Jak zaznacza kędzierzynianin, presja była zdecydowanie większa niż przy innych zawodach. Na trybunach zasiadła jego rodzina, znajomi, osoby, którym udzielał treningów CrossFit, a także przyjaciele z "podwórka". To właśnie ich ogromne wsparcie stanowiły dodatkowy impuls do osiągnięcia jak najlepszego wyniku.
Dzieli się swoim doświadczeniem związanym z organizacją wydarzenia. Poza domem spędził 16 dni. Był to czas wypełniony pracą na rzecz zawodów. Prawdziwe wyzwanie, bowiem organizacja imprezy dla 992 zawodników, 992 trenerów i 450 dodatkowych członków personelu, z dwoma pomostami startowymi oraz podwójną oprawą sędziowską i medialną, to nie lada zadanie. Każdy szczegół musiał być dopięty na ostatni guzik, a nasz zawodnik miał świadomość, że sukces zawodów zależy od wielu czynników.
- Znajomość branży sportowej jest kluczowa. Zrozumienie reguł, dynamiki i kultury Olimpijskiego Podnoszenia Ciężarów jest niezwykle istotne. Trzy lata członkostwa w POLMASTERS pozwoliły mi poznać tę dyscyplinę z różnych perspektyw: jako zawodnika, działacza i managera - zaznacza sportowiec.
Zwraca uwagę na wyzwania związane z organizacją mistrzostw w Polsce, szczególnie z uwagi na niedofinansowanie tej dyscypliny w kraju. Zorganizowanie takich zawodów w innym miejscu niż Centralny Ośrodek Sportu stanowiło duże wyzwanie, począwszy od wyboru lokalizacji, przez dostępność odpowiedniego sprzętu, po zaplecze hotelowe i publiczny transport.
Ogrom planowania i organizacji związany z Mistrzostwami Świata MASTERS w Podnoszeniu Ciężarów wymaga zdolności do zarządzania na dużą skalę, uwzględniając harmonogram wydarzeń, logistykę i zarządzanie zespołem.
Nasz sztangista wspomina o wyjątkowym wyzwaniu związanym z organizacją dwóch podestów startowych obok siebie, co podwoiło ilość oprawy technicznej i infrastrukturalnej w porównaniu do typowych zawodów.
Podkreśla znaczenie efektywnej komunikacji w trakcie zawodów, zarówno wewnętrznie w zespole, jak i z mediami oraz innymi zainteresowanymi stronami. Wspomina także o roli swojego zespołu i konieczności bycia dobrym liderem oraz radzenia sobie ze stresem i presją związaną z organizacją tak dużego wydarzenia.
Tym bardziej jest wdzięczny swojemu zespołowi za ich nieoceniony wkład w sukces imprezy. Podkreśla jednocześnie, jak duże znaczenie ma analiza i nauka z doświadczeń na przyszłość. Skrupulatne rozliczenie budżetu jest kluczowe dla przyszłości ich federacji.
Niestety, z powodu intensywnej pracy nad organizacją, nie miał czasu na własne treningi.
- To były tak niesamowicie intensywne dni, że po godzinie 21 nie pozostawało mi już zbyt wiele energii na cokolwiek innego niż sen - uśmiecha się Grzegorz Warchałowski. (...)
Cały artykuł w 32. numerze "Nowej Gazety Lokalnej", który ukaże się 12 września.
Napisz komentarz
Komentarze