Fałszywe wiadomości zwane fake newsami, publikowane najczęściej w mediach elektronicznych czy portalach społecznościowych, mają za zadanie wprowadzenie czytelnika w błąd. Czemu to ma służyć? W wielkim skrócie chodzi o osiągnięcie zamierzonych celów, choćby politycznych, finansowych czy prestiżowych. Wprowadzenie do obiegu nieprawdziwych informacji o sensacyjnym brzmieniu może wywołać kolosalne skutki, korzystne dla jednych, a niekorzystne dla innych. Problem jest na tyle poważny, że dotyka każdego z nas, a zajmują się nim organizacje międzynarodowe czy agencje rządowe.
Powstają instytucje i projekty mające na celu zwalczanie fałszywych wiadomości, jak choćby Fundacja Przeciwdziałamy Dezinformacji, która prowadzi portal: fakenews.pl. Z kolei Polska Agencja Prasowa uruchomiła stronę fakehunter.pap.pl, której głównym celem są weryfikacje treści publikowanych w internecie i demaskowanie nieprawdziwych wiadomości dotyczących koronawirusa. Z kolei Stowarzyszenie Gazet Lokalnych wydało swoisty podręcznik dla dziennikarzy pt. "Bezpieczni w necie".
To właśnie pandemia spowodowała, że media internetowe, a w szczególności portale społecznościowe, zalała fala – czasem wielce wątpliwych, a nieraz wręcz szkodliwych – informacji dotyczących wirusa SARS-CoV-2 i choroby COVID-19. Doprowadza to często do siania paniki, a wręcz może być niebezpieczne dla zdrowia i życia wielu osób.
W sieci znajdziemy setki przeróżnych teorii na temat pochodzenia wirusa, celów i skutków pandemii, przebiegu choroby, skuteczności testów, leczenia czy sposobów zapobiegania zakażeniu.
Nie tak dawno mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla rozsyłali między sobą sensacyjną informację o tym, że każdy z nas ma w domu szczepionkę na COVID-19. Chodzi o tzw. „wodę czosnkową”, której skuteczność mieli potwierdzić naukowcy ze wschodu, o czym czytamy już na początku tekstu.
„Czy wiesz, że medycyna z Taszkentu była najbardziej zasłużoną i najbardziej zaawansowaną medycyną w byłym ZSRR? Podczas drugiej wojny światowej w Taszkencie powstał cały kwiat radzieckiej medycznej myśli naukowej. Wiosną 2020 roku, u szczytu pierwszej fali pandemii, opublikowali oni naukowo uzasadnione i niezwykle przydatne informacje na temat COVID-19 dla całego świata”.
Dalej czytamy wiele „ciekawych” informacji na temat koronawirusów, ludzkiej odporności i w końcu zbawiennego działania picia naparu z czosnku, który „natychmiast (!) wchodzi do jelita cienkiego i natychmiast zaczyna zabijać COVID-19 (!)”. W następstwie takiej kuracji w naszych organizmach ma tworzyć się naturalna szczepionka, a gdyby wszyscy ludzie zastosowali "metodę z Taszkentu", to finalnie epidemia miałaby szybko zniknąć.
O tym, że czosnek ma wiele dobroczynnych właściwości dla ludzkiego organizmu, wiadomo od wieków. Popularna bylina, nazywana naturalnym antybiotykiem, stosowana jest przy przeziębieniu czy grypie, ale nie ma dowodów na to, by zapobiegała, czy wręcz leczyła SARS-CoV-2.
Plotką tą zajęła się nawet Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która podała, że chociaż „czosnek jest zdrową żywnością, która może mieć pewne właściwości przeciwbakteryjne, nie ma dowodów na to, że jedzenie czosnku uchroniło ludzi przed nowym koronawirusem”.
Podobnych przykładów w obecnej sytuacji można podać bardzo dużo. W internecie roi się od różnych bzdur czy kłamstw. Niektórzy produkują je świadomie, by zaistnieć w wirtualnej rzeczywistości. Wielu odbiera je jako prawdę i powiela, często w dobrej wierze, by przestrzec lub doradzić rodzinie czy znajomym. Nie róbmy tego. Nie pomagajmy w rozprzestrzenianiu się dezinformacji. Trzymajmy dystans, zarówno do koronawirusa, jak i fake newsa.
Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z Polsko-Amerykańską Komisją Fulbrighta „Media bliżej ludzi”, finansowanego ze środków Departamentu Stanu USA.
Napisz komentarz
Komentarze