracować, jak chociażby wspomniany Olympus. Podpisanie takiej umowy i zostanie ośrodkiem referencyjnym w zakresie endourologii to dla mnie nagroda za wieloletnią pracę. W ostatnich dniach mieliśmy kolejne warsztaty, które prowadzimy z Olympusem z enukleacji bipolarnej. Prowadzimy też warsztaty i uczymy urologów z całej Polski kruszenia kamieni endoskopem giętkim - wylicza, nie kryjąc dumy, Rafał Olejnik. - Bardzo mi imponuje, gdy przyjeżdżają do mnie urolodzy z klinik w wielkich miastach, którzy gratulują nam naszego miejsca pracy. Mam zarezerwowane kursy dla urologów na najbliższe trzy miesiące, m.in. szkolenie w bydgoskiej klinice u profesora, który jest szefem Polskiego Towarzystwa Urologicznego, choć zwykle to przecież on szkoli innych. Dla lekarza z Kędzierzyna-Koźla to wielka nobilitacja, ale wiem, że do tego wszystkiego doszliśmy sami, podejmując wiele trudnych i ryzykownych decyzji. Dziś jeżdżę po Europie i świecie, zdobywając nowe doświadczenia. Staram się obserwować nowinki technologiczne, odwiedzam najlepszych specjalistów na Starym Kontynencie, by uczyć się wykonywania pewnych zabiegów, a później je doskonalę, wprowadzając w nasze systemy i ramy, co nie jest takie proste. Odnieśliśmy wielki sukces, okupiony ogromnymi wyrzeczeniami. Czuję się zrealizowany i z optymizmem patrzę w przyszłość - kończy Rafał Olejnik.
Napisz komentarz
Komentarze