Przebywając w Niemczech, odwiedziłem w Dusseldorfie znajomego antykwariusza, u którego kilkanaście lat temu kupiłem m.in. słynną widokówkę ze zdjęciem sterowca „Zeppelin” przelatującego nad Koźlem 5 lipca 1931 roku. Wiedząc, skąd przyjechałem, antykwariusz zaoferował mi sprzedaż siedmiostronicowego unikalnego raportu z trzeciego nalotu bombowców amerykańskiej 15. Floty Powietrznej na kędzierzyńską fabrykę chemiczną.
Wspomniany „Bericht der Werkluftachutz-Lechtung uder den Fliegerangriff am 22 .08.1944” (raport z nalotu na zakłady w dniu 22 sierpnia 1944 roku) przygotowany został przez komendanta ochrony przeciwlotniczej fabryki z iście niemiecką dokładnością. Opatrzony był klauzulą GEHEM (tajny).
Jak wynika z raportu, pierwsza informacja o zbliżającym się nalocie amerykańskim dotarła do Kędzierzyna już o godzinie 9.11 z posterunku obserwacyjnego w miejscowości Prystian (obecnie Pieszczany na Słowacji). Obserwatorzy meldowali, że w kierunku północnym, na wysokości około 6 tys. metrów, leci formacja złożona z około 300 bombowców.
Ponieważ w tym dniu niebo nad zakładami było bezchmurne, a o godzinie 9.25 pojawił się nad fabryką samolot rozpoznawczy, przystąpiono do rutynowej czynności, czyli do uruchomienia zadymiarek, które wytwarzały sztuczne chmury nad instalacjami. O godzinie 11.05 ogłoszony został w fabryce alarm lotniczy. Samoloty nad rejon bombardowania nadlatywały falami, co 4 do 6 minut.
We wspomnianym raporcie jest informacja, że w Kędzierzynie pierwsze bomby burzące o wadze 227 kg spadły o godzinie 11.43 na węzeł kolejowy oraz rejon do niego przyległy. O godzinie 11.46 rozpoczęło się bombardowanie kędzierzyńskiej fabryki. Zrzucono na nią 105 bomb burząco-odłamkowych wyposażonych w zapalniki udarowe. 20 bomb spadło w sąsiedztwie zakładów, nie powodując wielkich zniszczeń.
Po nalocie stwierdzono, że w wyniku bombardowania w znacznym stopniu uległa zniszczeniu fabryczna infrastruktura produkcyjna i magazynowa. 46 bomb uszkodziło instalacje produkcyjne w wytwórni gliceryny, kwasu azotowego oraz na wydziale elektrolizy chloru. Zniszczone zostały tam trzy pomosty z rurociągami technologicznymi oraz sześć rurociągów ciśnieniowych. 11 bomb uszkodziło systemy kanalizacyjne fabryki. Cztery bomby spadły na kolektor wodny. W wyniku bombardowania zniszczone zostało zasilanie elektryczne pompowni wodnej na Odrze w Brzeźcach. Ponadto całkowitemu zniszczeniu uległy dwa transformatory wysokiego napięcia, główna rozdzielnia elektryczna oraz linie energetyczne w sąsiedztwie zakładowej elektrociepłowni. Całkowicie zburzone zostały dwie hale magazynowe i budynek jednego z warsztatów remontowych oraz pięć baraków mieszkalnych. Bardzo mocno uszkodzona została też droga przylegających do fabryki, na którą spadły cztery bomby.
Pojedyncze pociski trafiły w zbiorniki, w których magazynowano gotowe paliwo. 37 bomb uszkodziło fabryczną bocznicę kolejową. Jedna z nich zniszczyła budynek stacji kolejowej w Bierawie. Na wschodnich obrzeżach fabryki zniszczony został tajny kompleks badawczo-produkcyjny WiFo, który był wyłączony z zarządu IG Farben i podlegał bezpośrednio marszałkowi lotnictwa Hermannowi Göringowi. Na niego Amerykanie zrzucili osiem bomb.
Jak wynika z raportu, w wyniku bombardowania 22 sierpnia 1944 roku śmierć poniosło 18 osób, w tym pięciu Niemców i 13 obcokrajowców (Auslaenderów). Ciężko rannych zostało czterech Niemców i jeden obcokrajowiec. Kolejnych trzech Niemców i jednego obcokrajowca uznano za zaginionych.
Wracając do genezy i historii śląskiej bitwy o benzynę, warto przypomnieć, że naloty odbyły się na fabryki chemiczne w Kędzierzynie, Blachowni Śląskiej oraz Zdzieszowicach, w których produkowana była między innymi benzyna syntetyczna z węgla – izooktan będący paliwem do silników samolotowych oraz pojazdów pancernych. Zmasowane bombardowania trwały od 7 lipca do 26 grudnia 1944 roku.
Jak wynika ze źródeł historycznych, nalot z 22 sierpnia1944 roku nie należał do największych w rejonie Kędzierzyna, gdyż zrzucono wtedy „tylko” 237 ton bomb. Największy nalot bombowy odbył się pięć dni po tym opisanym w raporcie. Uczestniczyło w nim 488 bombowców.
Więcej o tej historii przeczytacie w 10. numerze "Nowej Gazety Lokalnej" (czytaj E-WYDANIE).
Napisz komentarz
Komentarze