- Czy Erik Shoji jest najpozytywniejszą osobą w ZAKSIE?
- Staram się być. Chcę wnieść dużo energii, uśmiechu i świetnie się bawić. Myślę, że jako drużyna mamy wspaniałą atmosferę. Zobaczymy, jak będzie dalej. Zapytaj mnie ponownie w styczniu albo lutym, jak będą mrozy (śmiech). Staram się, by uśmiech nie schodził z mojej twarzy i zarażać ludzi pozytywną energią.
- Mieszkałeś w Rosji, więc nie powinieneś być zaskoczony mrozami.
- Od 10 lat gram profesjonalnie w siatkówkę. Każdego roku jest zimno, a Rosja to kolejny stopień zimna. Mam nadzieję na nieco lżejszą zimę, ale w porządku, przyzwyczaiłem się do tego.
- To twój pierwszy sezon w Polsce. Jakie są twoje pierwsze odczucia, co sądzisz o kraju i Polakach?
- Jestem bardzo podekscytowany grą w PlusLidze. To było moje marzenie od jakiegoś czasu. To jedna z najlepszych lig na świecie, a na pewno z najlepszymi kibicami, którzy mają ogromną pasję do siatkówki. Zawsze są ze swoim zespołem i go wspierają, ale potrafią też docenić rywala. To świetne uczucie grać w Polsce. Bardzo się z tego cieszę i nie mogę się już doczekać reszty sezonu.
- Jaki czynnik skłonił cię do podpisania kontraktu z ZAKSĄ?
- Sama drużyna. Czasem libero ma problem ze znalezieniem klubu, zwłaszcza kiedy jest limit obcokrajowców, ale to dyskusja na inny temat. Również fakt, jak dobrze poradzili sobie w zeszłym sezonie. O klubie słyszałem tylko pozytywne rzeczy, więc wszystkie te czynniki się na to złożyły.
- Rozmawiałeś o tym ze swoim bratem, Kawiką, który również grał w Polsce, albo z Davidem Smithem?
- Tak. Jestem bardzo blisko z moim bratem, który grał w Resovii, i Davidem. Nie mogli powiedzieć złego słowa o klubie, tylko dobre. To silny zespół i liga, więc musiałem tu przyjechać.
- Jesteś bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Masz swój profil na Tik-Toku, Instagramie oraz YouTubie. Skąd biorą się pomysły na posty i wideofilmy?
- Prawdopodobnie od innych ludzi z Tik-Toka. Moim celem w mediach społecznościowych jest pokazanie siebie i kolegów z drużyny. Mam nadzieję, że młodzi adepci siatkówki będą mogli dowiedzieć się czegoś o zespole, zawodnikach, i że zainspirujemy ich do jeszcze chętniejszego uprawiania tego sportu. Myślę, że jest to ważne dla takich zawodników, żeby zobaczyć nas od kuchni, jeśli do tej pory oglądali nas tylko w telewizji. Mam nadzieję, że uda mi się zaprosić kilku innych zawodników na mój kanał na Tick-Tocku, ale jestem jeszcze trochę nieśmiały. Zobaczymy za jakieś dwa miesiące, jak to będzie wyglądać.
- Kogo zamierzasz zaprosić na Tik-Toka?
- Każdego! Myślę, że będzie fajnie pokazać kilka rzeczy po angielsku, po polsku i po prostu pokazać życie.
- Zamieściłeś również kilka wideofilmów, w których próbujesz mówić po polsku. Skąd taki pomysł i kto jest autorem tych słów?
- Pomysł był mój, bo wiem, jak trudny jest język polski dla obcokrajowców. Szczerze powiedziawszy, używałem translatora Google, ale Adi (Adrian Staszewski, przyjmujący Grupy Azoty ZAKSA - red.) wymyślił dla mnie również kilka trudnych słów. Mam nadzieję, że będzie mi szło lepiej.
- Oprócz tego na profilu chwalisz się gotowaniem w swoim wykonaniu. Czy próbowałeś już przygotować polski obiad?
- Nie, nigdy nie ugotowałem. Jeśli mam być szczery, to nie jadłem zbyt wiele polskiego jedzenia. Jeszcze. Ale chcę i to pokażę. Nie jestem wybitnym kucharzem, ale staram się i lubię pokazywać to, co jem.
- Oprócz tego robisz tzw. reaction videos na YouTube, gdzie komentujesz inne filmiki siatkarskie.
- Myślę, że każdy, kto ogląda YouTube’a, widział reaction videos i lubi je oglądać, niezależnie, czy jest to śpiewanie, taniec czy sport. Nikt tego nie robił o siatkówce, dlatego postanowiłem wnieść nieco zabawnego elementu w to, ale również edukować i zainspirować innych, młodszych graczy na świecie. Bardzo lubię oglądać filmiki siatkarskie, dlatego sam postanowiłem tego spróbować.
- Myślałeś o tym, żeby kiedyś skomentować mecz na żywo w telewizji?
- Nie bardzo, ale za każdym razem, gdy oglądam jakieś spotkanie, myślę sobie, że mógłbym spróbować. Musiałbym być jednak nieco bardziej profesjonalny, zamiast krzyczeć i robić inne dziwaczne rzeczy.
- A oprócz siatkówki czym zajmujesz się po godzinach?
- Niczym (śmiech). Żartuję! To trudne pytanie, zwłaszcza dla kogoś, kto przyjechał do Europy ze Stanów. Kocham spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi, chodzić na plażę i próbować różnych innych sportów, jak tenis albo tenis stołowy w naszej szatni. Uwielbiam też jedzenie i muzykę.
- Wspomniałeś, że Amerykanom trudno jest zaadaptować się w Europie. Z czego to wynika?
- Wydaje mi się, że to różnice kulturowe. Wyjeżdżasz z kraju, gdzie wszyscy mówią po angielsku czy jedzą to samo. Przyjeżdżasz tutaj i wszystko jest nowe. Ludzie nie zawsze mówią w twoim języku i nie zawsze możesz znaleźć w sklepie to, do czego przywykłeś. Jednak zdecydowanie da się do tego przyzwyczaić i nauczyć żyć w nowym miejscu. Mimo wszystko myślę, że największym problemem jest język. Mam szczęście, że trafiłem do takiego środowiska, gdzie każdy mówi po angielsku. Polacy nie mają z tym problemu, więc jest mi nieco łatwiej.
Napisz komentarz
Komentarze