Jedna z mieszkanek Kędzierzyna-Koźle zamieściła w sieci taki oto wpis:
Szanowni rodzice! Po ulicy Koszykowej notorycznie lata 4 chłopców lat ok 12-13. Jeden ma czerwoną kurtkę, drugi szarą, każdy z nich ma plecak. Z pewnością chociaż jednego z nich rodzic to czyta, a więc grzecznie proszę o zdyscyplinowanie synów w przeciwnym razie będę zmuszona Wam pomóc w wychowaniu. Po raz kolejny obrzucili mi okna śnieżkami z kawałkami lodu. Ja rozumiem, że są ferie, że się nudzi, ale jeśli dojdzie do uszkodzenia, nie omieszkam udostępnić ich wizerunków w internecie oraz na policji. Chciałabym tylko zaznaczyć że na osiedlu jest monitoring. Zainteresowanych rodziców zapraszam do rozmowy, chętnie służę wskazówkami jak oduczyć ich złych manier. A jeśli ktokolwiek wie o kim mowa i dysponuje danymi to grzecznie poproszę - napisała pani Justyna.
Co może nieco zastanawiać w tym konkretnym przypadku, reakcje internautów na powyższy wpis były czasami skrajnie odmienne. Dziwić może ciche przyzwolenie niektórych internautów na niestosowne zachowania nastolatków, a nawet atak na panią Justynę, która poprosiła jedynie rodziców tych dzieci o właściwą reakcję. Niektóre osoby wręcz zaatakowały ją na forum.
- Zapomniał wół jak cielęciem był. Zluzuj kobieto, co ty dzieckiem nigdy nie byłaś - nie przebierała w słowach pani Aurelia.
- Tak z autopsji myślę sobie, za darmo pewnie nie rzucają tymi śnieżkami. Też za gówniarza mieliśmy takich lokatorów, którym wszystko przeszkadzało, oni nam nie dawali spokoju, my nie byliśmy im dłużni - napisał pan Adam.
- Grubo w hu….. Nie można normalnie zwrócić rodzicom uwagi tych dzieci a nie pie… się na FB z problemami ulicy? Wstyd trochę - dodał mało dyplomatycznie pan Rafał.
Reakcja pani Justyny była stanowcza: - Widzę tu komentarze dobrze znanych mi twarzy, które nigdy w życiu nie zarobiły swoją ciężką pracą na to, aby cokolwiek posiadać tylko „dej mje”, dlatego też nie rozumieją mnie, która nie życzy sobie niszczenia czegoś na co sama zapracowałam. Nikt mi okien nie wstawił z podatków Was wszystkich pracujących. Ja za nie po prostu zapłaciłam i nie chcę ich mieć zniszczonych. To dla myślących ludzi jest logiczne, dla tych mniej myślących wcale - nie kryje irytacji pani Justyna.
Przyszli z odsieczą
Większość wypowiadających się osób, stanęła jednak po jej stronie.
- Ja też byłam dzieckiem i nikomu nie waliłam po oknach. Nie rozumiem komentarza „zapomniał wół jak cielęciem był”. Byłam dzieckiem i miałam ciekawsze zajęcia, niż uprzykrzać życie innym. Moje dziecko również nigdy nie miało takich, ani podobnych pomysłów - zapewnia pani Katarzyna.
- Ma pani rację, Ja rozumiem dzieci to dzieci, ale powinny wiedzieć co im wolno, a co nie. Pierwszymi nauczycielami są rodzice - przekonuje Ted Oj.
- Wpierdziel spuścić to się gnojki małe nauczą - wystrzelił na forum internauta Andrych.
- Przypuszczam że każdy z rocznika 80. czy 90. nie raz dostał pasem i chodził jak w zegarku. I nie było takiego podskakiwania do rodziców jak teraz. Nastały (…) czasy gdzie dzieci rządzą a nie rodzice. Pozdrawiam roczniki 90. każdy dostał i jakoś żyjemy i wyszliśmy na ludzi, a nie na chuliganów – przyznaje z dumą internauta podpisujący się nickiem Jakobsen.
- Najwidoczniej musi Pani działać. Też mam trójkę dzieci - dwóch synów i małą córeczkę. Wiedzą co im wolno, a co nie. I nie pochwalam bezstresowego wychowania. Aczkolwiek nie stosuję przemocy. Klaps w tyłek to chyba nie przemoc. A wracając do tematu, moim zdaniem jak się nie zareaguje, to będą dalej psocić - napisała pani Weronika.
- Nic Pani nie zrobi, szkoda nerwów. Proszę zgłosić sprawę do dzielnicowego, powinien pomóc. Miałam podobny problem - doradziła pani Beata.
- A tak się zastanawiałam, kto mi ostatnio w okno przywalił. Mało na zawał nie zeszłam, ale jak zaglądnęłam pod roletkę nikogo już nie było widać – napisała internautka Jessica.
- Od razu bym dzwonił na policję i nie patrzył, czy to dziecko z rodziny, czy też sąsiada, bo jak już teraz takie rzeczy wyrabia, to co będzie później - zastanawia się pan Marcin.
- Brawo dla tej pani. Rodzic powinien bardziej się zainteresować co robią ich dzieci. Jestem ciekawa, kto by beknął np. za rozbicie szyby - zastanawia się pani Bożena.
- A co nie mają komputerów - pyta nieco złośliwie pan Grzegorz.
- Oj jakie nauczyciele. Jeden lepszy od drugiego. Wiadomo co dziecku do głowy strzeli nawet tym bardzo grzecznym, wychowanym - zastanawia się pani Iwona, nie widząc nic zdrożnego w zachowaniu małolatów.
I tu się myli, ponieważ za rzucanie śnieżkami… również grozi kara. Policjanci apelują do rodziców o zwiększenie kontroli nad dziećmi. Funkcjonariusze w całym kraju otrzymują zgłoszenia od zaniepokojonych mieszkańców dotyczące na ogół nastolatków, którzy spędzając czas na świeżym powietrzu, rzucają śnieżkami w postronne osoby, okna domów czy w nadjeżdżające pojazdy.
Co jeżeli sprawca jest nieletni?
Jak przekonuje policja, dziecko pozostaje pod opieką rodzica (opiekuna prawnego) aż do czasu osiągnięcia pełnoletniości. Rodzice są przedstawicielami ustawowymi swojego nieletniego dziecka i to oni odpowiedzialni są za jego zachowanie. Co do zasady małoletni, który nie ukończył 13 roku życia, nie ponosi odpowiedzialności za poniesione przez siebie szkody. Nie oznacza to jednak, że poszkodowany nie może w takim przypadku domagać się od rodziców odszkodowania. Ponadto w przypadku popełnienia przez nieletniego czynu zabronionego każdorazowo to sąd rodzinny po przeprowadzeniu rozprawy decyduje o dalszym losie dziecka.
Zatem warto przypomnieć dzieciom, aby podczas zabawy nie celowały w twarz innych osób, a także nie wkładały do śniegu kawałków lodu. Nie wolno także rzucać śnieżkami w pieszych oraz okna domów, a także przejeżdżające pojazdy. Prawo jasno określa, co w takich sytuacjach czeka opiekunów.
Z artykułu 426 Kodeksu cywilnego wynika, że: „Małoletni, który nie ukończył lat 13, nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę”. Tym samym owa odpowiedzialność spada na opiekuna.
Wspomniane wyżej rzucanie śnieżkami też może mieć swoje konsekwencje.
Przykładowo kilka lat temu nieodpowiedzialna zabawa 17-latka z Nowego Miasta Lubawskiego skończyła się na komendzie policji. Chłopak rzucił kulą śniegu w okno domu. Na jego zachowanie zareagował policjant, który akurat znajdował się w czasie wolnym od służby. Zauważył on grupę młodzieży, a wśród nich chłopaka, który rzucił śnieżką w okno jednego z budynków. Funkcjonariusz uznał to zachowanie za niebezpieczne, nieodpowiedzialne i zaprowadził sprawcę na komendę. Ostatecznie 17-latek został ukarany mandatem karnym za zakłócanie porządku publicznego.
Napisz komentarz
Komentarze