Wszyscy pamiętamy, jak wyglądała sytuacja na rynku węglowym po ataku Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Ceny poszybowały w górę i za tonę opału trzeba było płacić grubo ponad 3000 zł. W popłochu rozpoczęło się wielkie kupowania surowca po całym świecie. Do końca 2022 roku sprowadzono do Polski ponad 20 mln to węgla z takich krajów, jak: Kolumbia, Australia, Indonezja, Republika Południowej Afryki, Kazachstan, Norwegia, Czechy, Mozambik czy Botswana. O jakości opału krążyły legendy, a jego część pewnie była nieużyteczna. Jednocześnie czarne złoto, choć w mniejszych ilościach niż w poprzednich latach, trafiało do nas również Rosji. Rząd wprowadził dopłaty do węgla, aby ustabilizować jego ceny i ulżyć finansowo odbiorcom indywidualnym.
Wojna za naszą wschodnią granicą trwa już 33 miesięcy, jednak w tym czasie rynek ustabilizował się.
W Polsce węgiel cały czas jest popularnym źródłem energii. Szacuje się, że niemal 4 mln gospodarstw domowych korzysta z pieców na paliwa stałe. Od początku sezonu grzewczego ceny węgla stopniowo wzrastały, co jest charakterystyczne dla okresu zimowego, gdy popyt na opał rośnie. Najniższe ceny opału przeważnie są latem, kiedy zapotrzebowanie jest niższe. Jednak wiele osób nie ma pieniędzy, by nabyć kilka ton na zapas i kupuje mniejsze ilości w ramach swoich potrzeb i możliwości finansowych. Również niektórzy sprzedawców pod koniec roku decyduje się na obniżki cen. Chcąc się pozbyć zapasów wprowadzają promocje korzystne dla kupujących.
Ile zapłacimy teraz?
Na początku listopada w sklepie internetowym Polskiej Grupy Górniczej (PGG), korzystając z promocji i rabatów, najtaniej kupimy Groszek 5-25 w cenie 950 zł za tonę luzem. Groszek na palecie (50 worków po 20 kg) kosztuje w promocji 1200-1400 zł. Tona Orzecha luzem, w zależności od kopalni, kosztuje w promocji od 1000 zł do 1370 zł. Jeśli jednak nie mamy rabatów trzeba do tony doliczyć około 200-300 zł. Do tego dochodzą koszty transportu.
Drożej jest w składach opału na terenie Opolszczyzny i powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Jak sprawdzamy na stronie internetowej jednego z hurtowników w naszym regionie, za tonę najtańszego Groszka zapłacimy 1150 zł. Z kolei za 1000 kg węgla najlepszej jakości trzeba wydać 1690 zł. Transport wliczony jest w cenę od zakupu jednej tony.
Opał możemy też zakupić za pośrednictwem popularnych platform ogłoszeniowych, choć jak zawsze przy transakcjach on-line trzeba sprawdzać dostawcę, aby nie dać się naciągnąć na towar niskiej jakości albo zostać oszukanym.
A może drewno?
Wiele osób, jako alternatywę dla ogrzewania domu węglem, wybiera na opał drewno. Najlepiej sprawdza się to o dużej gęstości i niskiej wilgotności. Dąb ma wysoką wartość opałową i długi czas spalania. Wolno schnie, więc drewno dębowe należy sezonować co najmniej dwa lata. Daje dużo ciepła, ale może produkować sporo popiołu. Buk ma bardzo dobrą kaloryczność i równomierne spalanie. Łatwo się łupie i ma mało kory, więc produkuje mniej popiołu. Podobnie jak dąb, wymaga dłuższego sezonowania. Jesion ma wysoką kaloryczność, a po wysuszeniu pali się równomiernie. Schnie szybciej niż dąb i buk, co czyni go dobrym wyborem. Grab to jedno z najbardziej kalorycznych gatunków drewna. Pali się bardzo intensywnie i długo. Schnie dość wolno, ale po wysuszeniu daje dużo ciepła. Polecana tez jest brzoza, której spalanie jest równomierne i stosunkowo czyste (mało dymu i sadzy). Ma przyjemny zapach, ale niższą kaloryczność niż dąb czy buk, przez co trzeba użyć jej więcej. Schnie szybciej, więc nadaje się do użytkowania już po roku sezonowania.
Najlepiej mieszać różne gatunki, na przykład grab lub buk na najzimniejsze dni, kiedy potrzeba intensywnego grzania, a brzozę na cieplejsze okresy, gdy potrzebne jest bardziej umiarkowane ciepło.
Drzewa iglaste, jak sosna czy świerk, wydzielają żywicę, przez co podczas spalania wytwarza dużo sadzy, co może zanieczyścić komin i wymagać częstszego czyszczenia. Wilgotne drewno ma niższą kaloryczność, a jego spalanie generuje dym i zanieczyszczenia oraz sprzyja tworzeniu sadzy w kominie.
Sprawdziliśmy, ile zapłacimy obecnie za metr sześcienny towaru w Nadleśnictwie Kędzierzyn. Buk – 190 zł, dąb – 185 zł, czeremcha – 170 zł, brzoza – 170 zł, osika – 129 zł, sosna – 115 zł. Są to ceny netto. Drewno jest w wałkach (120 cm), nie suszone i trzeba je odebrać osobiście. Od pośredników za kubik wysuszonego i połupanego drewna zapłacimy dwa, a nawet trzy razy więcej.
Zatem, co wybrać?
Węgiel, szczególnie kamienny, ma wyższą kaloryczność (około 24-29 MJ/kg) niż drewno, które zależnie od gatunku oferuje około 14-19 MJ/kg. To oznacza, że węgiel dostarcza więcej energii na kilogram, dzięki czemu pali się dłużej i emituje więcej ciepła na jednostkę. Drewno opałowe jest tańsze niż węgiel i może być bardziej dostępne na terenach wiejskich, gdzie łatwiej o lokalne zasoby. Jednak cena zależy od sezonu, wilgotności i gatunku drewna – sezonowane jest droższe, ale wydajniejsze od świeżego. Węgiel jest stabilniejszy pod względem kaloryczności, ale jego cena wzrasta w zimie z uwagi na wyższy popyt i jest podatny na zmiany cen na rynkach światowych.
Drewno emituje mniej zanieczyszczeń niż węgiel, szczególnie przy spalaniu w nowoczesnych piecach o niskiej emisji. Węgiel wytwarza więcej dwutlenku węgla (CO₂), siarki i pyłów, co ma większy wpływ na zanieczyszczenie powietrza. W wielu krajach i regionach stopniowo odchodzi się od ogrzewania węglem, a w miastach stosowanie go bywa ograniczone. Drewno, zwłaszcza ze zrównoważone źródła i odpowiednio suszone, jest uznawane za bardziej ekologiczną opcję. Węgiel jest łatwiejszy w magazynowaniu i nie wymaga tyle miejsca co drewno. Ma też dłuższy okres przechowywania bez obawy o pleśń czy utratę wartości opałowej, co często dotyczy drewna opałowego.
Podsumowując, wybór między węglem a drewnem zależy od preferencji, dostępności i priorytetów użytkownika: jeśli zależy na wyższej efektywności grzewczej i dłuższym czasie spalania, węgiel jest lepszy. Jeśli natomiast ważne są względy ekologiczne, drewno wypada korzystniej, szczególnie w nowoczesnych piecach.
Napisz komentarz
Komentarze