Tym razem na stół operacyjny trafiła 40-letnia pacjentka z mnogą kamicą lewej nerki. Cztery kamienie wielkości od 6 do 13 mm rozproszone były po wszystkich kielichach tego organu. Przy tradycyjnym zabiegu lekarz miały poważny kłopot, ale dzięki endoskopii miękkiej i laserowi tulowemu doktor Rafał Olejnik skruszył je szybko i skutecznie. Ta małoinwazyjna metoda sprawia, że może być powtarzalna, co ma istotne znaczenie szczególnie w przypadku tych pacjentów, u których ten zabieg trzeba powtórzyć. Niektórzy przechodzą go bowiem raz na kilka lat, gdyż kamica nerkowa jest chorobą nawracającą.
Zabieg w znieczuleniu ogólnym polegał na tym, że lekarz wprowadził do nerki (przez cewkę moczową pacjentki) endoskop giętki, który dostosowuje się do wszelkich krzywizn. Dodatkowo posiada on końcówkę, którą możemy manipulować, dzięki czemu jesteśmy w stanie dotrzeć do każdego zakamarka nerki. Przy pomocy specjalnego „koszyczka” kamienie nerkowe zostały przeniesione do jednego kielicha nerki i tam zostały skruszone. Przez endoskop, pod pełną kontrolą lekarza, wprowadzane jest włókno lasera, który generuje ogromną ilość impulsów. W przypadku tego zabiegu laser ustawiony był na 0,1 dżula, ale towarzyszyło mu 200 impulsów na sekundę. Precyzując, światło lasera uderza w kamień 200 razy na sekundę. Patrząc w monitor, można odnieść wrażenie, że laser topi nagromadzony w nerce kamień. Rozbite w drobny pył kamień, wypłukuje się już w trakcie zabiegu, który trwał niecałe pół godziny, a samo kruszenie kamieni raptem 8 minut. Przeważnie kilka godzin po takiej operacji pacjent wraca do domu.
- Specjalnym zabezpieczeniem jakie zakładamy, jest cewnik moczowodowy, który łączy nerkę z pęcherzem. Wszystko po to aby mocz, mimo obrzęku po zabiegu, mógł swobodnie spływać w dół. W 3-5 dobie po operacji pacjent sam usuwa sobie cewnik - wyjaśnia Rafał Olejnik, prezes i zarazem specjalista urolog Kliniki Nova w Kędzierzynie-Koźlu. - Pacjent, który do nas przyjeżdża, przechodzi pełną drogę diagnostyczną. Inaczej mówiąc, jest w pełni zdiagnozowany jeśli chodzi o kwalifikację urologiczną, a także przygotowany do znieczulenia i samego zabiegu. Mamy pacjentów pewnych, których zbadaliśmy urologicznie, anestezjologicznie czy internistycznie. Dopiero wówczas są operowani. Zatem wszystko jest pod pełną kontrolą. Te osoby które mogą, opuszczają klinikę już po kilku godzinach. Natomiast w przypadku pacjentów, wobec których wymagana jest jeszcze pewna obserwacja, przeprowadzamy dodatkowe badania nim wypuścimy ich z kliniki. Zasada jest taka, że z chirurgii jednego dnia pacjent po paru godzinach wraca do domu. Aby to było możliwe, musimy zminimalizować ryzyko błędu. Każdy pacjent, który wychodzi z Kliniki Nova, otrzymuje mój prywatny numer telefonu i informuję go, że w razie czegoś niepokojącego, ma do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Ja dobrze śpię, dlatego że właściwie wykonuję procedury, a pacjenci są należycie zakwalifikowani. Jest to wynik wieloletniej pracy - podkreśla nasz rozmówca.
Niestety do dziś w ramach finansowania z NFZ nie ma procedury kruszenia kamieni endoskopem giętkim w nerce. Pomimo tego Klinika Nova przeprowadziła bardzo dużo takich operacji, są one skuteczne i bezpieczne, a pacjenci zgadzają się zapłacić za te zabiegi.
W najnowszym świąteczno-noworocznym numerze Nowej Gazety Lokalnej z 21 grudnia, znajdą państwo obszerny materiał poświęcony osiągnięciom Kliniki Nova z Kędzierzyna-Koźla.
Napisz komentarz
Komentarze