Zdarzenie to miało miejsce w nocy z 31 maja na 1 czerwca. Będący częściowo sparaliżowanym, Karol Jędrasz skarży się na brutalne potraktowanie go i wyrzucenie „na bruk”. Jak stwierdził, swoje rzeczy przechowuje teraz u znajomego, a sam przesiaduje głównie w barze. - A gdzie mam się podziać?
Całkiem inaczej całe zajście przedstawił jeden z „agresorów”, Tadeusz Witko, prezes Administracji Domów Mieszkalnych w osiedlu Blachownia, której biura mieszczą się na piętrze budynku, w którym przebywał Karol Jędrasz. - Pojechaliśmy tam, ponieważ w budynku włączył się alarm. Na miejscu okazało się, że otwarte jest okno, w jednym z pomieszczeń na parterze. Spał w nim ten człowiek. On pewnie włączył alarm.
Tadeusz Witko poinformował nas też, że nielegalnemu lokatorowi pozwolono pozostać w tym pokoju do rana.
Budynek, z którego usunięty został Karol Jędrasz należy do kompleksu dawnych hoteli robotniczych ZCH „Blachownia”, tzw. „berlinków”.
Na przełomie 1997 i 1998 roku zakłady zrezygnowały z ich prowadzenia. Część pomieszczeń przeznaczona została pod działalność kulturalną i usługową, a część wydzierżawiła osoba prywatna i otworzyła hotel. Zamieszkała w nim większość mieszkańców „berlinków”.
- Pan Jędrasz też powinien się tam przenieść. On jednak nie chciał płacić i pozostał w swoim dawnym pokoju. Wielokrotnie chcieliśmy się z nim skontaktować, ale zawsze gdy nas widział, uciekał – stwierdziła Danuta Walczak, dyrektor Biura Zasobów Mieszkaniowych holdingu „Blachownia”, administratora obiektu.
Karol Jędrasz mieszkał więc tam od tej pory nielegalnie, nie płacąc za nic. Administrator skierował sprawę do sądu. Jesienią zeszłego roku zapadł wyrok o eksmisji. Ponieważ jednak zbliżała się zima, jego egzekucja odłożona została do wiosny. Jak nam powiedziała Danuta Walczak, gdyby nie alarm, „dziki” lokator mieszkałby tam jeszcze przez kilka tygodni, ponieważ administrator wystąpił dopiero z wnioskiem o eksmisję do komornika. Natomiast poczucie krzywdy wyrzuconego „na bruk” tłumaczy prosto: - To jest tragedia człowieka, który uważa, że wszystko mu się należy. Ale są inne czasy.
Jedynym ratunkiem bezdomnego, jest teraz mieszkanie socjalne. Odpowiedni wniosek został już złożony w Miejskim Zarządzie Budynków Komunalnych w Kędzierzynie-Koźlu. Karol Jędrasz musi jednak dostarczyć wyrok eksmisyjny.
- Jeżeli to zrobi, to wszystko będzie zależało od Społecznej Komisji Mieszkaniowej, która zbierze się około 15 czerwca - powiedział Wiesław Jędrak, zastępca dyrektora MZBK.
Tekst pochodzi z Gazety Lokalnej nr 1 z 2.06.1999 r.
Napisz komentarz
Komentarze