(...)
– Tak jak w trakcie poprzedniej próby sprzedaży obiektu. Chętny, który wpłacił wadium, wycofał się w dniu licytacji. Co prawda, nie był to 1 kwietnia.
– Jedyny w historii, spośród wszystkich prób sprzedaży pałacyku, który wpłacił wadium. Zainteresowanych kupnem zawsze było więcej. Tylko nie wystarczyło im chyba determinacji, żeby przystąpić do przetargu.
– Osoba, która wówczas wpłaciła wadium, to ktoś miejscowy.
– Gwarantujący rzetelność podejścia do tematu. Zobaczymy, jak będzie tym razem. Na razie żadnych zapytań nie mamy, ale ogłoszenie o przetargu opublikowaliśmy niedawno. Cena wywoławcza jest atrakcyjna – 600 tys. zł. Można powiedzieć, że taniej nie będzie.
– Istnieje też możliwość otrzymania zwrotu połowy kwoty z ministerstwa.
– Gdyby ktoś miał szczęście i nie miał konkurentów w przetargu, tak naprawdę mógłby ten pałacyk nabyć za 303 tys. zł. Minimalne postąpienie to 6 tys. zł. Żeby wygrać przetarg, ktoś musiałby w nim zaoferować 606 tys. zł. Od tej kwoty przysługiwałby jej ministerialny 50-procentowy rabat z tytułu nabycia zabytku. Życzyłbym sobie, by obiekt w Komornie, wzorem pałacu w Większycach, który też był kiedyś własnością gminy, a dziś jest perełką powiatu, spotkał podobny los i miał takie samo szczęście do nabywcy. Najlepiej oczywiście, gdyby pałacyk w Komornie kupiła osoba dająca rękojmię tego, że ten obiekt odżyje, zostanie odrestaurowany i posłuży wszystkim.
(...)
Więcej w 6. nr. "Lokalnej", który ukazał się 12 lutego.
Napisz komentarz
Komentarze