Cztery dzwony kościelne ze Sławięcic, podobnie jak praktycznie wszystkie dzwony w Europie podczas II wojny światowej, naziści zarekwirowali w 1943 r. na cele wojenne. Działo się tak ze wszystkimi materiałami, które nadawały się do celów zbrojeniowych - głównie przetapiano je na broń i amunicję.
Obecne dzwony pamiętają lata 60. XX w. Ufundował je ówczesny proboszcz ks. Maksymilian Cichoń wraz z parafianami.
Dziś jest już pewne, że jeden z zabranych z nakazu władz III Rzeszy dzwonów powróci do parafii. Jest datowany na 1555 r. i waży 392 kg. Pamiętają go jeszcze najstarsi mieszkańcy.
Inicjatorem sprowadzenia zabytku jest ks. Marian Bednarek, proboszcz parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Sławięcicach. W procedurę odzyskania dzwonu zaangażowało się wiele osób po stronie polskiej - wśród nich byli i obecni parafianie. Również po stronie niemieckiej nie zabrakło osób, które włączyły się w pomoc.
Dzwon stoi na dziedzińcu budynków kurialnych niemieckiej diecezji Münster jako eksponat. Być może dziś nie usłyszelibyśmy o nim, gdyby przed czterema, pięcioma laty do kancelarii parafialnej w Sławięcicach nie zawitał w celach administracyjnych interesant spoza parafii. - Napomknął, że interesuje się historią i natrafił na ślad naszego dzwonu w Niemczech. Nie potrafił jednak powiedzieć, gdzie dokładnie się on znajduje. Sprawa na dwa, trzy lata odeszła na bok, gdyż kontakt z tym człowiekiem się urwał - mówi ks. Marian Bednarek.
Dwa lata temu proboszcz sławięcickiej parafii natrafił w internecie na materiał źródłowy wzmiankujący dzwon ze Sławięcic.
- Opracowanie przygotowane na zlecenie naszego Ministerstwa Kultury dotyczy historii dzwonów zarekwirowanych w czasie II wojny światowej, które przetrwały do dziś - precyzuje duchowny.
Fizyczny egzemplarz opracowania odnalazł w Bibliotece Uniwersytetu Opolskiego. W ostatnim punkcie opisu dotyczącego dzwonu ze Sławięcic znalazł informację, zgodnie z którą zabytek po wojnie trafił do katedry w Münster.
Tę wersję zweryfikowały osoby mieszkające w Niemczech, które zaangażowały się w poszukiwanie zabytku. Okazało się, że dzwon nie znajduje się już na dzwonnicy, ale na wewnętrznym dziedzińcu.
Rozpoczęła się procedura odzyskania zabytku. Uzyskano zgodę niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na powrót dzwonu do Polski. Jako że od strony formalnej zabytek cały czas należy do rządu Niemiec, diecezja Münster podpisała z polską parafią umowę o jego wypożyczeniu na stałe.
Trudno stwierdzić, kiedy dokładnie wróci do nas dzwon. Z pewnością przetransportowanie 400-kilogramowego zabytku będzie możliwe, gdy ustabilizuje się sytuacja związana z pandemią koronawirusa.
- Wyczekujemy dogodnego terminu. Kontakty w dobie epidemii są ograniczone, a sprawa nie jest bardzo pilna. Już tyle czekaliśmy, że spokojnie wytrzymamy, aż się nadarzy możliwość. Zostawiamy to opatrzności Bożej - podkreśla ks. Marian Bednarek.
Nie sposób również określić, w jakiej formie będzie można podziwiać dzwon. Decyzja zapadnie, gdy zabytek będzie już na miejscu. Proboszcz sławięcickiej parafii przyznaje, że kiedy pojawiła się pewność, iż dzwon rzeczywiście znajduje się w Münster, planowano udać się na miejsce, by go udokumentować na zdjęciach i nagraniach.
- I cieszyć się, że służy gdzieś indziej. Jednak okazało się, że on już nie dzwoni, a jest postawiony jako eksponat. Dlatego podjęliśmy próbę sprowadzenia go do Sławięcic - argumentuje rozmówca.
Jaką wartość może stanowić dla wiernych zabytek? W przekonaniu proboszcza liczy się fakt, że dzwonił on w Sławięcicach przez 388 lat, wzywając na nabożeństwa i modlitwy, a jego dźwięk towarzyszył ludziom w radosnych i trudnych okolicznościach życia.
- To jest ważne. Jak każdy dzwon kościelny, przypominał o Panu Bogu. Na naszym dzwonie jest też ciekawa inskrypcja: "Verbum Domini manet in aeternum", co tłumaczy się z łaciny na język polski: "Słowo Pana trwa na wieki". To jest też przesłanie, które niesie ze sobą ten dzwon. Przypomina on, że Słowo Boga było, jest i będzie. Przemijały wieki, zmieniały się okoliczności, wszystko przemijało, a słowo Boże trwało: było głoszone, jest głoszone i głoszone będzie. To przesłanie, które niesie ze sobą nie tylko nasz dzwon, ale i Ewangelia - podkreśla ksiądz proboszcz.
Słyszał o przynajmniej kilkunastu dzwonach, które w ostatnich latach przywrócono do polskich parafii. Jak choćby tym z Głogówka, który w 2001 r. uroczyście poświęcono i ponownie zamontowano w Sanktuarium Matki Bożej Loterańskiej. Dzwon ordynacki, zwany również Dzwonem Ósmej Godziny, odnaleziono w 1949 r. na składowisku dzwonów w Hamburgu.
- W skali całej Europy to może nie tak dużo, jednak na szczęście takich dzwonów przetrwało około 2000 - uszczegóławia rozmówca.
Napisz komentarz
Komentarze