- Drodzy zebrani, przyszliśmy dzisiaj na miejsce wiecznego spoczynku żołnierzy, którzy oddali życie nie tylko za swoją ojczyznę, ale również za to, żeby ten świat, w którym żyjemy, mógł spokojnie istnieć - rozpoczął spotkanie ks. mitrat Stanisław Strach z parafii Ikony Bogurodzicy Wszystkich Strapionych Radości w Kędzierzynie-Koźlu. Podkreślił, że II wojna światowa nie zakończyła się 9 maja 1945 r., lecz 2 września 1945 r.
Wśród przybyłych na uroczystość znalazł się poseł Białorusi Władimir Nikołajewicz Czuszew. Nominację na ambasadora Republiki Białorusi w Polsce otrzymał 12 lutego 2019 r. Przybył też konsul generalny Federacji Rosyjskiej w Poznaniu Ivan Kosanogov oraz przedstawiciele attaché wojskowego Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie.
Największy kataklizm
Z polskiej strony pojawili się prezes Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej Roland Dubowski i prezes honorowy tegoż stowarzyszenia płk w stanie spoczynku Tadeusz Kowalczyk. Był także wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego i prezes opolskiego okręgu Stowarzyszenia Współpracy Polska-Wschód Eugeniusz Brudkiewicz i przewodniczący wrocławskiego oddziału owego stowarzyszenia - Andrzej Mordel. Pośród gości znalazł się też przewodniczący Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich w Warszawie Witold Listowski (Stowarzyszenie Kresowian Kędzierzyn-Koźle) i wiceprezes tego związku w Warszawie - Jan Rudziński.
- Zebraliśmy się tu, żeby oddać cześć i hołd, podziękować tym, którzy oddali swoje życie za wolność świata - powtórzył ks. mitrat Stanisław Strach. Dodał, że II wojna światowa była największym wywołanym przez człowieka kataklizmem w historii ludzkości. Dotknęła 72 państwa i 1,7 mld ludzi.
- Walczyło w II wojnie światowej około 110 mln żołnierzy. Było ok. 50 mln ofiar tej strasznej wojny. Największą ofiarę poniósł Związek Radziecki. Republiką, która najbardziej ucierpiała od faszystów niemieckich, ich kolaborantów z różnych innych państw, w tym też od kolaborantów ukraińskich, którzy byli w składzie wojsk niemieckich, SS Galizien czy SS Nachtigall, była Białoruś - podkreślił duchowny. Dodał, że to na Białorusi był "największy opór przeciwko najeźdźcom, okupantom niemieckim. Najbardziej rozwinięta była sieć partyzancka".
O zakłamywaniu historii
Duchowny zwrócił również uwagę, że w szeregach Armii Czerwonej służyło kilkuset kapłanów, wśród nich przyszli biskupi, metropolici, a nawet patriarchowie Rosji - Aleksy I i Pimen. Podkreślił, co w jego opinii jest ważną sprawą dla społeczeństwa polskiego.
- Gdyby nie Armia Radziecka, nie byłoby dziś Krakowa i serca katolicyzmu - Częstochowy. Przecież Częstochowa, tak jak i Kraków, były zaminowane przez Niemców - zaznaczył duchowny. - Niech ci, którzy sprzeciwiają się temu, że my tutaj i w całej Polsce oddajemy hołd żołnierzom radzieckim i że stoją ich pomniki, nareszcie nie koniunkturą polityczną będą wiedzeni, ale niech zrozumieją, że nie byłoby ich ani Polski takiej, jaka jest teraz - mówił ks. mitrat Strach.
Konsul generalny Federacji Rosyjskiej w Poznaniu Ivan Kosanogov w imieniu swojej placówki podziękował proboszczowi parafii prawosławnej w naszym mieście za organizację uroczystości. Przypomniał, że na cmentarzu, na którym się spotkano, spoczywają szczątki ponad 18 tys. żołnierzy Armii Czerwonej.
- W wieku osiemnastu, dwudziestu paru lat, znajdując się daleko od swojej ojczyzny, zginęli tutaj, w Kędzierzynie-Koźlu i jego okolicach, nie doznając radości wielkiego zwycięstwa - mówił Ivan Kosanogov. - W tych mogiłach zbiorowych i indywidualnych spoczywają żołnierze wyzwoliciele: Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy oraz ci, którzy tu razem walczyli w jednej armii wspólnego państwa związkowego. Swoim życiem zapłacili za wielkie zwycięstwo nad nazizmem. Zwycięstwo to zostało poświęcone życiem prawie 27 mln naszych rodaków. Dwie trzecie z nich, co stanowi 18 mln, to była ludność cywilna - zamordowana w czasie okupacji, w obozach i podczas oblężeń - dodał.
Murem za pomnikami
Konsul generalny Rosji w Poznaniu mówił też o tym, że II wojna światowa przyniosła ogromne straty narodowi polskiemu. Zginęło w niej około 6 mln obywateli polskich, w tym 3 mln polskich Żydów.
- W trakcie zawziętych walk żołnierze radzieccy nie tylko wypędzili najeźdźcę ze swojego terytorium, broniąc suwerenności i niepodległości swojej ojczyzny, ale też uratowali państwa europejskie od hitlerowskiego ujarzmienia - kontynuował Kosanogov. - W walkach o wyzwolenie Europy spod nazizmu zginęło ponad milion naszych żołnierzy. Tylko na ziemiach polskich poległo ich ponad 600 tys. Zginęli nie tylko za wyzwolenie Polski spod okupacji niemieckiej. Dzięki ich bohaterstwu uniemożliwiona została realizacja hitlerowskiego Generalnego Planu Ost (nazistowskiego planu osiedleńczego i germanizacyjnego - red.), czyli programu kolonizacji Polski i innych krajów oraz zgładzenia dziesiątków milionów Słowian. Gdyby nie było tego zwycięstwa, nie byłoby na tej ziemi ani Polski, ani Polaków - podkreślił szef Konsulatu Generalnego Rosji w Poznaniu.
W dalszej części przemówienia odniósł się do burzenia pomników żołnierzy radzieckich w Polsce i innych europejskich krajach.
- Właśnie na cześć żołnierzy wyzwolicieli, a nie reżimu stalinowskiego w Europie zbudowano pomniki. Teraz tak zwani cywilizowani Europejczycy je burzą. Pamięć o wojnie staje się coraz częściej ofiarą bieżącej koniunktury politycznej. Występują próby porównania oprawców i ofiar wojny, pomniejszenia roli ZSRR w zwycięstwie nad faszyzmem - mówił konsul Ivan Kosanogov.
W jego przekonaniu w II wojnie światowej zwyciężył przede wszystkim Związek Radziecki i ci, którzy byli po jego stronie. Nie pominął więc roli sojuszników czerwonoarmistów i ich wkładu w zwycięstwo. Wspomniał, jak wielkie znaczenie miał drugi front, otwarty w czerwcu 1944 r.
- Główne siły III Rzeszy w liczbie ponad 600 dywizji zostały zmiażdżone na froncie radziecko-niemieckim, gdzie ramię w ramię wraz z Armią Czerwoną walczyły również dwie armie Wojska Polskiego, które pod koniec wojny stanowiły potężną siłę militarną, liczącą ok. 400 tys. żołnierzy - mówił Ivan Kosanogov.
Strzeżcie się, bracia
Ostatnią część przemówienia Ivana Kosanogova publikujemy w całości.
"75 lat temu narody Związku Radzieckiego odniosły zwycięstwo w najbardziej krwawej i brutalnej wojnie z najbardziej okrutnym wrogiem za cenę największych ofiar w historii ludzkości. To Armia Czerwona, narody Związku Radzieckiego wniosły największy wkład w rozgromienie Niemiec hitlerowskich, pokonując nazizm i ratując narody świata przed eksterminacją i zniewoleniem. Właśnie na tym polega główna i uczciwa prawda o tamtej wojnie. Mamy obowiązek jej bronić, przekazując ją w ręce naszych dzieci, wnuków i prawnuków, aby nie doszło do nowej tragedii. Pamiętać o ofiarach tej wojny jest naszym obowiązkiem. Być dumnym ze zwycięstwa jest naszym niezaprzeczalnym prawem. Nigdy nie pogodzimy się ze znieważaniem pamięci naszych przodków, którzy zgnietli faszyzm. Cześć i chwała bohaterom".
Na zakończenie głos zabrał prezes Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej Roland Dubowski.
- Zaszczytnym obowiązkiem dla nas jest służba Ojczyźnie. Szczególnie dotyczy to żołnierzy. Takie jest ich powołanie. To oni, w pierwszej linii, poświęcają zdrowie i życie za naszą wolność, nasze rodziny, bezpieczeństwo, naszą ziemię i rozwój. Tak było od wieków, tak jest i tak będzie - rozpoczął Roman Dubowski. - Nasze stowarzyszenie w nazwie ma "ochronę pamięci po ostatniej wielkiej wojnie". I tu w Kędzierzynie-Koźlu, na tym cmentarzu, gdzie spoczęło ponad 18 tys. żołnierzy radzieckich, jesteśmy właśnie po to, aby uczcić pamięć żołnierzy radzieckich poległych za wyzwolenie Polski w 1945 r. spod niemieckiej okupacji, za odzyskanie zachodnich ziem. Ci żołnierze są częścią 600 tys. żołnierzy Armii Czerwonej leżących na cmentarzach Polski - dodał.
W dalszej części przemówienia stwierdził, że tylko wtedy ustrzeżemy się kolejnej wojny, gdy będziemy pamiętali o bohaterach II wojny światowej: "Rosjanach, Polakach, Białorusinach, Ukraińcach i wielu innych narodach w Armii Czerwonej".
- Historycznie i pochodzeniem Białorusini są najbliżsi Polakom. Nie pozwólmy zniszczyć naszego wspólnego dziedzictwa - słowiańskiego w głównej mierze, dobrej współpracy. Nie dajmy się podzielić. Dziś przykładem zagrożenia jest usiłowanie zrobienia Majdanu na Białorusi na wzór Ukrainy. Podobnie jak w Polsce po 1989 r., gdy wyprzedano majątek narodowy i zrobiono z nas niewolników. Tak to widzimy - mówił Roman Dubowski.
Napisz komentarz
Komentarze