Kozielski port i Nowy Jedwabny Szlak - te dwa pojęcia wymieniano jednym tchem podczas seminarium zorganizowanego przez parlamentarzystów. O życzliwym zainteresowaniu Szwajcarów budową terminali w naszym mieście mówił też ambasador tego kraju w Polsce Jürg Burri. Prezydent Sabina Nowosielska podkreślała zalety tej inwestycji i apelowała o przerwanie impasu, który nastąpił z uwagi na stanowisko PKP.
Według planów rozbudowa kozielskiego portu ma stworzyć docelowo 120 nowych miejsc pracy przy obsłudze terminali oraz kilkaset dodatkowych etatów w spółkach i jednostkach administracyjnych współpracujących z portem. Miasto szacuje, że wpływy z samego podatku od nieruchomości powinny zasilić budżet kwotą kilku milionów złotych.
Dlatego też prezydent Sabina Nowosielska tak bardzo akcentowała korzyści wynikające z budowy terminali w naszym mieście.
- Kędzierzyn-Koźle ciągle pamięta, jak w portowych basenach barki stały dosłownie jedna przy drugiej. W latach 70. ubiegłego wieku na rzecz napędzającej rozwój żeglugi pracowało blisko 1000 osób, a port i jego otoczenie tętniły życiem. Dzisiaj stoimy przed szansą zagospodarowania terenów po drugim co do wielkości europejskim porcie śródlądowym. Piękna i bogata historia Kędzierzyna-Koźla i żeglugi może pisać się dalej. Jej impulsem ma być rozpoczęta, a obecnie wstrzymana, wobec stanowiska PKP, inwestycja spółki Kędzierzyn-Koźle Terminale. Miasto powiedziało „TAK!” tej inwestycji i nadal mocno popiera projekt. Dlatego, że jego beneficjentami będziemy wszyscy - tłumaczyła prezydent Kędzierzyna-Koźla.
Zrozumienie i chęć pomocy
Jej opinie spotkały się z dużą dozą życzliwości ze strony parlamentarzystów.
- Marszałek Senatu Tomasz Grodzki przyznał, że moja wypowiedź zrobiła na nim największe wrażenie. Po moim wystąpieniu pan marszałek podjął decyzję o skierowaniu dezyderatu do premiera Rządu RP Mateusza Morawieckiego, w sprawie wyjaśnienia sytuacji wokół kozielskiego portu i odblokowania tejże inwestycji - mówi prezydent Sabina Nowosielska. - Mam też deklaracje ze strony innych parlamentarzystów, którzy obiecali mi wsparcie w walce o kozielski port. Podobnie zareagował ambasador Szwajcarii, który obecny był na tym posiedzeniu. Tamtejszy rząd wystąpi z zapytaniem do polskich władz, dlaczego fundusze szwajcarskie są nierówno traktowane w naszym kraju. Przypomnę bowiem, że w realizację inwestycji w kozielskim porcie zaangażowany jest także największy fundusz szwajcarski. Wszyscy na tym spotkaniu podkreślali, że nasze miasto ma wielki potencjał, żeby stać się bardzo ważnym ośrodkiem logistycznym, ale trzeba uważać, aby ktoś nam tej szansy nie sprzątnął sprzed nosa. Bo jeśli nie zrobimy tego w Kędzierzynie-Koźlu, to staniemy się jedynie krajem tranzytowym i obejdziemy się smakiem po zyskach, które mogły przecież trafić do nas. Nasz rząd nie zainwestuje tak wielkich pieniędzy w tę infrastrukturę, tymczasem mamy tu inwestora, który posiada wystarczający kapitał - kończy prezydent Nowosielska.
Szwajcarski sojusznik
Zatrzymana inwestycja jest warta 360 milionów złotych, które zdecydował się zainwestować w Kędzierzynie-Koźlu fundusz inwestycyjny Value Quest.
- Unia Europejska od dłuższego czasu lansuje politykę zrównoważonego rozwoju systemu transportu. Chodzi o stworzenie konkurencyjnego i przyjaznego dla środowiska systemu transportowego - tłumaczył Mariusz Banaszuk, przedstawiciel tegoż funduszu.
O zaletach transportu intermodalnego i szwajcarskich inwestycjach w tym zakresie w Polsce mówił m.in. wspomniany wcześniej ambasador Jürg Burri. Przypomniał, że Szwajcarzy zdecydowali w referendum, iż kolej kosztem tirów będzie głównym środkiem transportu w ich górzystym kraju, o czym przesądziły przede wszystkim względy ekologiczne. Jak poinformował, w 2010 r. przez Alpy przejeżdżało 1,4 mln tirów rocznie. Chcieliśmy zredukować tę liczbę do 650 tys. - zaznaczył.
Jak dodał, w 2019 r. przez Szwajcarię przejechało 900 tys. tirów. Obecnie 70% towarów przewożonych jest koleją, a 6,5% drogami śródlądowymi. Poprawie infrastruktury kolejowej służyła modyfikacja systemu tuneli pod Alpami i budowa nowych. Najdłuższy z nich ma 57 km. Inwestycje te, których koszt wyniósł 22,6 mld franków, zapewniły bezpieczeństwo, szybkość i sprawność systemu transportowego.
Jürg Burri ciepło wypowiedział się o budowie terminali w Kędzierzynie-Koźlu. - To jest bardzo piękny projekt, który jest wspierany przez ambasadę szwajcarską - zaznaczył.
- Słuchałem z uwagą wszystkich wystąpień, ale ze szczególnym wzruszeniem słów pani prezydent, gdyż jako młody człowiek pamiętam barki dopływające do Szczecina – podsumował marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - Musimy dbać o szlaki transportowe w Polsce, aby nasz kraj był dostępny i czynnie uczestniczył w wolnym przepływie towarów, usług i ludzi.
Uczestnikiem seminarium był też opolski senator Beniamin Godyla, który od samego początku swojej kariery parlamentarnej wspiera pomysł rozbudowy i ożywienia kozielskiego portu.
Mamy kluczowe i strategiczne położenie
Z potrzebą odpowiedzi na pytanie o miejsce Polski w nowej Europie i umiejętne wykorzystanie naszego położenia geograficznego zgodził się przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Zbiorowego Transportu Publicznego oraz Inwestycji Kolejowych senator Stanisław Lamczyk. Podkreślił też, że do budowy korytarza transportowego Bałtyk - Adriatyk niezbędne są inwestycje m.in. w Kędzierzynie-Koźlu.
- Jako komisja możemy po tym spotkaniu napisać dezyderat do premiera, żeby sprawę portu wyjaśnić - podsumował przewodniczący.
Podczas seminarium przedstawiono porty rzeczne na przykładzie Odrzańskiej Drogi Wodnej, portów w Gliwicach i Kędzierzynie-Koźlu. Uczestnicy podkreślali, że transport intermodalny oferuje stosunkowo szybką dostawę ładunku przy wykorzystaniu różnych rodzajów transportu i operacji pomocniczych (przeładunku, magazynowania, sortowania). Wskazywali na korzyści ekonomiczne, ekologiczne i społeczne.
USA vs. Chiny
Natomiast o roli geopolityki we współczesnym świecie i znaczeniu strategicznych przepływów mówił ekspert ds. geopolityki dr Jacek Bartosiak.
- W PRL-u porty w Kędzierzynie-Koźlu oraz Szczecin - Świnoujście były jednym wielkim miejscem przepływów strategicznych, gdzie węgiel szedł na północ - przypominał dr Jacek Bartosiak, który zaznaczył, że dotychczas główną magistralą przepływów światowych był tzw. ocean światowy z dominującymi Stanami Zjednoczonymi, które ustalały reguły gry. W dobie globalizacji Chińczycy, jako główny producent dóbr, są na drodze do światowej dominacji, a Amerykanie się na to się nie zgadzają - zauważył.
Jak dodał, Chińczycy chcą złamać istniejące od 500 lat strategiczne przepływy. Jak mówią, chcą przywrócić cywilizację wielkich lądów i wielkich rzek. Temu ma służyć m.in. Nowy Jedwabny Szlak. W ocenie dr. Jacka Bartosiaka rywalizacja między USA a Chinami prowadzi do reewaluacji Europejczyków, a także refleksji, jak się w tej sytuacji umiejscowić.
- Europa musi na to znaleźć odpowiedź. Polska też. Geopolityka wraca do gry. Biznes musi być tego świadomy - dodał.
Jego zdaniem, jeśli Europa wybierze strategię samodzielności, będzie presja na konsolidację, a także na przebieg przepływów strategicznych. Jak mówił dr Jacek Bartosiak, przed Polską są trudne decyzje. Z jednej strony, jesteśmy na głównej osi komunikacyjnej z Szanghaju do Berlina czy Paryża, a Chińczycy przekonywali nas, że skorzystamy na nowym szlaku. Z drugiej strony, Polska ma też ogromne znaczenie dla USA. Przed nami pytania, na które trzeba odpowiedzieć: czy będziemy sami stanowić o sobie i jaką rolę chcemy pełnić, a także czy wykorzystamy nasze położenie geograficzne.
W ocenie dr. Jacka Bartosiaka słabiej „pracują” przepływy północ-południe, które historycznie stanowiły podstawę bogactwa Polski.
- Czy chcemy być bardziej niezależni i podejmiemy próbę pchnięcia naszego kraju na oś północ-południe? Projektując inwestycje, trzeba pamiętać, czy decyzje o budowie portu, drogi, lotniska zapadają w Warszawie czy też w Brukseli, Waszyngtonie, Pekinie. Politycy muszą zrozumieć, że powinni popierać rozwiązania sprzyjające akumulacji kapitałowej na zasadach korzystnych dla Polski - podkreślił dr Jacek Bartosiak.
Napisz komentarz
Komentarze