Wybór Sławięcic wynikał przede wszystkim z położenia – miejscowość leżała na szlaku handlowym z Opola do Bytomia, niebagatelny wpływ miały też walory przyrodnicze i przyjazny klimat – osada otoczona była lasami.
W następstwie wydarzeń politycznych, a także związków małżeńskich posiadłość Sławięcice w 1809 roku przeszła z rąk dotychczasowego właściciela – rodu von Hohenlohe-Ingelfingen w ręce rodu Hohenlohe-Oehringen. Pod zarządem tej dynastii miejscowość pozostała aż do 1945 roku.
Istniejące do dziś ruiny to pozostałość ogromnego pałacu, wybudowanego w 1830 roku przez Friedricha Augusta von Hohenlohe-Oehringen w miejsce zniszczonego, starego zamku piastowskiego. W 1861 roku kolejny właściciel – Hugo von Hohenlohe-Oehringen rozbudował posiadłość o dwa boczne skrzydła. W takiej formie budowla przetrwała II wojnę światową.
Po śmierci księcia Hugona w 1897 roku posiadłość Sławięcice, obejmującą w owym czasie 41587 hektarów gruntów ornych, łąk i lasów, odziedziczył Christian Kraft von Hohenlohe-Oehringen. Najstarszy syn księcia Hugona ukończył akademię rycerską w Legnicy, a później studiował prawo w Bonn. Walczył w wojnie z Francją w latach 1870-1871 i awansował do stopnia generała-majora w kawalerii. Został też honorowym kawalerem w zakonie joannitów.
Za czasów rządów Christiana Sławięcice stały się centrum rolniczym i leśnym na Górnym Śląsku. Okoliczne lasy kusiły największych myśliwych w państwie pruskim. Dzięki staraniom Krafta odżyły przyjazne stosunki rodu Hohenlohe-Oehringen z dworem cesarskim. Wcześniej, przez blisko sto lat, były one dość oziębłe po niepowodzeniach militarnych Friedricha Augusta von Hohenlohe-Oehringen podczas walk z wojskami napoleońskimi w latach 1806-1807.
Na zaproszenie księcia Christiana Sławięcice trzykrotnie odwiedził cesarz Wilhelm II Hohenzollern. Gościł on w posiadłości w grudniu 1901 oraz 1902 roku, a także cztery lata później. Król Prus nie tylko odpoczywał i bawił się na zamku, ale jako zapalony myśliwy uczestniczył w specjalnie organizowanych dla niego polowaniach – głównie na jelenie.
Przyjazdy Wilhelma do Sławięcic zawsze miały doniosłą oprawę. Cesarz przyjeżdżał tu specjalnym pociągiem. Na stacji witał go książę Kraft, ubrany w mundur gwardzisty pułku ułanów. Towarzyszyli mu bracia – Hans w mundurze badeńskiego oficera artylerii oraz Max w stroju gwardzisty pułku ułanów. Trzykilometrowemu przejazdowi ze stacji kolejowej do posiadłości towarzyszył szpaler zapalonych pochodni w rękach żołnierzy i członków organizacji kombatanckich. Na pewno było to widowiskowe powitanie znakomitego gościa. W bankiecie powitalnym, odbywającym się w pałacu, uczestniczyli przedstawiciele największych i najbogatszych śląskich rodów – Solm-Baruth, Donnersmark, Lichnowski, Welczek, a także przedstawiciele administracji państwowej i znaczniejsi duchowni.
Nie wiadomo, dlaczego wizyty cesarza ustały. Książę Christian zmarł w 1926 roku. Ostatni przedstawiciel rodu Hohenlohe-Oehringen opuścił Sławięcice w styczniu 1945 roku, tuż przed wkroczeniem na te tereny Armii Czerwonej.
Napisz komentarz
Komentarze