Pierwszy pojedynek tych drużyn odbył się w Lublinie 29 marca. Komplet publiczności na trybunach obejrzał niezłe widowisko. Gospodarze wygrali pierwszą partię 25:23, ale w kolejnych setach trochę nieoczekiwanie dominowali goście z Kędzierzyna-Koźla, którzy ostatecznie zwyciężyli 3:1 (23:25, 25:17, 25:20, 25:19). Przed rewanżem we własnej hali kędzierzynianie byli w lepszej sytuacji, ale drugie starcie nie poszło po ich myśli. Zapewne spory wpływ na to miała nieobecność Bartosza Kurka. Lider drużyny doznał urazu na porannym treningu przed meczem i 1 kwietnia nie pojawił się w hali. Trener Andrea Giani nie mógł też skorzystać z Jakuba Szymańskiego, który się rozchorował. Z kolei Mateusz Rećko i Rafał Szymura niedawno wyleczyli infekcje i widać było, że nie są jeszcze w pełni sił. Naszej drużynie nic nie wychodziło, a rywale grali jak w transie. W efekcie goście rozbili ZAKSĘ 3:0 (25:15, 25:21, 25:20) i wyrównali stan rywalizacji.
- Bogdanka odpowiednio zareagowała na porażkę w pierwszym meczu i tym razem była zdecydowanie lepsza. Musimy mieć wiele pretensji do siebie - skomentował Marcin Janusz. Oczywiście zabrakło Bartosza Kurka, ale Mateusz Rećko udźwignął ciężar i zagrał dobrze, tak jak przyzwyczaił nas do tego w całym sezonie. Zawiedliśmy jako drużyna. Męczyliśmy się ze swoją grą. Nie było takiego ognia jak w Lublinie. Mam nadzieję, że to wróci w trzecim spotkaniu. Jeszcze wszystko jest otwarte. Wiemy, że potrafimy z nimi wygrać na ich ternie. Ten niedzielny mecz będzie kluczowy, ale wierzę, że dobrze się przygotujemy i w zdrowiu do niego przystąpimy, a wtedy wszystko będzie otwarte - dodał nasz rozgrywający.
Pojedynek, decydujący o awansie do najlepszej czwórki PlusLigi sezonu 2024/2025, rozegrany zostanie w Lublinie w niedzielę 6 kwietnia o godz. 14.45. Transmisja w Polsacie Sport.
- Przed rozpoczęciem play-off mówiło się, że nasze zespoły tworzą najbardziej wyrównaną parę. Te dwa mecze nie były jednak takie zacięte, jakby się można było wcześniej spodziewać. W Lublinie to my wygraliśmy dość przekonywająco, a w hali "Azoty" Bogdanka zdominowała rywalizację. Myślę, że ten trzeci pojedynek będzie w końcu wyrównany. Nie zabraknie w nim walki o każdą piłkę i spodziewam się dobrego widowiska - mówił przed decydującym spotkaniem Mateusz Rećko.
Na zespół lepszy z tej pary w półfinale już czeka Jastrzębski Węgiel, który dwukrotnie ograł zespół z Częstochowy. We własnej hali 3:0, a na wyjeździe 3:2.
Napisz komentarz
Komentarze