Gmina Pawłowiczki ma na swoim terenie aż sześć szkół. Tylko w dwóch nie działają przedstawiciele organizacji związkowych. Większość strajkuje dla dobra ogółu. Jakie obawy towarzyszą samorządowi?
Związkowców nie mają tylko placówki w Jakubowicach i Naczęsławicach. Tam nie odbywa się strajk, mimo że ich kadrom postulaty są bliskie.
O godne warunki pracy walczą w Pawłowiczkach, Gościęcinie, Ostrożnicy i Maciowakrzu.
Mimo że we wszystkich placówkach, w których nauczyciele sprzeciwiają się obecnej polityce, dzieci mają zapewnioną opiekę, młodych jak na lekarstwo.
- Już czwarty dzień dzieci nie chodzą do szkół. Czekamy z niecierpliwością - nie wiemy, jakie będą rezultaty rozmów związkowców z rządem - mówi wójt gminy Pawłowiczki, Jerzy Treffon, z którym spotykamy się 11 kwietnia. - Kolejna kwestia: kiedy i jak zakończy się strajk. I czy uzgodnienia, które poczynią rządzący, wpłyną na nasze budżety. Jeśli choć w części zostaną spełnione postulaty płacowe nauczycieli, nie wiemy, w jaki sposób zostaną zwiększone subwencje dla gmin - niepokoi się włodarz.
Zwraca uwagę na fakt, że w małych społecznościach wiejskich strajk nauczycieli rodzi i tak mniejsze reperkusje, niż w miastach.
- U nas są domy wielopokoleniowe. Zawsze jest najbliższa sąsiadka, babcia, teściowie - wylicza Jerzy Treffon. - Aczkolwiek uciążliwość strajku jest i tak u nas widoczna. W takich chwilach dowiadujemy, jak ważną rolę pełni szkoła - dodaje.
O ile o egzaminy gimnazjalne może być spokojny, z obawą patrzy na sprawdzian ósmoklasistów. Mimo wszystko - przy zachowaniu odpowiednich procedur - i uczniowie szkół podstawowych mogą spać spokojnie. Przebiegu ich egzaminu strzec będą "wzmocnione siły".
- Z niepokojem patrzę na sytuację. Frustracja wśród nauczycieli rośnie. Dzieci zaczynają się nudzić. Poza tym godziny trzeba będzie odrobić - zaznacza rozmówca.
Czy strajkujący nauczyciele w jego gminie mogą będą liczyć na środki pieniężne?
- Myślę, że tak. Dyrektorzy będą podejmowali decyzje. Oczywiście my będziemy opiniowali ich wolę. Ja jestem za tym, żeby zapłacić - podkreśla włodarz. - Oczywiście nie może to być zapłacone w formie zapłaty za godziny. Po strajku będziemy to konsultować z naszym radcą prawnym. Na pewno nie będzie to zapłata za godziny, bo one nie zostały odpracowane. Niemniej ci ludzie byli w pracy, mogli ją podjąć. Mamy dobrą wolę - podkreśla Jerzy Treffon.
Napisz komentarz
Komentarze