Kłodnica kojarzy się z portem sródlądowym, rzeką, lasami i kuchnią śląską. To właśnie na tym pachnącym tradycją osiedlu Kędzierzyna-Koźla od ponad 20 lat działalność prowadzi słynna „Karczma u Freda”, prowadzona przez znanego przedsiębiorcę Alfreda Główkę.
Swoją przygodę z gastronomią zaczynał w nieistniejącej już restauracji „Kłodniczanka”. W 1998 przy ulicy Sportowej został otwarty mały barek, w 2002 powstał bar, a później karczma. Od początku jej działalność prowadzona jest na bazie kuchni śląskiej. Większość zamawianych i przygotowywanych tutaj potraw to rosoły, rolady i kaczki.
- Często nasi klienci mówią nam po obiedzie, że wróciły do nich smaki z dzieciństwa - mówi Alfred Główka.
Ten lokal, podobnie jak wiele innych na terenie powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego, został mocno dotknięty pandemią koronawirusa. W marcu zeszłego roku został zamknięty z powodu wybuchu epidemii i potężnego strachu przed nieznanym.
- Ale szybko się zorientowaliśmy, że takie zamknięcie niczemu nie służy, bo możemy wypaść z rynku gastronomicznego - wspomina szef lokalu.
Alfred Główka mówi, że początkowo sceptycznie podchodził do pomysłu sprzedaży na wynos i oparciu na tym całego biznesu. Ale z czasem okazało się, że jedzenie z „Karczmy u Freda” na dowóz cieszy się u mieszkańców powiatu bardzo dużym wzięciem. Wielu do dziś zamawia niedzielne obiady do domu. Szczególnie dużym zainteresowaniem klientów cieszą się tzw. „dania dnia” sprzedawane za 20 złotych z dowozem. Tutaj oferta jest często zmieniana, żeby dopasować się do rozmaitych gustów mieszkańców.
- Wozimy do firm, do pojedynczych mieszkańców. Nie jest lekko, ale utrzymaliśmy zatrudnienie, jakoś dajemy radę w tej pandemii - podkreśla właściciel firmy.
Kluczem do tego – jak tłumaczy Alfred Główka – jest opieranie się na lokalnych produktach. Przykładowo mięso karczma kupuje od pana Cybisa z Naczęsławic, który jest mocno obecny na lokalnym rynku. Garmażerka z Kłodnicy jest z kolei sprzedawana w sklepach Cybisa rozsianych po całym Kędzierzynie-Koźlu.
W karczmie aktualnie pracuje osiem osób. Z przedsiębiorcą z Kłodnicy chętnie współpracują także uczniowie z Zespołu Szkół nr 1, który kształci w zawodach gastronomicznych. Specjałem kuchni jest wspomniana rolada. Robi się ją z szynki wieprzowej albo udźca wołowego. Po delikatnym przyprawieniu mięso smaruje się musztardą, żeby nabrało lekkiej ostrości. Do farszu używa się kiełbasy pokrojonej w prążki, drobno pociętego ogórka kiszonego i wędzonego boczku. Dla wypełnienia dodaje się też odrobinę mięsa mielonego.
Rolady układa się gęsto, żeby nie trzeba było ich wiązać sznurkiem. Tak lądują w piecu, a to co spłynie na dół naczynia jest potem bazą do pysznego sosu. Podawane są oczywiście z kluskami śląskimi i światłą kapustą. Na taki zestaw ucieszą się wszystkie podniebienia.
Napisz komentarz
Komentarze