Szczęśliwe posiadaczki prawa jazdy kategorii C. Jednostka zyskała kolejnych kierowców. Kierowców na medal, bowiem testy i egzaminy zdały za pierwszym podejściem. O nowych kierowcach w OSP w Miejscu Odrzańskim marzono od dłuższego czasu.
- Mężczyźni posiadający uprawnienia do kierowania samochodem uprzywilejowanym są związani zawodowo i nie zawsze mogą zapewnić stałą gotowość bojową - wyjaśnia Sabina Blana.
Co więcej, w miejscowości większość stanowią kobiety. Stąd potrzeba, by w tamtejszej straży pożarnej również przedstawicielki płci pięknej posiadały prawo jazdy na auto uprzywilejowane. O przewadze kobiet w Miejscu Odrzańskim - dawno nie narodził się w tej miejscowości żaden chłopiec - informowały w ubiegłym roku media z całego świata. To środki masowego przekazu w dużym stopniu przyczyniły się do skrystalizowania potrzeby - jednostka musi mieć w swoich szeregach kobiety kierowców.
- Razem z koleżanką pomyślałyśmy, że to świetna idea. Tylko że taki kurs to nie jest tania rzecz - przyznaje Karolina Kirchniawy.
Postanowiono zorganizować zbiórkę na ufundowanie dwóm paniom prawa jazdy na samochody strażackie. Akcję nagłośniono w Radiu ZET. O Miejscu Odrzańskim usłyszeli między innymi przedstawiciele firmy Mercedes.
- Dyrektor do spraw komunikacji i relacji zewnętrznych Ewa Łabno-Falęcka skontaktowała się z naszą jednostką i poinformowała o ufundowaniu kursów na prawo jazdy kategorii C dla dwóch kobiet - nie kryje wdzięczności Sabina Blana.
We wrześniu 2019 r. podczas otwarcia nowego salonu Inter-Car Silesia Mercedes Benz w Rudzie Śląskiej naszym rozmówczyniom wręczono voucher na szkolenie z jazdy wozem bojowym i ich...
Marzenie się spełnia
Przygotowania rozpoczęły się od wyboru odpowiedniej szkoły jazdy.
- Musiałyśmy też przejść serię badań specjalistycznych, żeby sprawdzić, czy w ogóle jesteśmy zdolne do uzyskania prawa jazdy tej kategorii - tłumaczy Karolina Kirchniawy.
Kurs rozpoczął się od zajęć teoretycznych i zdania egzaminu wewnętrznego. Kolejnym krokiem były zajęcia praktyczne, które trwały 30 godzin.
- Kurs odbywałam w Opolu, gdzie studiuję. Po zajęciach uczęszczałam na kurs prawa jazdy. Nie zawsze było to łatwe do pogodzenia - mówi Sabina Blana. Przyznaje, że w trakcie pierwszych jazd przerażała ją... skrzynia biegów.
- Raz trzeba jechać na dolnej skrzyni biegów, by za chwilę zmienić na górną skrzynię. Po kilku jazdach okazało się, że to wcale nie jest takie trudne - dodaje.
Największym problemem podczas jazd było dla Sabiny wykonywanie łuku. Nie wiedziała, czy już dojechała tyłem do linii czy jeszcze nie.
- Często dziwili się pozostali kursanci czy przechodnie, że kobieta jedzie autem ciężarowym. Wiele osób pytało, co skłoniło mnie do podjęcia decyzji o zrobieniu prawa jazdy kategorii C. Najtrudniejsza była zmiana auta ciężarowego na osobowe, chyba za szybko przyzwyczaiłam się do dużego auta - uśmiecha się Sabina Blana. - W ostatnim czasie ukończyłam kurs podstawowy dla kierowców pojazdów uprzywilejowanych. Dzięki temu poznałam technikę jazdy i wiele innych cennych umiejętności, jak opanowanie samochodu podczas poślizgu - dodaje.
O tym, że chcąc uzyskać prawo jazdy kategorii C, potrzeba wielu wyrzeczeń, przekonuje też Karolina Kirchniawy.
- Pogodzić studia z kursem, a na dodatek z życiem prywatnym. To wcale nie było takie łatwe - zaznacza.
Kurs odbywała w Centrum Szkolenia Kierowców w Raciborzu. Podkreśla, że nauka odbywała się w świetnej atmosferze i z doskonałym podejściem do kursanta, nawet kobiety na ciężarówce.
- Po pierwszej jeździe byłam bardzo zestresowana. Zastanawiałam się, czy na pewno to dobry pomysł, żebym zdawała prawo jazdy na ciężarówkę - nie kryje Karolina Kirchniawy. Mimo że największy problem sprawiało jej parkowanie równoległe tak dużym autem, jak dodaje - wprawa czyni mistrza.
- Kiedy jeździłam już po mieście, wiele razy widziałam zdziwienie przechodniów, że to kobieta siedzi za kierownicą takiego auta. Jazda już nie była mi taka straszna i stała się całkiem przyjemna. Aż nie chciało się przesiadać do osobówki - mówi z uśmiechem Karolina.
Po ukończeniu kursu na prawo jazdy i zdaniu egzaminu wewnętrznego przyszedł czas na egzamin państwowy. Składa się on z części teoretycznej i praktycznej.
Same pozytywy z jazdy
Bez problemu przyszło naszym rozmówczyniom zdanie na sto procent egzaminu teoretycznego. Kolejnym etapem był egzamin praktyczny. Sabina Blana zdawała w Opolu.
- Podchodząc do egzaminu praktycznego, nie obyło się bez pytania: Kobieta i prawo jazdy kategorii C? W jakim celu pani je robi? - mówi Sabina Blana.
Wśród zadań, które jej wyznaczono na placu manewrowym, znalazło się sprawdzenie poziomu oleju w silniku i świateł mijania, wykonanie jazdy po łuku, parkowanie skośne i prostopadłe.
- Jedynym utrudnieniem podczas zdawania części praktycznej było przeziębienie i prawie 39 st. C. Na szczęście na egzaminie nie miałam dużego stresu. Może dlatego, że egzamin przypadał kilka dni po sesji egzaminacyjnej na studiach - zastanawia się Sabina.
Po prawidłowym wykonaniu wszystkich zadań na placu manewrowym wyjechała w miasto. Egzamin zakończony z wynikiem pozytywnym i uznaniem egzaminatora za wzorową jazdę z użyciem retardera (zwanego też zwalniaczem urządzenia służącego do długotrwałego hamowania pojazdu lub elementów maszyny - red.).
Karolina Kirchniawy do swojego egzaminu podeszła w Jastrzębiu-Zdroju.
- Egzamin praktyczny miałam w godzinach wieczornych. Trochę się obawiałam, że nie zobaczę wszystkich linii. Jednak plac manewrowy okazał się dość dobrze oświetlony - relacjonuje druhna Kirchniawy. Wszystkie zadania wykonała prawidłowo. A były to: wskazanie płynu do spryskiwaczy, światła cofania, jazda łukiem do przodu i tyłu. Potem było parkowanie skośne i prostopadłe.
- Po tych zadaniach jazda w mieście, która poszła bardzo sprawnie. Egzamin ukończony z wynikiem pozytywnym i z dużym uznaniem egzaminatora - mówi Karolina. - Najważniejsze było opanowanie stresu, który pojawił się jak przy każdym ważnym egzaminie.
Od możliwości wyjazdu do pierwszej akcji w roli kierowców nasze rozmówczynie dzieli tylko uzyskanie zezwolenia na kierowanie pojazdem uprzywilejowanym. Wydają je wydziały komunikacji i transportu. Nie obędzie się również bez kolejnych badań i, ewentualnie, dodatkowego dwudniowego kursu.
Przez cały okres trwania kursów koleżanki dopingowali dotychczasowi kierowcy w jednostce, wspierając dobrym słowem i trzymając kciuki za powodzenie podczas egzaminów.
- Często udzielali nam cennych rad i ostrzegali, że jazda wozem bojowym z wodą wcale nie jest taka łatwa, jakby się mogło wydawać - mówi Sabina Blana. Aktualnie w jednostce w Miejscu Odrzańskim jest dwóch kierowców. Niestety, nie zawsze są na terenie sołectwa.
- Już niedługo do nich dołączymy. Będziemy pierwszymi kobietami w roli kierowców wozu bojowego w naszej jednostce - nie kryje satysfakcji Sabina.
O tym, że wsparcie ze strony strażaków przyczyniło się do sukcesu rozmówczyń, przekonuje Karolina Kirchniawy.
- Panowie co chwila pytali, jak nam idzie, czy są jakieś problemy. Z racji doświadczenia udzielali też rad. Myślę, że są bardzo dumni z tego, że mają dwie kobiety, które mogą prowadzić wóz strażacki - mówi druhna Kirchniawy.
Kobieta strażak
Rozmówczynie przyznają, że często spotykają się ze stwierdzeniem, iż praca strażaka to nie jest zajęcie dla kobiet. A co dopiero w roli kierowcy ciężkiego pojazdu.
- Na szczęście w naszej jednostce nie spotkałyśmy się z taką opinią. Wręcz przeciwnie, otrzymałyśmy od naszych druhów wsparcie i motywację. Zdobycie uprawnień i bycie kierowcą jest dla mnie ogromnym osiągnięciem, ale też dużym wyzwaniem i odpowiedzialnością. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze sprawować w roli kierowcy i nie zawiedziemy naszej jednostki i osób, do których będziemy spieszyć z pomocą. Bardzo się cieszę, że już niedługo będziemy mogły zapewnić stałą gotowość bojową - mówi Sabina Blana. Dodaje, że jedynym jej zmartwieniem może być 45-letni wóz bojowy, który nie ma wspomagania kierownicy.
- Dla nas to ogromne osiągnięcie. Pamiętam, że gdy miałam tylko uprawnienia do wyjazdów na akcje jako strażak, mówiłam, że kiedyś będę kierowcą wozu bojowego. Jednak nie myślałam, że to marzenie może się spełnić i to w takim szybkim czasie. Warto marzyć. Teraz postaramy się spełniać jak najlepiej w tej roli jako kierowca, tak żeby nie zawieść naszej jednostki, drużyny, a przede wszystkim ludzi, do których będziemy spieszyć z pomocą - podkreśla Karolina Kirchniawy.
Nie ma chyba jednostki OSP, która narzekałaby na nadmiar kierowców. Takiego zdania jest też Tomasz Golasz, prezes strażaków w Miejscu Odrzańskim.
- Postanowiliśmy nieco skorzystać z zainteresowania medialnego z pożytkiem dla jednostki, ale szczególnie społeczności, której służymy. Założyliśmy zbiórkę pieniędzy na uprawnienia dla dwóch nowych kierowców. Po krótkiej analizie okazało się, że mamy w naszych szeregach kobiety z odpowiednim zapałem i charyzmą, które mogłyby sprawować tę odpowiedzialną funkcję. Jak się później okazało, był to strzał w dziesiątkę - przyznaje Tomasz Golasz. - Dziewczyny bez problemu poradziły sobie z kursem i egzaminami. Sabina Blana odbyła już nawet w Jaworznie szkolenie na samochody uprzywilejowane. Jednym z głównych zajęć praktycznych było szkolenie na płycie poślizgowej - z jazdą samochodem ciężarowym Sabina radziła sobie znakomicie.
Podkreśla, że prawo jazdy i zaświadczenia to nie wszystko. Najważniejsze jest nabycie doświadczenia pod okiem starszych druhów kierowców.
- Jazda samochodem na sygnale z obsadą to nie to samo, co normalne kierowanie ciężarówką. Podobnie jak obsługa - nierzadko w stresujących warunkach - urządzeń będących na wyposażeniu wozu bojowego, szczególnie autopompy. Nikt z nas nie ma jednak wątpliwości, że nasze panie poradzą sobie - podkreśla druh Golasz.
Wyraża też przekonanie, że wóz bojowy będący na stanie jego jednostki - jeden z najstarszych w naszym powiecie, rocznik 1975 - będzie miał swoją drugą młodość.
Napisz komentarz
Komentarze