W kolejnej odsłonie gościmy w niewielkim lokalu, który działa na tyłach jednego z budynków przy ul. Wojska Polskiego. Wejście do niego znajduje się od strony parkingu przy markecie E.Leclerc. Bar, który od kilkunastu lat serwował mieszkańcom Kędzierzyna dania z kebabem, w ostatnim czasie przeszedł małą rewolucję i w swoim menu ma teraz również pyszne pierogi ukraińskie.
Lokal w tym miejscu powstał w 2007 roku i był jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym, na kulinarnej mapie miasta, gdzie można było zjeść kebab.
- Pomysł na tę działalność związany był z moim poprzednim zajęciem. Zaraz po wejściu do Unii Europejskiej zacząłem sprowadzać samochody z Niemiec. I to tam spotkałem po raz pierwszy budki z kebabem. Zasmakowało mi to jedzenie. Gdy postanowiłem mieć stałe zajęcie, tu na miejscu, wybór padł właśnie na lokal serwujący kebab. Wcześniej nie było czegoś takiego w Kędzierzynie, więc postanowiłem spróbować - wspomina właściciel lokalu Piotr Bukryj.
Najpierw stanęła budka przy parkingu, później powstał mały bar w pobliskim budynku. Dania zasmakowały mieszkańcom i choć z czasem w okolicy powstawały kolejne miejsca serwujące kebab, chętnych na ten pierwszy, kędzierzyński wciąż nie brakowało. W ofercie, oprócz klasycznego, tureckiego kebabu w bułce czy placku, możemy zjeść gyros (mięso opiekane) w różnych konfiguracjach, a także kapsalon - to holenderskie danie typu fast food, na które składają się frytki przykryte skrawkami opieczonego mięsa i warstwą sera gouda, zapiekane do momentu roztopienia sera, a następnie podawane z sałatką.
Niestety, przyszła pandemia, która na długie miesiące zatrzymała niemal całą gastronomię. Choć lokale serwujące szybkie dania na wynos były w nieco lepszej sytuacji niż typowe restauracje, które albo musiały się zamknąć na pewien czas, albo przestawić na produkcję dań na dowóz.
- Na początku to było mocne uderzenie, bo wtedy ludzie byli przerażeni i nikt nie wiedział, co będzie dalej. Jednak cały czas byliśmy otwarci dla naszych klientów. Przygotowywaliśmy dania z zachowaniem wszystkich środków ostrożności i sprzedawaliśmy na wynos – wspomina właściciel.
Jednak to nie pandemia dała tak mocno w kość lokalnemu przedsiębiorcy, tylko konkurencja, która pojawiła się w okolicy. Nasycenie niewielkiego rynku gastronomicznego w naszym mieście lokalami z kebabem spowodowało, że Piotr Bukryj postanowił poszerzyć ofertę. Wybór padł na pierogi, ale nie te wszystkim nam dobrze znane, klasyczne ruskie, tylko nieco inne, ukraińskie.
- Pani, która u mnie pracuje, wcześniej, przez 20 lat, była kucharką na Ukrainie. Praktycznie od dzieciństwa robiła w domu pierogi, więc postanowiliśmy wprowadzić je do naszej oferty. Obawialiśmy się, czy to się przyjmie, czy takie pierogi zasmakują mieszkańcom, ale okazało się, że tak, i mamy coraz więcej klientów, którzy doceniają nasz produkt – opowiada Piotr Bukryj.
Pierogi ukraińskie są trochę podobne do naszych, tzw. ruskich, ale mają cieńsze i delikatniejsze ciasto. Farsz przeważnie robi się z ziemniaków gotowanych w mundurkach, cebuli i sera twarogowego, ale oprócz tego jest słonina, czasem mięso wieprzowo-wołowe lub inne dodatki.
Warto dodać, że nazwa „pierogi ruskie” nie ma nic wspólnego z Rosją. Potrawa wywodzi się z dawnej Rusi Czerwonej, a jak wiadomo, ta kraina historyczna leżała na terenach dzisiejszej północno-zachodniej Ukrainy oraz południowo-wschodniej Polski (okolice Sanoka, Przemyśla i Chełma).
- Sekretem pierogów jest ciasto, które musi być dobrze wyrobione, aby było miękkie, i cienko rozwałkowane. Farsz w tych ukraińskich różni się od ruskich tym, że dodajemy więcej twarogu. Pierogi robię tak samo jak w domu, według przepisu mojej babci - opowiada Natalia, która na miejscu, ręcznie, potrafi ulepić ponad 600 pierogów w ciągu ośmiu godzin pracy.
W ofercie, oprócz pierogów ukraińskich z farszem z ziemniaków, twarogu, cebuli i polanych skwarkami, są też: pielmienie (pierożki nadziewane mięsem i polane masłem), pierogi kresowe (z farszem z ziemniaków i topionego sera, podawane ze skwarkami) oraz pierogi dnia, np. z wołowiną i serem, kaszą i boczkiem, szpinakiem i serem, kapustą i pieczarkami, podrobami lub na słodko z twarogiem i sezonowymi owocami.
A smak? To trudno opisać. Musicie sprawdzić sami. Wpadnijcie do niepozornego lokalu przy ul. Wojska Polskiego i skosztujcie. Smacznego!
Filmy z cyklu „Gastronomia do zobaczenia!” i prezentacje restauracji biorących udział w kampanii starostwa powiatowego można zobaczyć na stronie: www.powiat.kedzierzyn-kozle.pl oraz w portalu Lokalna24.pl.
Napisz komentarz
Komentarze