Wcześniej dziki były już widywane na osiedlach: Sławięcice, Azoty i Pogorzelec. Teraz jednego z nich wypatrzył w miniony weekend nasz czytelnik Marek Kowaś.
Prawdopodobnie zwierzę zabłądziło, odłączając się od stada. Być może zbliżyło się do terenu zabudowanego w poszukiwaniu pożywienia, którego w lasach o tej porze roku jest jeszcze za mało.
Poniżej filmik z wiosennego spaceru.
Na szczęście kręcące się po naszym mieście dziki nie są agresywne i nie atakują ludzi. Nie znaczy to jednak, że nie stanowią one żadnego problemu.
Jak czytamy na portalu Prawo.pl dziki coraz częściej odwiedzają miasta, a ze względu na afrykański pomór świń, przepisy nie dopuszczają do przemieszczania tych zwierząt, zatem nie jest możliwe wywożenie żywych dzików poza miasta. Odstrzał w obszarze zurbanizowanym jest zaś działaniem ryzykownym. Przed samorządami stoi wyzwanie, jakie metody przyjąć. Część uważa, że potrzebna jest zmiana przepisów prawa.
Rozrastające się miasta coraz częściej zajmują tereny zamieszkiwane przez dzikie zwierzęta, a dostęp do miejskich śmietników to zachęta do wszystko jedzących dzików. Do tego zakaz polowania w odległości do 150 metrów od zabudowań mieszkalnych sprawia, że dziki są bezpieczniejsze w miastach niż w lasach, gdzie od czasu wybuchu afrykańskiego pomoru świń (ASF) kilka lat temu, zwierzęta te wybijane są bez okresów ochronnych. To wszystko przyczynia się do tego, że w wielu miastach łatwo o spotkanie człowieka z dzikiem, a spotkania te nie zawsze są przyjemne dla obu stron: dochodzi do kolizji samochodowych, dziki „przekopują” ogródki działkowe czy są atakowane przez psy. Coraz częściej pojawia się pytanie: Jak rozwiązać konflikty na linii człowiek-dziki w miastach? - czytamy na portalu Prawo.pl.
Napisz komentarz
Komentarze