Komunikat o rezygnacji z budowy zbiornika Kotlarnia - opublikowany w sierpniu ubiegłego roku na stronie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach - był ciosem dla zwolenników powstania zbiornika Kotlarnia. Mimo to, władze gminy nie tracą nadziei i wciąż liczą na to, że uda się wywalczyć realizację tego ważnego projektu.
Przypomnijmy, że rezygnację z budowy zbiornika Kotlarnia argumentowano brakiem uwzględnienia projektu w aktualizowanym Programie Planowanych Inwestycji PGW Wody Polskie oraz dwukrotnym wzrostem kosztów realizacji, które osiągnęły kwotę 353 mln zł. Dodatkowo wskazano na brak podstaw formalnoprawnych do realizacji zadania przez PGW oraz liczne problemy środowiskowe wykryte na etapie przygotowawczym.
Wójt gminy Bierawa, Krzysztof Ficoń, nie kryje rozczarowania obecną sytuacją, podkreślając, że zbiornik Kotlarnia jest projektem, który mógłby przynieść realne korzyści dla regionu. Jak zaznacza, sprawa nie została zapomniana i samorząd nieustannie podejmuje działania, aby jednak doprowadzić do realizacji tej ważnej inwestycji.
- Czekamy na spotkanie wewnętrzne z radnymi, które pozwoli na dokładniejsze omówienie tego tematu. To będzie jeden z tematów, który musimy omówić - powiedział nam na początku marca wójt Ficoń.
Niestety, mimo że temat zbiornika Kotlarnia pojawia się w rozmowach, nie widać postępów w jego realizacji. Budowla czeka na decyzje, które wciąż nie nadchodzą.
Wójt wskazuje na brak zainteresowania i zaangażowania odpowiednich gremiów, które mogłyby wpłynąć na szybkie podjęcie decyzji: - Zainteresowany tym projektem jest jedynie nasz poseł Paweł Masełko, który aktywnie pyta o sytuację i angażuje się w rozmowy. Wydaje się, że w tej sprawie nie ma większej woli politycznej.
Jednym z głównych argumentów, które podnosi rozmówca, jest znaczenie zbiornika w kontekście ochrony przed powodziami, a także w walce z suszą. - Od lat mówimy o potrzebie wykorzystania zbiornika Kotlarnia. Woda, która byłaby tam zgromadzona, mogłaby pomóc nie tylko w walce z powodziami, ale również w radzeniu sobie z brakiem wody w okresach suszy. Zbiornik ma pojemność około 40 milionów metrów sześciennych i powierzchnię około tysiąca hektarów. To ogromny potencjał, który wciąż nie został zagospodarowany - zauważa włodarz.
W jego przekonaniu decyzje, które opóźniają realizację projektu, mają także konsekwencje gospodarcze. - Kopalnia piasku w Kotlarni, która miała korzystać z tego terenu, może mieć trudności w dalszym funkcjonowaniu, jeśli decyzje o zbiorniku będą nadal odwlekane. Jeżeli kopalnia nie otrzyma dostępu do nowych terenów, będzie zmuszona zakończyć działalność. To może doprowadzić do kuriozalnej sytuacji, gdzie tereny, które mogłyby stać się częścią zbiornika, zostaną zalane przez wody gruntowe, a wystające z nich kikuty drzew będą przypomnieniem o niewykorzystanym potencjale - zaznacza Ficoń.
Z perspektywy ekologicznej, zbiornik Kotlarnia miałby również pozytywny wpływ na lokalne lasy. Wodnienie terenu - czyli proces, w którym zwiększa się poziom wód gruntowych lub powierzchniowych w danym obszarze (może to być celowe działanie, na przykład poprzez budowę zbiorników retencyjnych, stawów czy innych struktur hydrotechnicznych) - mogłoby poprawić kondycję lasów, obecnie borykających się z problemami związanymi z niedoborem wody.
Cały artykuł w 9. numerze "Nowej Gazety Lokalnej", który ukaże się 18 marca.
Napisz komentarz
Komentarze