Zachęcamy do przeczytania wywiadu.
Piotr Pękala: Czy w miejskim DNA Kędzierzyna-Koźla zakorzenił się już na stałe kod genetyczny tańca?
Iwona Pavlović: Tak, i to na dobre już od kilku lat. Ta przygoda z tańcem rozpoczęła się, gdy znaleźli się tutaj tak wspaniali ludzie, którzy organizują „Dance Oscars”. A nawet nie przygoda, bo to jest już taka przygoda na poważnie. Za sprawą tej imprezy do Kędzierzyna-Koźla przyjeżdża mnóstwo par, mnóstwo tancerzy nie tylko z Polski, teraz już też z zagranicy. Jest tu też bardzo wysoka półka sędziowska. Zresztą, proszę spojrzeć na salę. Jak pięknie wygląda dekoracja, sala zmienia się nie do poznania. Rzeczywiście więc oprócz wszystkich pozostałych aspektów Kędzierzyna-Koźla - czyli chemii, kolei i siatkówki - taniec jest już też wpisany w miejskie DNA. A przy okazji powiem taką zabawną rzecz. Kiedy rozmawiałam z waszymi siatkarzami, to usłyszałam od nich takie słowa: to my już teraz wiemy, że to przez was czasami nie mamy sali. Ale zaraz roześmialiśmy się wspólnie i doszliśmy do wniosku, że połączenie siatkówki i tańca to bardzo piękne połączenie.
PP: Dla szerszej publiczności jest Pani rozpoznawalna głównie dzięki programowi telewizyjnemu „Taniec z gwiazdami”. W samym środowisku jest jednak Pani uznawana za autorytet i światowej klasy sędzia międzynarodowy. Biorąc pod uwagę Pani doświadczenie, jak ocenia Pani poziom „Dance Oscars” w porównaniu do tych wszystkich konkursów, które są organizowane w Polsce?
IP: Mam okazję jeździć i to sporo po Polsce. Mój kalendarz jest dosyć zapisany, albo sędziuję, albo prowadzę imprezy, bo to różnie wygląda, i rzeczywiście „Dance Oscars” wskoczył na wyższą półkę. To już są naprawdę zawodowi tancerze. Zresztą można było to zobaczyć na naszej gali, bo na finał tańczyły rzeczywiście najlepsi z najlepszych. I to jest górna półka.
PP: A co jest takiego charakterystycznego dla „Dance Oscars”? Co odróżnia go od innych konkursów w Polsce?
IP: Uwielbiam, to co organizatorzy wymyślają. Każdy festiwal tańca, bo tak go nazwę, ma swój styl. W tym roku na przykład tematem przewodnim były bajki i baśnie. Było bajecznie i to mi się właśnie podoba, bo wtedy muzyka jest dostosowana, a także dekoracje i wszystkie pozostałe atrakcje. Zresztą miałam przyjemność, kilka lat temu kiedy byłam u państwa, nawet taką scenkę aktorską zagrać, bo była potrzebna do danego tematu. Rzeczywiście, nie ma takich tematycznych turniejów w Polsce, a ten jest tematyczny i to go bardzo wyróżnia. Oczywiście na plus.
PP: Jeszcze tylko na koniec chciałbym wrócić do naszego miasta. Wspominała Pani, że niejednokrotnie już u nas gościła. Nie tylko podczas „Dance Oscars”, ale także przy innych okazjach. Jakie wspomnienia ma Pani z Kędzierzynem-Koźlem?
IP: Same dobre. Rzeczywiście chyba trzeba przyjechać do Kędzierzyna-Koźla, żeby poznać to miasto. Kiedyś też mi się kojarzyło bardziej z chemią. Tylko budynki, przemysł, chemia i nic więcej. Kiedy tu przyjechałam, zobaczyłam niesamowitą ilość lasów, terenów zielonych, gdzie można chodzić, biegać, odpoczywać. Zresztą ludzie tutaj chętnie to robią. Ta zieleń tu mnie chyba najbardziej zachwyciła.
Napisz komentarz
Komentarze