Reklama
czwartek, 23 stycznia 2025 04:58
Reklama
Reklama
Reklama

Badminton jest moją pracą. Mam ogromne szczęście, że to jest coś, co kocham

Dominika Kwaśnik to aktualna mistrzyni Polski w badmintonie w kategorii elity. 21-letnia zawodniczka klubu Beninca UKS Feniks Kędzierzyn-Koźle ma ambitny plan. Jej celem jest występ na olimpiadzie europejskiej w przyszłym roku, a największym sportowym marzeniem - reprezentowanie Polski podczas XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich zaplanowanych w 2024 roku w Paryżu.
Badminton jest moją pracą. Mam ogromne szczęście, że to jest coś, co kocham
Dominika Kwaśnik z medalem 58. Indywidualnych Mistrzostwach Polski w badmintonie

Badminton jest bardzo trudnym i najszybszym na świecie sportem. Lotka leci z prędkością nawet 490 km na godzinę. Dużo osób myśli, że to prosta gra, ponieważ ma z nią kontakt na podwórku w wakacje. Jednak taka gra różni się bardzo od profesjonalnego badmintona w hali, gdzie siła i kondycja nie wystarczą. Trzeba mieć również dobry refleks, spostrzegawczość, być skocznym, szybkim i dużo myśleć na korcie. Można powiedzieć, że w badmintonie wszystko jest potrzebne, dlatego profesjonalny badminton nie jest dla każdego - ocenia w rozmowie z „Lokalną” Dominika Kwaśnik.

Utalentowana zawodniczka swoim dorobkiem medalowym mogłaby obdzielić kilku sportowców. Ponad 200 medali i pucharów, w tym złoty medal mistrzostw Polski, zdobyte w tak młodym wieku robią wrażenie. Wszystko to okupione wieloma wyrzeczeniami, ciężkimi treningami i życiem z dala od rodziny, która wspiera ją na każdym kroku. Ale robi to, co kocha i bez czego nie wyobraża sobie życia.

Dominika Kwaśnik ma na swoim koncie już 136 medali i 72 puchary. Na zdjęciu część jej kolekcji w Kędzierzynie-Koźlu. Najcenniejsze trofea ma w Warszawie.

Mistrzyni Polski

Złoty medal na 58. Indywidualnych Mistrzostwach Polski w badmintonie, które rozegrano w czerwcu w Białymstoku, i tytuł najlepszej w kraju w kategorii elity to największe z dotychczasowych osiągnięć Dominiki.

Był to mój pierwszy złoty medal na tej imprezie, jak i najważniejszy w mojej karierze. Cieszę się bardzo tym osiągnięciem, bo mam teraz większą motywację, by walczyć o wyższe cele. Tytuł najlepszej w Polsce jest dużym wyróżnieniem, ale też zobowiązuje, aby udowadniać to na każdym kroku - mówi Dominika Kwaśnik.

Życiowy sukces wywalczyła w grze podwójnej kobiet - w parze z Kornelią Marczak, która jest wychowanką i zawodniczką UKS Plesbad Pszczyna.

Specjalizuję się w grze podwójnej kobiet. To w tej kategorii czuję się najlepiej i osiągam najlepsze wyniki. Ale grę mieszaną też lubię i jeśli zdrowie pozwala, to warto grać w obie gry - przekonuje zawodniczka.

Tak było na międzynarodowych mistrzostwach Łotwy w badmintonie, które zostały rozegrane w pierwszych dniach września. Nasza mistrzyni wróciła z dwoma medalami. To był dla Dominiki ważny sprawdzian, ponieważ w grze mieszanej zagrała pierwszy raz z nowym partnerem - Szymonem Ślepeckim. Polski duet wywalczył brązowy medal. W meczu półfinałowym przegrali z francuską parą Enogat Roy, Anna Tatranova 19:21 i 19:21. Natomiast grając w parze z Kornelią Marczak, Dominika zdobyła wicemistrzostwo Łotwy. Polki w półfinale wygrały z Tajwankami, Lee Yu-Hsuan i Wang Pei Yu, 21:19 i 21:12. W finale musiały uznać wyższość rozstawionych z numerem jeden Estonek, Kati-Kreet Marran i Heliny Rüütel, 22:20, 14:21 i 16:21.

Pokonała nas tylko para, która jest bardzo wysoko na listach światowych. Był to turniej, w którym brali również udział dominujący w świecie badmintona Azjaci - opowiada mistrzyni Polski.

Dominika Kwaśnik i Kornelia Marczak (z lewej) podczas 58. Indywidualnych Mistrzostw Polski w badmintonie, które rozegrano w czerwcu w Białymstoku

Prawdziwy diament

Dominika od dziecka interesowała się sportem. Już będąc uczniem Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu, czuła, że chce w przyszłości być zawodowym sportowcem. To tutaj zaczęła swoją przygodę ze sportem. Szukała dla siebie odpowiedniej dyscypliny.

Na początku próbowałam wszystkiego. Jeździłam na każde zawody, startowałam w różnych dyscyplinach. Gdy byłam w podstawówce, mój wuefista Jarosław Szynol zaproponował mi trening badmintona. Od tamtej pory pokochałam ten sport - wspomina.

To prawdziwy diament. Talent, który w pracy takiego trenera jak ja trafia się raz w życiu! Już od pierwszej klasy uczestniczyła w dodatkowych zajęciach sportowych. Niesamowicie utalentowana i uzdolniona sportowo dziewczyna. Zdolności motoryczne zawsze na ponadprzeciętnym poziomie. Uwielbiała gry zespołowe. Była filarem i kapitanem kolejnych reprezentacji szkoły w zawodach sportowych. Kolejne kluby różnych dyscyplin pytały o naszą Domi. Serce mi zadrżało, kiedy stanęła przed wyborem: piłka nożna czy badminton? - opowiada o swojej byłej podopiecznej trener Jarosław Szynol.

Po zakończeniu nauki w PSP nr 1 Dominika uczęszczała do Publicznego Gimnazjum nr 5. Była w klasie piłkarskiej. Przez kilka lat trenowała równolegle badmintona i piłkę nożną. - Jednak wiedziałam, że badminton jest tym sportem, który chcę uprawiać - przyznaje zawodniczka.

Na szczęście wybrała rakietkę, którą wzięła do ręki w wieku 9 lat. Początki jej kariery nie były proste. Jej pierwsze turnieje nie były pasmem zwycięstw. Jednak Dominika od zawsze nosiła w sobie radość z uprawiania sportu. Nie przejmowała się porażkami.  Miała bowiem cel: mistrzostwa Polski, Europy, olimpiada. Jej niewątpliwą domeną była zawsze skromność, cierpliwość oraz szacunek dla drugiej osoby, przede wszystkim dla zawsze wspierającej ją rodziny. Nie istnieje złoty środek stanowiący o sukcesie. Jednak Dominika posiada wiele cech, które pozwoliły jej być tu, gdzie jest. Nikt z nas nie jest idealny. Dominika pokazała niejednemu z nas, że warto mieć marzenia. Praca z nią zawsze była przyjemnością. Fakt, że taka utytułowana zawodniczka pamięta, z kim zaczynała zabawę ze sportem, świadczy o jej klasie, a mnie przywraca wiarę w sens pracy trenera. Prawdziwy diament - wyznaje Jarosław Szynol.

Radość z wygranej

Trudne początki

O tym, że początki są trudne, Dominika wie doskonale. Kiedy zaczynała przygodę z badmintonem, większość swoich pojedynków przegrywała.

Gdy pierwszy raz wzięłam udział w zawodach, nie zdobyłam miejsca na podium. To było chyba w 2011 roku, wtedy zapomniałam zabrać buty sportowe. Od tej pory już nigdy niczego nie zapomniałam na turniej – wspomina z uśmiechem. Zagrała wtedy w obuwiu pożyczonym od kolegi.

Pamiętam, że na początku na prawie każdych zawodach dla dzieci zdobywałam 9. miejsce. Po kilku miesiącach grania kończyłam w pierwszej piątce, a później z reguły zawsze wszystko wygrywałam - opowiada z dumą.

Po ukończeniu gimnazjum przygodę z badmintonem kontynuowała w Głubczycach, gdzie zaczęła naukę w liceum ogólnokształcącym. O wyborze miejsca dalszej edukacji zdecydowała dostępność treningów.

Mieszkałam w internacie i mogłam ćwiczyć dwa razy dziennie. Pierwszy trening miałam przed lekcjami, o 7 rano. Gdy wychodziłam z internatu, było ciemno, a wracałam późnymi popołudniami po drugim treningu - opowiada.

W Głubczycach uczyła się rok. W tym czasie reprezentowała szkołę na turniejach w kraju i za granicą, zdobywając cenne trofea. W lutym 2019 roku z Ogólnopolskiego Turnieju Badmintona GRAND PRIX wróciła ze złotym medalem w grze mieszanej. Wydarzenie to zostało zapisane w Kalendarzu Głubczyckim 2020, w którym znalazły się najważniejsze informacje podsumowujące rok 2019 w powiecie głubczyckim.

Dominika dużo bardziej woli grę w parach. 

Gra podwójna jest zdecydowanie szybsza od pojedynczej, a ja bardzo lubię szybką i dynamiczną grę. W singlu też jest przydatny wzrost, a ja do wysokich nie należę - przyznaje mistrzyni Polski.

Po roku nauki w Głubczycach Dominika wróciła do Kędzierzyna-Koźla, gdzie kontynuowała edukację w II Liceum Ogólnokształcącym. 

Okres nauki w liceum był dla mnie pełen zmian i przeprowadzek. Wszystko po to, aby trenować jak najwięcej i na jak najwyższym poziomie - opowiada.

W Kędzierzynie również dostała możliwość treningów dwa razy dziennie. 

Był to ostatni rok, kiedy mieszkałam z rodzicami. Trzecią klasę skończyłam już w Warszawie, w prywatnej szkole - wspomina badmintonistka.

Dominika od trzech lat jest w składzie Kadry Narodowej Elity Polskiego Związku Badmintona. W młodym wieku podjęła trudną decyzję o przeprowadzeniu się do stolicy, by móc trenować pod okiem najlepszych trenerów.

Musiałam wybrać pomiędzy treningami w Warszawie a nauką w szkole publicznej. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Wybrałam treningi i rozpoczęłam naukę w prywatnej szkole - wspomina.

Trenuję w ośrodku, gdzie jest cała kadra Polski. To właśnie tu przygotowuję się do wszystkich imprez sportowych. W tygodniu mam 9 treningów po 2,5 godziny. Dwie jednostki na siłowni, a resztę na korcie. Treningi różnią się od siebie, ponieważ mamy treningi deblowe, jak i mikstowe, treningi techniczne i wytrzymałościowe na korcie. Ja specjalizuję się w grach podwójnych i dlatego treningi są układane pod nie - wyjaśnia zawodniczka.

Dominika jest młodą i bardzo ambitną badmintonistką. Ciężko pracuje każdego dnia, a praca z nią to przyjemność. Cały czas się rozwija i widać to na każdym treningu. Jest już mistrzynią Polski, zdobywa medale na turniejach międzynarodowych. Jej najbliższym celem jest start w igrzyskach europejskich w przyszłym roku, a docelowo start na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Wierzę, że jedno i drugie osiągnie i spełni swoje marzenia oraz że będzie dumą nie tylko Kędzierzyna-Koźla - uważa Michał Łogosz, trener gier podwójnych Kadry Narodowej Elity.

Życie młodej sportsmenki jest pełne wyrzeczeń i skupia się praktycznie tylko na sporcie.

Nie mam czasu na imprezy, nie mogę pozwolić sobie na dłuższe przerwy od treningów. Każdego dnia ciężko pracuję, a życie dostosowałam do sportu. Trzymam odpowiednią dietę, dbam o regenerację. Mam marzenia związane ze sportem. Są bardzo duże, dlatego każdego dnia staram się robić wszystko, aby być jeszcze lepszą i móc zrealizować swoje plany - wyznaje Dominika Kwaśnik. 

Po zdanej maturze rozpoczęła studia w Akademii Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki w Katowicach.

Cel to igrzyska

Badminton wydaje się bardzo prostą grą, ale to tylko pozory.

Cały czas trzeba coś poprawiać, doskonalić, a przede wszystkim rozwijać się. Mój najdłuższy pojedynek trwał godzinę i 10 minut. Trzeba też zaznaczyć, że takich spotkań w ciągu dnia mogę zagrać trzy, a nawet cztery. Zazwyczaj, jeśli są to dwa sety, to gram około 40 minut. Jednak gdy dochodzi do decydującego trzeciego seta, to mecz trwa około godziny. Takie spotkania są bardzo wyczerpujące, a cały czas trzeba pracować na 100 procent - mówi Dominika Kwaśnik.

Badminton to wymagający sport. Profesjonaliści wiedzą, że rozgrywki są bardzo intensywne i łatwo można nabawić się urazu.

Każda część ciała jest podatna na kontuzję, dosłownie każda - podkreśla nasza rozmówczyni, która pod koniec 2019 roku musiała się zmierzyć z kontuzją piszczeli. 

Miałam złamanie zmęczeniowe piszczeli. Niestety, przez dobre pół roku byłam wykluczona z turniejów i treningów. Jedyne, co mogłam robić na korcie, to szlifować technikę w miejscu. Dodatkowo miałam siłownię, ale bez ćwiczeń dolnej części ciała. Sportowiec ciężko znosi to, że przez kontuzję ma przerwę i nie może trenować. Jednak kontuzja też czegoś uczy i wraca się po niej jeszcze silniejszym - przyznaje młoda badmintonistka, dla której był to najgorszy moment w karierze. 

Na szczęście w trudnych chwilach ma wsparcie ze strony najbliższych.

Rodzice mi bardzo pomagają i to oni są moim największym wsparciem - wyznaje.

Córka już od 15. roku życia musiała mieszkać poza domem, by móc trenować z najlepszymi. Decyzja o przeprowadzce nie należała do łatwych. Bardzo tęskniliśmy i baliśmy się, czy sobie sama w tym wieku poradzi. Jednak super sobie radziła i szybko się usamodzielniła. Staraliśmy się ją odwiedzać najczęściej, jak to było możliwe. Jesteśmy bardzo dumni z jej osiągnięć i z tego, jak potrafi pogodzić sport ze studiami - opowiadają rodzice Dominiki, Agnieszka Kwaśnik-Czernicka i Daniel Czernicki.

Pasja córki była też sporym wyzwaniem dla nich. Musieli znaleźć nie tylko czas, by ją zawozić na treningi i kilkudniowe turnieje, ale też pieniądze na udział w zawodach. - Początkowo zawody, sprzęt i ubiór musieliśmy sami opłacać, a były to niemałe kwoty - przyznaje Agnieszka Kwaśnik-Czernicka.

Rodzina sfinansowała córce między innymi udział w bardzo kosztownym turnieju w Kanadzie. 

To było w 2018 roku. Wystartowałam w mistrzostwach świata juniorów. Niestety, skończyłam udział w zawodach w drugiej rundzie, ale zyskałam spore doświadczenie - twierdzi Dominika. Było to najbardziej pamiętne miejsce, w którym byłam, jeżdżąc na turnieje. Miałam okazję pozwiedzać ten kraj - dodaje. 

Przyznaje, że bardzo jej się podoba, że przy okazji startów może zobaczyć nowe miejsca.

Bardzo lubię podróżować i zwiedzać, a badminton mi to umożliwia. Odwiedziłam już prawie każdy kraj w Europie - zauważa.

Jej najbliższy cel to igrzyska europejskie, które odbędą się w Krakowie między 21 czerwca a 3 lipca 2023 roku. 

To bardzo duża impreza. Nie jest łatwo się na nią dostać i reprezentować barwy naszego kraju - ocenia Dominika Kwaśnik.

Praca marzeń

Dominika startując w zawodach, cały czas reprezentuje klub Beninca UKS Feniks Kędzierzyn-Koźle.

Jest wielokrotną medalistką mistrzostw Polski i turniejów międzynarodowych. Przygodę z badmintonem zaczęła w wieku 12 lat w Kędzierzynie-Koźlu. Od ponad trzech lat jest w ośrodku kadry Polski w Warszawie, gdzie poprzez ciężką pracę przygotowuje się do turniejów międzynarodowych. Głównym celem i marzeniem Dominiki jest olimpiada. W przyszłym roku ma szansę zakwalifikować się na igrzyska europejskie. Pierwszy medal w elicie zdobyła cztery lata temu. Był to medal brązowy. W tym roku Dominika zdobyła złoty medal i została mistrzynią Polski w grze podwójnej. Obecnie reprezentuje klub Beninca w ekstralidze. Jestem dumny z Dominiki, że dąży do wyznaczonych sobie celów, i wierzę, że zobaczymy ją na igrzyskach - mówi jej wieloletni trener Krzysztof Maślanka z klubu Beninca UKS Feniks..

Mam nadzieję, że przygoda z badmintonem zamieni się w profesjonalną karierę, która będzie na bardzo wysokim, światowym poziomie. Badminton jest moją pracą. Mam ogromne szczęście, że tą pracą jest coś, co kocham i robię to z przyjemnością. Mogę powiedzieć, że to moja praca marzeń. Dzięki niej mogę podróżować i poznawać ludzi. Sukcesy mnie cieszą i motywują. Dzięki nim stawiam sobie nowe, wyższe cele - podkreśla Dominika Kwaśnik.

Jej osiągnięcia są corocznie doceniane przez władze naszego miasta - wspierają ją stypendium sportowym. W tym roku jej sukcesy sportowe docenił również marszałek województwa opolskiego, przyznając jej stypendium sportowe w kategorii sport olimpijski.

Jej największym marzeniem jest reprezentowanie Polski na olimpiadzie. Kwalifikacje do igrzysk europejskich potrwają jeszcze około pół roku. Dominika Kwaśnik i jej partnerka deblowa, Kornelia Marczak, mają ogromne szanse, by reprezentować Polskę na tej imprezie. Przed zawodniczkami jest kilka poważnych turniejów, na których będą walczyć o kolejne punkty do rankingu europejskiego i światowego. 

Wszystko idzie w dobrym kierunku - zapewnia Dominika, której życzymy powodzenia!


 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: AlinaTreść komentarza: Ależ ja podziwiam Pana Owsiaka za perfekcyjnie zorganizowany biznes. Jestem pewna, że nie można Mu zarzucić żadnych przestępstw przeciwko prawu. Moje uwagi dotyczą raczej odsłonięcia mechanizmów jak to wszystko się kręci. Np genialne oklejanie serduszkami darczyńców i niech się wstydzą wszyscy, którzy serducha przyklejonego nie mają. Np udostępnianie darmowo w mediach lokalnych i ogólnokrajowych czasu antenowego. Wspomaganie przez gminy bezpłatnie obsługi imprezy przez pracowników w czasie ich godzin pracy. itp, itd. Żadna inna organizacja czy fundacja nie ma takiego bezpłatnego wspomagania.Data dodania komentarza: 22.01.2025, 21:04Źródło komentarza: 33. finał WOŚP w Kędzierzynie-Koźlu. Będą koncerty, kwesta, licytacje i inne atrakcje A Autor komentarza: AnetaTreść komentarza: Mogę powiedzieć, że doktor Wątuła Tomasz, były prezydent miasta, który nadal jest lekarzem, niczego nie zatrzymuje! Nadal robi nielegalne rzeczy, najwyraźniej uważa, że ​​nikt mu nie może powiedzieć, że może robić, co chce i gdzie chce! Najwyraźniej nie boi się też więzienia ani procesu. Teraz pracuje w szpitalu w mieście Rawicz , I wyobraźcie sobie, że kieruje także oddziałem terapeutycznym, pracuje jako lekarz na oddziale geriatrycznym, a także na oddziale ZOL. Wyobraź sobie, że pracujesz 3 dni w tygodniu na trzech stanowiskach! Wykonanie tego efektywnie jest fizycznie niemożliwe! !! Moja babcia była na oddziale geriatrycznym, gdzie oficjalnie leczył ją doktor Wątuła ,ale w rzeczywistości okazało się, że po prostu zmusza lekarza z Białorusi, który nawet nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza , być lekarzem, aby leczył za niego ludzi! Ten lekarz sam leczy ludzi, umawia się na wizyty, bada ludzi, robi wypisy pod nazwiskiem doktora Wąntuła, kiedy nawet nie jest w pracy. I doktor Wątuła, najwyraźniej otrzymuje za to pieniądze, wszystko mu się podoba, bo praca jest wykonywana, ale on nie pracuje! Tak więc doktor Wątuła znalazł pracę, zmusza innych do pracy dla niego, a sam otrzymuje przywileje! Myślę, że na oddziale terapeutycznym jest podobnie! Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się o tym wszystkim, a potem przeczytałam o nim w Internecie! Jak kierownictwo szpitala mogło w ogóle wyznaczyć taką osobę na stanowisko kierownicze!? Co oni myśleli? Osoba ta w dalszym ciągu dopuszcza się czynów niezgodnych z prawem, ukrywając się za maską życzliwej i współczującej osoby! Przyzwyczaiłam się do sprawdzania osób, którym powierzam swoje zdrowie i zdrowie mojej rodziny! I bardzo się zdenerwowałam, gdy dowiedziałam się, jak działa doktor Wątuła i jak od niego zależy zdrowie i życie chorych ludzi !Data dodania komentarza: 22.01.2025, 21:01Źródło komentarza: Tomasz Wantuła, były prezydent miasta, oraz jego zastępca zostali uznani za winnych złamania prawaAutor komentarza: AnetaTreść komentarza: Mogę powiedzieć, że doktor Wątuła Tomasz, były prezydent miasta, który nadal jest lekarzem, niczego nie zatrzymuje! Nadal robi nielegalne rzeczy, najwyraźniej uważa, że ​​nikt mu nie może powiedzieć, że może robić, co chce i gdzie chce! Najwyraźniej nie boi się też więzienia ani procesu. Teraz pracuje w szpitalu w mieście Rawicz , I wyobraźcie sobie, że kieruje także oddziałem terapeutycznym, pracuje jako lekarz na oddziale geriatrycznym, a także na oddziale ZOL. Wyobraź sobie, że pracujesz 3 dni w tygodniu na trzech stanowiskach! Wykonanie tego efektywnie jest fizycznie niemożliwe! !! Moja babcia była na oddziale geriatrycznym, gdzie oficjalnie leczył ją doktor Wątuła ,ale w rzeczywistości okazało się, że po prostu zmusza lekarza z Białorusi, który nawet nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza , być lekarzem, aby leczył za niego ludzi! Ten lekarz sam leczy ludzi, umawia się na wizyty, bada ludzi, robi wypisy pod nazwiskiem doktora Wąntuła, kiedy nawet nie jest w pracy. I doktor Wątuła, najwyraźniej otrzymuje za to pieniądze, wszystko mu się podoba, bo praca jest wykonywana, ale on nie pracuje! Tak więc doktor Wątuła znalazł pracę, zmusza innych do pracy dla niego, a sam otrzymuje przywileje! Myślę, że na oddziale terapeutycznym jest podobnie! Byłam zszokowana, gdy dowiedziałam się o tym wszystkim, a potem przeczytałam o nim w Internecie! Jak kierownictwo szpitala mogło w ogóle wyznaczyć taką osobę na stanowisko kierownicze!? Co oni myśleli? Osoba ta w dalszym ciągu dopuszcza się czynów niezgodnych z prawem, ukrywając się za maską życzliwej i współczującej osoby! Przyzwyczaiłam się do sprawdzania osób, którym powierzam swoje zdrowie i zdrowie mojej rodziny! I bardzo się zdenerwowałam, gdy dowiedziałam się, jak działa doktor Wątuła i jak od niego zależy zdrowie i życie chorych ludzi !Data dodania komentarza: 22.01.2025, 20:57Źródło komentarza: Tomasz Wantuła, były prezydent miasta, oraz jego zastępca zostali uznani za winnych złamania prawaAutor komentarza: hihiTreść komentarza: ale ta Pani ma ładne oczyData dodania komentarza: 22.01.2025, 18:45Źródło komentarza: Kibice ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wspierają nasze schronisko dla zwierzątAutor komentarza: lolTreść komentarza: ale jaja mam autyzm!!!Data dodania komentarza: 22.01.2025, 18:45Źródło komentarza: Salwy śmiechu w Kameleonie. Królował stand-up. ZDJĘCIAAutor komentarza: XxxTreść komentarza: Pablito mentalnie to chyba w głębokim prl-u siedzisz. Państwo nie jest od kupowania sprzętu do szpitali, tylko od płacenia za świadczenia zdrowotne.Data dodania komentarza: 22.01.2025, 18:16Źródło komentarza: 33. finał WOŚP w Kędzierzynie-Koźlu. Będą koncerty, kwesta, licytacje i inne atrakcje
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 1°C Miasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1011 hPa
Wiatr: 18 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama Moja Gazetka - strona główna