W apogeum pożaru w jego najgorętszym miejscu panowała temperatura dochodząca do 1000 stopni Celsjusza. Nie możliwe było zatem gaszenie ognia od wewnątrz.
Nieopodal budynku - na placu budowy, gdzie powstaje niewielkie, składające się z sześciu domów osiedle - wciąż pracowała ekipa budowlana. Wykonawca inwestycji: Dawid Hadamek z firmy remontowo-budowlanej "Hadamek" z Gościęcina oraz inwestor: Hubert Jenderek z firmy o tym samym profilu - "H&H Jenderek" z Reńskiej Wsi zaoferowali strażakom pomoc w postaci użyczenia będącej na placu budowy ładowarki teleskopowej.
- Kiedy przyjechała straż, zgłosiliśmy się, że możemy pomóc. Ładowarka się przydała. Nasza praca polegała tylko na usunięciu połaci dachowej, tak żeby z drabiny strażacy mogli dotrzeć z wodą do ognia. Jakimś wyzwaniem to na pewno było. Pierwszy raz w życiu uczestniczyłem w akcji gaśniczej - relacjonował Dawid Hadamek. - W życiu nie można mieć znieczulicy. Trzeba pomagać innym ludziom, jeżeli tego potrzebują - dodał.
Dziękując przedsiębiorcom za pomoc, bryg. Mirosław Stadniczuk, komendant powiatowy PSP w Kędzierzynie-Koźlu, przekonywał, że ich działania pozwoliły skrócili akcję gaśniczą co najmniej o połowę.
O zdarzeniu z 25 listopada mówił też mł. bryg. Marek Kocielski, zastępca komendanta powiatowego PSP w Kędzierzynie-Koźlu.
- W pożarze spaleniu uległ dach i pierwsza kondygnacja mieszkalna, na której mieszkało kilka rodzin. Akcja była dość skomplikowana z tego względu, że utrudnione były możliwości gaśnicze: panowała wysoka temperatura i nie mogliśmy się dostać na poddasze. W pewnym momencie jakby znikąd zjawił się pan, który nieopodal, na sąsiedniej ulicy budował dom. Zaproponował mi jako dowódcy akcji gaśniczej wysięgnik, który mógłby ewentualnie usprawnić naszą pracę - mówił mł. bryg. Marek Kocielski. - Wyraziłem zgodę i po ustaleniu zasad bezpieczeństwa pracy przydzieliłem mu opiekunów ze strony straży, tak żeby maszyna stała odpowiednio daleko i nie był narażony na niebezpieczeństwo jej operator. Przystąpiliśmy do zdejmowania poszycia dachowego z budynku - relacjonował Kocielski.
Dodał, że gdyby nie działania przedsiębiorców, spaleniu prawdopodobnie uległaby większa część budynku przy ul. Kościelnej. Dodatkowo praca strażaków mogłaby się wydłużyć o 10-12 godzin.
- Chcemy bardzo podziękować tym panom. Panu, który działał bezpośrednio, oraz panu, który jest szefem firmy, na której stanie znajduje się udostępniona do akcji maszyna. Chcemy promować tego typu zachowania, ponieważ są jak najbardziej potrzebne. Zdarzenie pokazało, że ludzie chcą pomagać, udostępniają własny czas i sprzęt, i wraz z nami chcą, aby nasze działania były realizowane jak najszybciej i jak najskuteczniej - dodał zastępca komendanta powiatowego PSP.
Słowa wdzięczności w imieniu mieszkańców do przedsiębiorców skierował też wójt Krzysztof Ficoń. - Cieszymy się, że na terenie naszej gminy są firmy z zewnątrz, które chcą pomagać. To na pewno dobry przykład dla innych, że nie zawsze trzeba czekać na sygnał, tylko próbować działać z własnej woli, aby pomagać ludziom. Jak się okazuje, wasza pomoc była bardzo przydatna i przyspieszyła akcję, przez co uchroniła tak już zniszczony dobytek - podkreślił włodarz.
Napisz komentarz
Komentarze