Każdego roku impreza gościła na początku września w winnicy przy ul. Kozielskiej w Większycach. Należy podkreślić, że zawsze w wydarzeniu tym uczestniczy wielu przyjezdnych z całej Polski. Natomiast przede wszystkim jest to święto dla mieszkańców naszego powiatu. Jego fenomenem jest połączenie wina z kulturą.
Od samego początku imprezie towarzyszą występy artystyczne, atrakcje dla dzieci oraz tradycyjne gniecenie winogron (około 250 kg owoców), z których powstaje dobre wino, a co najważniejsze wspaniała, przyjazna atmosfera. Zawsze można tam nabyć i zasmakować wszystkiego co najlepsze i najzdrowsze, począwszy od wybornych trunków po sery, mleko, dżemy, a na chlebie ze smalcem i kiszonym ogórku kończąc. Uczestnicy święta nie mogą więc narzekać na monotonię, jeśli chodzi o smaki i zapachy.
W zeszłym roku Waldemar Wczasek, przedsiębiorca z gminy Reńska Wieś gorąco zachęcał do udziału w tym nietuzinkowym wydarzeniu z uwagi na ważną dla niego rocznicę. Otóż „Winnica nad Dwoma Stawami”, której jest właścicielem obchodziła swoje 10-lecie. Do pierwszych nasadzeń winogron doszło tam bowiem jesienią 2009 roku.
Waldemar Wczasek przyznał wówczas, że mamy coraz lepszy klimat na wino. Pochwalił się nawet hodowanymi przez siebie hybrydowymi odmianami winogron.
- Są to dwie odmiany austriackie oraz niemieckie, o nazwach „Solaris” i „Seyval Blanc”, z których produkuję białe wino. Jest jeszcze „Jutrzenka”, ale w mniejszej ilości, jeśli chodzi o nasadzenia. Do produkcji czerwonego wina wykorzystuję dwie odmiany: „Monarch” i „Cabernet Cortis”, które mają się tutaj bardzo dobrze - przekonywał właściciel winiarni, dodając, że nasza kultura spożycia alkoholi zaczyna ewoluować. Ludzie coraz częściej spędzają wieczory w piwniczkach na biesiadach, rozmowach i degustowaniu różnych gatunków win.
- Jest to pasja, która narodziła się zupełnie przypadkowo jedenaście lat temu, gdy wraz z żoną spędzałem wakacje w mieście Eger na Węgrzech. Piękna okolica, śliczne miasto. Tam jest wino, które znają wszyscy Polacy, bo sprowadzali je jeszcze za komuny, czyli Egri bikavér, co w tłumaczeniu na język polski oznacza „Egerska bycza krew”. Tam zetknęliśmy się z tą całą kulturą, ponieważ w tym czasie w Eger trwał festiwal wina. Było mnóstwo radości, uśmiechu, rozmów i, co najważniejsze, wystawców wina. Odwiedziliśmy przeróżne piwniczki i winnice. Tam złapałem tego bakcyla - wspomina nasz rozmówca. - We wrześniu wróciliśmy z Egeru, a ja już w listopadzie zacząłem przygotowywać miejsce pod pierwszą winorośl i w tym samym miesiącu ją nasadziłem. Sadzi się bowiem w listopadzie i na wiosnę. Nie czekałem więc długo, tylko od razu przystąpiłem do działania. Owszem, początkowo miałem chwile zwątpienia. Myślałem, że teren nie do końca się sprawdzi, bo jest zimno i wietrznie. Ale po czasie okazało się, że winorośl jest niesamowicie wdzięczną rośliną. Jeśli poświęci się jej czas i siłę, to potrafi odpłacić niesamowitym plonem.
Jak poinformował nas Waldemar Wczasek, niestety w tym roku „Winnica nad Dwoma Stawami” z uwagi na pandemię COVID-19 zrezygnowała z organizacji Święta Wina. Pozostaje więc głęboka wiara, że spotkamy się tam przy lampce szlachetnego trunku we wrześniu 2021 roku.
Zapraszamy do poniższej fotogalerii z „Winnicy nad Dwoma Stawami”. Tych chwil się nie zapomina!
Napisz komentarz
Komentarze