- Spędził pan na wodzie pół wieku. Kierowana przez pana Rada Kapitanów to ciało opiniotwórczo-doradcze. Spotykamy się przed sesją Rady Miasta Kędzierzyna-Koźla. Przedstawi pan na niej pewne rozwiązania, mające zwiększyć bezpieczeństwo hydrologiczne w naszym mieście.
- Odra jako rzeka główna ma swoje źródło w górach na terenie Czech, a ujście w Zalewie Szczecińskim i dalej jej wody trafiają do Morza Bałtyckiego. Na swojej drodze przepływu ma trzech gospodarzy: Czechy, Polskę i Niemcy. Jest więc rzeką międzynarodową. Nad jej brzegami jest wiele miast i wsi. Tam mieszkają i pracują ludzie, którzy chcą być bezpieczni i chcą korzystać z jej dobrodziejstwa. Kędzierzyn-Koźle jest jednym z nich. Rzeka w naturalny sposób meandruje, pokazując swoje uroki i dając możliwość życia przyrodzie. Ludzie muszą z nią współpracować, a nie nią zarządzać. W swojej naturze rzeka chce być służebnicą, zaakcentuję to słowo - służebnicą, a nie służącą. Służącą nigdy nie będzie, gdyż zawsze może nam pokazać swoje prawdziwe groźne oblicze. Bądźmy więc partnerami rzeki, współpracujmy z nią. Sprawiajmy, by nasze drogi były zbieżne. Wtedy rzeka nam to wynagrodzi.
- Jako fachowcy od wody, Rada Kapitanów - w przypadku Kędzierzyna-Koźla - skupia się na bezpieczeństwie hydrologicznym.
- Ma ono największe znaczenie dla obywateli. To, że na Rybarzach wybudowano ścianki Larsena, podwyższono wały, nie załatwia sprawy. Załatwieniem sprawy byłoby alternatywne przeprowadzanie wód wezbraniowych, oznaczające budowę kanału ulgi. Podczas powodzi z 1997 r. przekonaliśmy się, którędy duża woda chce płynąć. Wcale nie tam, gdzie ją przepuszczono - przez miasto. Ona nam to powiedziała wprost, swoim hukiem.
- Zbiornik retencyjny Racibórz Dolny zaczął przyjmować wodę.
- Zbiornik absolutnie nie daje stuprocentowej gwarancji bezpieczeństwa dla Kędzierzyna-Koźla. Co jeśli w międzyczasie zdarzy się jakaś awaria w Raciborzu? Autostrady mają po kilka pasów ruchu i jeszcze pas awaryjny. Trzeba mieć margines bezpieczeństwa, i to maksymalnie poszerzony.
- Odżywa pomysł budowy kanału ulgi na starym korycie Odry.
- Tak, to ważna sprawa. Kiedy przejeżdżając przez te tereny, obserwuję, jak sukcesywnie inwestorzy zajmują je, jestem bardzo zaniepokojony. Te tereny nie nadają się do zabudowy. To prakoryto Odry!
- Czytając o budowie kanału, niejednemu włos się zjeży na głowie. Przecież to gigantyczna operacja.
- Ona nie jest gigantyczna. To zwykłe działanie hydrotechniczne. Ma ono przynieść większe bezpieczeństwo mieszkańcom, a przy okazji można mieć korzyści gospodarcze. Gdyby samorządy lokalne zyskały partnera w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej czy Wodach Polskich (Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie - red.), taki kanał można by od razu przystosować do wykorzystania żeglugowego. Wówczas pojawiłoby się więcej oferentów chętnych do zainwestowania środków. Jestem przekonany, że w tym regionie dałoby się zgromadzić odpowiedni kapitał do wybudowania kanału.
- Załóżmy, że tak jest. Od czego zacząć?
- Podstawową sprawą jest, aby społeczeństwo zrozumiało, że to dla niego jedno z kluczowych zadań. Odra to korytarz transportowy E-30, a zatem bezpieczeństwo hydrologiczne i gospodarka. Tylko od nas zależy, jak wykorzystamy te możliwości i potrzeby.
- Jaka mogłaby być głębokość kanału? Cały czas gdybamy.
- Około czterech metrów. Ta głębokość pozwalałaby na pływanie barek po kanale biegnącym na pograniczu gmin Reńska Wieś i Kędzierzyn-Koźle. Szczegóły techniczne, uwarunkowania bezpieczeństwa hydrologicznego zaprezentuję podczas sesji rady miasta. Układ śluz, mostów, geometrię kanału - to też pokażę.
- Kiedy mógłby powstać taki kanał?
- To zależy od społeczeństwa. Ono musi się wypowiedzieć. Władza, samorządy. Rada Kapitanów nie jest biurem projektowym, tylko ciałem opiniotwórczo-doradczym.
- Czyli o koszty też nie mam co pytać.
- One byłyby znane po stworzeniu projektu. Tak działa rynek.
- Był pan niedawno w Warszawie.
- Poruszyłem temat kanału, jak i zbiornika w Raciborzu. W tej chwili zbiornik jest już napełniany. Będzie realizowana nasza koncepcja (Rady Kapitanów - red.) przeprowadzenia w czaszy zbiornika niezależnego kanału żeglugowego. To komfortowe rozwiązanie, tym bardziej jeśli zauważymy, że Racibórz szykuje się do uruchomienia całej infrastruktury gospodarczej pod kątem żeglugowym.
- Z kim spotkał się pan w stolicy?
- Rozmawiałem z panią podsekretarz stanu Anną Moskwą i z przedstawicielem resortu Przemysławem Rdestem. Podczas godzinnego spotkania nie udało się poruszyć wszystkich tematów.
- Czyli wiedzą w stolicy, że istnieje Kędzierzyn-Koźle?
- Wiedzą doskonale. Trzeba jednak działać tak, aby wiedzieli znacznie więcej. Władze centralne reagują na głosy społeczeństwa. Muszą być one oddolne i za pośrednictwem samorządów trafiać do Warszawy. To społeczeństwo musi powiedzieć: chcemy bezpieczeństwa hydrologicznego, chcemy przeciwdziałać suszom i powodziom, chcemy rozwoju gospodarczego. Naszym działaniem jako Rady Kapitanów jest wyczulanie władz na racjonalizm w gospodarce wodnej, począwszy od samorządów poprzez organy centralne, a na europejskich skończywszy.
- Na sesji rady miasta opowie pan o tym wszystkim w szczegółach. To szczytna idea. Ale co dalej?
- Rada miasta albo wyrazi wolę zainteresowania tematem, albo da zadaniu czerwone światło, twierdząc, iż zbiornik w Raciborzu to wszystko.
- Na koniec skorzystam, że rozmawiamy w cztery oczy - ile czasu zajmie napełnienie zbiornika u naszych sąsiadów?
- Może się wypełniać nawet kilka lat. Chyba że przyjdą stany wezbraniowe, powodziowe. Wtedy zapełni się w mig. Podam przykład z 1997 r. Wówczas Czesi wybudowali na rzece Moravicy zbiornik Slezska Harta. Miał on się wypełniać przez kilka lat. W lipcu 1997 r. rozpoczęto etap badań konstrukcyjnych. Tymczasem przyszła potężna woda - określana powodzią tysiąclecia. Czesi zaczęli łapać wodę do swojego zbiornika. Napełnili go w dwie doby! Przytrzymali wodę, a poziom cały czas rósł - z nieba przecież się lało. Jaki wniosek z informacji i dokumentów, które świadczą o tamtym okresie? Dzięki temu, że Czesi przytrzymali u siebie wodę, szacuje się, że fala powodzi była u nas niższa o 50-90 cm.
Napisz komentarz
Komentarze