Reklama
wtorek, 5 listopada 2024 01:14
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Dwaj Węgrzy dopłynęli z Kędzierzyna-Koźla do Morza Bałtyckiego, pokonując Odrę a nie Wisłę. ZDJĘCIA

Jak już informowaliśmy, dwaj węgierscy żeglarze, rejsem z Kędzierzyna-Koźla nad Bałtyk, zdecydowali się uczcić koronację swojego rodaka - Stefana Batorego na króla Polski. To ważne w historii polsko-węgierskich relacji zdarzenie miało miejsce 445 lat temu, a dokładnie 1 maja 1576 r. w katedrze wawelskiej, którą teraz Madziarzy odwiedzili w drodze powrotnej do domu.
Dwaj Węgrzy dopłynęli z Kędzierzyna-Koźla do Morza Bałtyckiego, pokonując Odrę a nie Wisłę. ZDJĘCIA

Autor: Na znajdującym się w podziemiach katedry wawelskiej grobie Stefana Batorego, Węgrzy złożyli wieniec kwiatów

Rozpoczęty 26 lipca br. rejs, w który wypłynęli z Kędzierzyna-Koźla, nawiązywał do tego XVI-wiecznego wydarzenia. Obaj panowie są na emeryturze i od 10 lat mieszkają z mieście Békéscsaba, położonym nieopodal granicy węgiersko-rumuńskiej.

Péter Józsa przez 30 lat był dziennikarzem. Dziś zajmuje się m.in. tłumaczeniem literatury pięknej z języka polskiego na węgierski. Pan Péter dobrze zna nasz kraj, ponieważ przez 10 lat mieszkał w Krakowie. Jego żoną jest Polka, a ich najmłodszy syn Tibor (mają ich trzech), który również poślubił Polkę, mieszka obecnie w Jaworznie. Syn pana Pétera także zaliczył część rejsu po Odrze - dotarł łajbą do Wrocławia. Natomiast kolega pana Pétera, z którym dzielił trudy wyprawy, to Ferenc Szilágyi. Akweny nie są mu obce, ponieważ przez lata związany był z gospodarką wodną.

Jednostka „Szalonta”, którą płynęli, liczy 7,5 m długości, 2,5 m szerokości, a zanurzenie wynosi 65 cm. Według pierwotnego założenia sympatyczni Węgrzy zamierzali dotrzeć do Gdańska. Śmiałkowie mieli pokonać łącznie 1200 kilometrów płynąc Odrą, Wartą, Notecią, Kanałem Bydgoskim, Brdą i Wisłą do Trójmiasta.

Z uwagi na wielotygodniową suszę, poziom wód na niektórych rzekach był na tyle niski, że Węgrzy nie chcieli komplikować swojej sytuacji, płynąc do Gdańska. Ostatecznie zdecydowali się na wariant B, docierając do Morza Bałtyckiego Odrą.

- Zamiast Wisłą do Gdańska, popłynęliśmy Odrą do Szczecina, a następnie dotarliśmy nad morze, bo przecież to Bałtyk był naszym celem - tłumaczy Péter Józsa. - Gdy płynęliśmy Wartą, zorientowaliśmy się, że już dalej Notecią nie damy rady, bo głębokość wody na niektórych odcinkach wynosiła 17 cm. Zawróciliśmy więc na Odrę, płynąc w kierunku Szczecina i morza. Ruch na rzece był symboliczny, pojawiło się trochę wędkarzy. Mieliśmy ciszę i spokój. W drodze powrotnej popłynęliśmy do Berlina i Pętlą Berlińską wróciliśmy na Odrę docierając ostatecznie do Cigacic w powiecie zielonogórskim.

Stamtąd w drogę powrotną na Węgry, żeglarze wyruszyli już samochodem z przyczepą, na której umieścili swoją łajbę. Na południu zatrzymali się Krakowie, gdzie na Wawelu złożyli wieniec kwiatów na grobie Stefana Batorego.

- W sobotę 14 sierpnia złożyliśmy tam specjalnie przywieziony na tę okazję z naszej ojczyzny wieniec, udekorowany wstęgą w polsko-węgierskich barwach narodowych. Wprawdzie szlaki żeglowne na Węgrzech mamy nieco lepsze, ale za to ludzie w Polsce są wyjątkowi i niepowtarzalni. Na każdym kroku spotykaliśmy się z ich życzliwością. Traktowali nas jak przyjaciół i z szacunkiem odnosili się do idei, która przyświecała naszemu rejsowi - kończy w rozmowie z "Lokalną" nieco wzruszony Péter Józsa.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Rychu, taki lepszy RyszardTreść komentarza: Jestem za pojazdami elektrycznymi. Kumpel jest operatorem farm fotowoltaicznych i każą mu na weekend wyłączać fotowoltaikę by elektrownie węglowe działały, a można by wtedy ładować te autobusy. Ale do brzegu: autobusy elektryczne TAK ale POLSKIE, dlaczego Solaris ( no dobra już hiszpański ale w całości klepany w Polsce) nie wygrywa, chyba nie lubi Kędzierzyna. MAN miał kiedyś zakłady w Polsce ale też słabo, przeniósł się z Poznania do Starachowic ale tam robią jedynie konstrukcje... a reszta u Niemca... Jak Polska ma być bogata jeśli w Polsce robi ramę autobusu, a całe wnętrze w Niemczech, na koniec € z dotacji KPO trafia do Niemiec, a my na to pracujemy. Polacy, wiecie, że jestem sympatykiem Niemiec, ale czy wy się na to godzicie?Data dodania komentarza: 4.11.2024, 23:57Źródło komentarza: Urząd Miasta chce poznać zdanie mieszkańców na temat autobusów zeroemisyjnych w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: Wysoki brunetTreść komentarza: Kurek jeszcze zagra? Tak pytam...Data dodania komentarza: 4.11.2024, 23:44Źródło komentarza: Oddaj krew i wejdź za darmo na mecz ZAKSY z Jastrzębskim WęglemAutor komentarza: KoźlaninTreść komentarza: Co wy promujecie ?Data dodania komentarza: 4.11.2024, 21:53Źródło komentarza: Julia Konik-Rańda: romskie serce i muzyczna pasja w "The Voice of Poland"Autor komentarza: Cała PrawdaTreść komentarza: NIE dla elektryków ! Nawet bogatsza jednostka komunikacji miejskiej MZA W-wa nie kupuje aż tyle elektryków tylko wciąż pojazdy z silnikiem spalinowym. To jest spisek UE przeciw Polsce.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 21:52Źródło komentarza: Urząd Miasta chce poznać zdanie mieszkańców na temat autobusów zeroemisyjnych w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: MatiTreść komentarza: My z sąsiadem Leszkiem, też mamy wspólne usługi i zakupy i dyrektora nie mamy.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 20:25Źródło komentarza: Mariusz Wiśniewski nowym dyrektorem Powiatowego Centrum Usług WspólnychAutor komentarza: Ruchu, taki lepszy Ryszard.Treść komentarza: Z kim skoligacony? Ja Riczi chciałbym wiedzieć, by mieć pewność, że nie zachodzi podejrzenie o nepotyzm. My w PiS zawsze się tym brzydzimy, zawsze negujemy takie praktyki.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 17:32Źródło komentarza: Mariusz Wiśniewski nowym dyrektorem Powiatowego Centrum Usług Wspólnych
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 4°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1032 hPa
Wiatr: 8 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama