Dwudziestolatek, uczeń ostatniej klasy technikum w Zespole Szkół Żeglugi Śródlądowej na kierunku mechanicznym, rysunkiem zaraził się w dzieciństwie, oglądając kreskówki w telewizji i przenosząc na papier ulubione postacie.
Po etapie zauroczenia szkicami ołówkiem, rysowaniem węglem i malowaniem farbami zakochał się w markerach i flamastrach. Wciąż wiąże swoją przyszłość z ilustratorstwem. Nie zmieniło się też zamiłowanie do tworzenia charakterystycznych i zwariowanych postaci, którym nadaje groteskowy wygląd.
W ubiegłym roku zdecydował się pokazać swoją twórczość szerszej publiczności i utworzył profil na Instagramie pod nazwą: shillly.shallly. Postanowił konstruktywnie wykorzystać dodatkowy wolny czas, który był efektem zamknięcia szkół i nauki w trybie zdalnym. W internecie natrafił na motyw greckiego boga. Zapragnął przenieść go na większy format niż dotychczas preferowany A3.
Niedawno skończył drugi mural. Malowidło na ścianie jego pokoju ma wymiary 2,5 m na 3 m.
- Anioł powstał podobną techniką jak poprzedni Odyn, czyli za pomocą pędzli i farb z pigmentami, które odpowiedzialne były za właściwe odcienie. Na początku wykonałem odręczny szkic zwykłym ołówkiem - precyzuje Eliasz. - Co do techniki, nie inspirowałem się żadną, gdyż jestem samoukiem i nigdy nie zgłębiałem technik. Wszystko, co robię, jest na totalnym spontanie - dodaje z uśmiechem. W międzyczasie spod jego ręki wyszły kolejne prace na kartkach papieru.
Więcej w 4. nr. Nowej Gazety Lokalnej, który ukazał się 26 stycznia.
Napisz komentarz
Komentarze