Reklama
wtorek, 5 listopada 2024 05:18
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Badminton jest moją pracą. Mam ogromne szczęście, że to jest coś, co kocham

Dominika Kwaśnik to aktualna mistrzyni Polski w badmintonie w kategorii elity. 21-letnia zawodniczka klubu Beninca UKS Feniks Kędzierzyn-Koźle ma ambitny plan. Jej celem jest występ na olimpiadzie europejskiej w przyszłym roku, a największym sportowym marzeniem - reprezentowanie Polski podczas XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich zaplanowanych w 2024 roku w Paryżu.
Badminton jest moją pracą. Mam ogromne szczęście, że to jest coś, co kocham
Dominika Kwaśnik z medalem 58. Indywidualnych Mistrzostwach Polski w badmintonie

Badminton jest bardzo trudnym i najszybszym na świecie sportem. Lotka leci z prędkością nawet 490 km na godzinę. Dużo osób myśli, że to prosta gra, ponieważ ma z nią kontakt na podwórku w wakacje. Jednak taka gra różni się bardzo od profesjonalnego badmintona w hali, gdzie siła i kondycja nie wystarczą. Trzeba mieć również dobry refleks, spostrzegawczość, być skocznym, szybkim i dużo myśleć na korcie. Można powiedzieć, że w badmintonie wszystko jest potrzebne, dlatego profesjonalny badminton nie jest dla każdego - ocenia w rozmowie z „Lokalną” Dominika Kwaśnik.

Utalentowana zawodniczka swoim dorobkiem medalowym mogłaby obdzielić kilku sportowców. Ponad 200 medali i pucharów, w tym złoty medal mistrzostw Polski, zdobyte w tak młodym wieku robią wrażenie. Wszystko to okupione wieloma wyrzeczeniami, ciężkimi treningami i życiem z dala od rodziny, która wspiera ją na każdym kroku. Ale robi to, co kocha i bez czego nie wyobraża sobie życia.

Dominika Kwaśnik ma na swoim koncie już 136 medali i 72 puchary. Na zdjęciu część jej kolekcji w Kędzierzynie-Koźlu. Najcenniejsze trofea ma w Warszawie.

Mistrzyni Polski

Złoty medal na 58. Indywidualnych Mistrzostwach Polski w badmintonie, które rozegrano w czerwcu w Białymstoku, i tytuł najlepszej w kraju w kategorii elity to największe z dotychczasowych osiągnięć Dominiki.

Był to mój pierwszy złoty medal na tej imprezie, jak i najważniejszy w mojej karierze. Cieszę się bardzo tym osiągnięciem, bo mam teraz większą motywację, by walczyć o wyższe cele. Tytuł najlepszej w Polsce jest dużym wyróżnieniem, ale też zobowiązuje, aby udowadniać to na każdym kroku - mówi Dominika Kwaśnik.

Życiowy sukces wywalczyła w grze podwójnej kobiet - w parze z Kornelią Marczak, która jest wychowanką i zawodniczką UKS Plesbad Pszczyna.

Specjalizuję się w grze podwójnej kobiet. To w tej kategorii czuję się najlepiej i osiągam najlepsze wyniki. Ale grę mieszaną też lubię i jeśli zdrowie pozwala, to warto grać w obie gry - przekonuje zawodniczka.

Tak było na międzynarodowych mistrzostwach Łotwy w badmintonie, które zostały rozegrane w pierwszych dniach września. Nasza mistrzyni wróciła z dwoma medalami. To był dla Dominiki ważny sprawdzian, ponieważ w grze mieszanej zagrała pierwszy raz z nowym partnerem - Szymonem Ślepeckim. Polski duet wywalczył brązowy medal. W meczu półfinałowym przegrali z francuską parą Enogat Roy, Anna Tatranova 19:21 i 19:21. Natomiast grając w parze z Kornelią Marczak, Dominika zdobyła wicemistrzostwo Łotwy. Polki w półfinale wygrały z Tajwankami, Lee Yu-Hsuan i Wang Pei Yu, 21:19 i 21:12. W finale musiały uznać wyższość rozstawionych z numerem jeden Estonek, Kati-Kreet Marran i Heliny Rüütel, 22:20, 14:21 i 16:21.

Pokonała nas tylko para, która jest bardzo wysoko na listach światowych. Był to turniej, w którym brali również udział dominujący w świecie badmintona Azjaci - opowiada mistrzyni Polski.

Dominika Kwaśnik i Kornelia Marczak (z lewej) podczas 58. Indywidualnych Mistrzostw Polski w badmintonie, które rozegrano w czerwcu w Białymstoku

Prawdziwy diament

Dominika od dziecka interesowała się sportem. Już będąc uczniem Publicznej Szkoły Podstawowej nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu, czuła, że chce w przyszłości być zawodowym sportowcem. To tutaj zaczęła swoją przygodę ze sportem. Szukała dla siebie odpowiedniej dyscypliny.

Na początku próbowałam wszystkiego. Jeździłam na każde zawody, startowałam w różnych dyscyplinach. Gdy byłam w podstawówce, mój wuefista Jarosław Szynol zaproponował mi trening badmintona. Od tamtej pory pokochałam ten sport - wspomina.

To prawdziwy diament. Talent, który w pracy takiego trenera jak ja trafia się raz w życiu! Już od pierwszej klasy uczestniczyła w dodatkowych zajęciach sportowych. Niesamowicie utalentowana i uzdolniona sportowo dziewczyna. Zdolności motoryczne zawsze na ponadprzeciętnym poziomie. Uwielbiała gry zespołowe. Była filarem i kapitanem kolejnych reprezentacji szkoły w zawodach sportowych. Kolejne kluby różnych dyscyplin pytały o naszą Domi. Serce mi zadrżało, kiedy stanęła przed wyborem: piłka nożna czy badminton? - opowiada o swojej byłej podopiecznej trener Jarosław Szynol.

Po zakończeniu nauki w PSP nr 1 Dominika uczęszczała do Publicznego Gimnazjum nr 5. Była w klasie piłkarskiej. Przez kilka lat trenowała równolegle badmintona i piłkę nożną. - Jednak wiedziałam, że badminton jest tym sportem, który chcę uprawiać - przyznaje zawodniczka.

Na szczęście wybrała rakietkę, którą wzięła do ręki w wieku 9 lat. Początki jej kariery nie były proste. Jej pierwsze turnieje nie były pasmem zwycięstw. Jednak Dominika od zawsze nosiła w sobie radość z uprawiania sportu. Nie przejmowała się porażkami.  Miała bowiem cel: mistrzostwa Polski, Europy, olimpiada. Jej niewątpliwą domeną była zawsze skromność, cierpliwość oraz szacunek dla drugiej osoby, przede wszystkim dla zawsze wspierającej ją rodziny. Nie istnieje złoty środek stanowiący o sukcesie. Jednak Dominika posiada wiele cech, które pozwoliły jej być tu, gdzie jest. Nikt z nas nie jest idealny. Dominika pokazała niejednemu z nas, że warto mieć marzenia. Praca z nią zawsze była przyjemnością. Fakt, że taka utytułowana zawodniczka pamięta, z kim zaczynała zabawę ze sportem, świadczy o jej klasie, a mnie przywraca wiarę w sens pracy trenera. Prawdziwy diament - wyznaje Jarosław Szynol.

Radość z wygranej

Trudne początki

O tym, że początki są trudne, Dominika wie doskonale. Kiedy zaczynała przygodę z badmintonem, większość swoich pojedynków przegrywała.

Gdy pierwszy raz wzięłam udział w zawodach, nie zdobyłam miejsca na podium. To było chyba w 2011 roku, wtedy zapomniałam zabrać buty sportowe. Od tej pory już nigdy niczego nie zapomniałam na turniej – wspomina z uśmiechem. Zagrała wtedy w obuwiu pożyczonym od kolegi.

Pamiętam, że na początku na prawie każdych zawodach dla dzieci zdobywałam 9. miejsce. Po kilku miesiącach grania kończyłam w pierwszej piątce, a później z reguły zawsze wszystko wygrywałam - opowiada z dumą.

Po ukończeniu gimnazjum przygodę z badmintonem kontynuowała w Głubczycach, gdzie zaczęła naukę w liceum ogólnokształcącym. O wyborze miejsca dalszej edukacji zdecydowała dostępność treningów.

Mieszkałam w internacie i mogłam ćwiczyć dwa razy dziennie. Pierwszy trening miałam przed lekcjami, o 7 rano. Gdy wychodziłam z internatu, było ciemno, a wracałam późnymi popołudniami po drugim treningu - opowiada.

W Głubczycach uczyła się rok. W tym czasie reprezentowała szkołę na turniejach w kraju i za granicą, zdobywając cenne trofea. W lutym 2019 roku z Ogólnopolskiego Turnieju Badmintona GRAND PRIX wróciła ze złotym medalem w grze mieszanej. Wydarzenie to zostało zapisane w Kalendarzu Głubczyckim 2020, w którym znalazły się najważniejsze informacje podsumowujące rok 2019 w powiecie głubczyckim.

Dominika dużo bardziej woli grę w parach. 

Gra podwójna jest zdecydowanie szybsza od pojedynczej, a ja bardzo lubię szybką i dynamiczną grę. W singlu też jest przydatny wzrost, a ja do wysokich nie należę - przyznaje mistrzyni Polski.

Po roku nauki w Głubczycach Dominika wróciła do Kędzierzyna-Koźla, gdzie kontynuowała edukację w II Liceum Ogólnokształcącym. 

Okres nauki w liceum był dla mnie pełen zmian i przeprowadzek. Wszystko po to, aby trenować jak najwięcej i na jak najwyższym poziomie - opowiada.

W Kędzierzynie również dostała możliwość treningów dwa razy dziennie. 

Był to ostatni rok, kiedy mieszkałam z rodzicami. Trzecią klasę skończyłam już w Warszawie, w prywatnej szkole - wspomina badmintonistka.

Dominika od trzech lat jest w składzie Kadry Narodowej Elity Polskiego Związku Badmintona. W młodym wieku podjęła trudną decyzję o przeprowadzeniu się do stolicy, by móc trenować pod okiem najlepszych trenerów.

Musiałam wybrać pomiędzy treningami w Warszawie a nauką w szkole publicznej. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Wybrałam treningi i rozpoczęłam naukę w prywatnej szkole - wspomina.

Trenuję w ośrodku, gdzie jest cała kadra Polski. To właśnie tu przygotowuję się do wszystkich imprez sportowych. W tygodniu mam 9 treningów po 2,5 godziny. Dwie jednostki na siłowni, a resztę na korcie. Treningi różnią się od siebie, ponieważ mamy treningi deblowe, jak i mikstowe, treningi techniczne i wytrzymałościowe na korcie. Ja specjalizuję się w grach podwójnych i dlatego treningi są układane pod nie - wyjaśnia zawodniczka.

Dominika jest młodą i bardzo ambitną badmintonistką. Ciężko pracuje każdego dnia, a praca z nią to przyjemność. Cały czas się rozwija i widać to na każdym treningu. Jest już mistrzynią Polski, zdobywa medale na turniejach międzynarodowych. Jej najbliższym celem jest start w igrzyskach europejskich w przyszłym roku, a docelowo start na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Wierzę, że jedno i drugie osiągnie i spełni swoje marzenia oraz że będzie dumą nie tylko Kędzierzyna-Koźla - uważa Michał Łogosz, trener gier podwójnych Kadry Narodowej Elity.

Życie młodej sportsmenki jest pełne wyrzeczeń i skupia się praktycznie tylko na sporcie.

Nie mam czasu na imprezy, nie mogę pozwolić sobie na dłuższe przerwy od treningów. Każdego dnia ciężko pracuję, a życie dostosowałam do sportu. Trzymam odpowiednią dietę, dbam o regenerację. Mam marzenia związane ze sportem. Są bardzo duże, dlatego każdego dnia staram się robić wszystko, aby być jeszcze lepszą i móc zrealizować swoje plany - wyznaje Dominika Kwaśnik. 

Po zdanej maturze rozpoczęła studia w Akademii Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki w Katowicach.

Cel to igrzyska

Badminton wydaje się bardzo prostą grą, ale to tylko pozory.

Cały czas trzeba coś poprawiać, doskonalić, a przede wszystkim rozwijać się. Mój najdłuższy pojedynek trwał godzinę i 10 minut. Trzeba też zaznaczyć, że takich spotkań w ciągu dnia mogę zagrać trzy, a nawet cztery. Zazwyczaj, jeśli są to dwa sety, to gram około 40 minut. Jednak gdy dochodzi do decydującego trzeciego seta, to mecz trwa około godziny. Takie spotkania są bardzo wyczerpujące, a cały czas trzeba pracować na 100 procent - mówi Dominika Kwaśnik.

Badminton to wymagający sport. Profesjonaliści wiedzą, że rozgrywki są bardzo intensywne i łatwo można nabawić się urazu.

Każda część ciała jest podatna na kontuzję, dosłownie każda - podkreśla nasza rozmówczyni, która pod koniec 2019 roku musiała się zmierzyć z kontuzją piszczeli. 

Miałam złamanie zmęczeniowe piszczeli. Niestety, przez dobre pół roku byłam wykluczona z turniejów i treningów. Jedyne, co mogłam robić na korcie, to szlifować technikę w miejscu. Dodatkowo miałam siłownię, ale bez ćwiczeń dolnej części ciała. Sportowiec ciężko znosi to, że przez kontuzję ma przerwę i nie może trenować. Jednak kontuzja też czegoś uczy i wraca się po niej jeszcze silniejszym - przyznaje młoda badmintonistka, dla której był to najgorszy moment w karierze. 

Na szczęście w trudnych chwilach ma wsparcie ze strony najbliższych.

Rodzice mi bardzo pomagają i to oni są moim największym wsparciem - wyznaje.

Córka już od 15. roku życia musiała mieszkać poza domem, by móc trenować z najlepszymi. Decyzja o przeprowadzce nie należała do łatwych. Bardzo tęskniliśmy i baliśmy się, czy sobie sama w tym wieku poradzi. Jednak super sobie radziła i szybko się usamodzielniła. Staraliśmy się ją odwiedzać najczęściej, jak to było możliwe. Jesteśmy bardzo dumni z jej osiągnięć i z tego, jak potrafi pogodzić sport ze studiami - opowiadają rodzice Dominiki, Agnieszka Kwaśnik-Czernicka i Daniel Czernicki.

Pasja córki była też sporym wyzwaniem dla nich. Musieli znaleźć nie tylko czas, by ją zawozić na treningi i kilkudniowe turnieje, ale też pieniądze na udział w zawodach. - Początkowo zawody, sprzęt i ubiór musieliśmy sami opłacać, a były to niemałe kwoty - przyznaje Agnieszka Kwaśnik-Czernicka.

Rodzina sfinansowała córce między innymi udział w bardzo kosztownym turnieju w Kanadzie. 

To było w 2018 roku. Wystartowałam w mistrzostwach świata juniorów. Niestety, skończyłam udział w zawodach w drugiej rundzie, ale zyskałam spore doświadczenie - twierdzi Dominika. Było to najbardziej pamiętne miejsce, w którym byłam, jeżdżąc na turnieje. Miałam okazję pozwiedzać ten kraj - dodaje. 

Przyznaje, że bardzo jej się podoba, że przy okazji startów może zobaczyć nowe miejsca.

Bardzo lubię podróżować i zwiedzać, a badminton mi to umożliwia. Odwiedziłam już prawie każdy kraj w Europie - zauważa.

Jej najbliższy cel to igrzyska europejskie, które odbędą się w Krakowie między 21 czerwca a 3 lipca 2023 roku. 

To bardzo duża impreza. Nie jest łatwo się na nią dostać i reprezentować barwy naszego kraju - ocenia Dominika Kwaśnik.

Praca marzeń

Dominika startując w zawodach, cały czas reprezentuje klub Beninca UKS Feniks Kędzierzyn-Koźle.

Jest wielokrotną medalistką mistrzostw Polski i turniejów międzynarodowych. Przygodę z badmintonem zaczęła w wieku 12 lat w Kędzierzynie-Koźlu. Od ponad trzech lat jest w ośrodku kadry Polski w Warszawie, gdzie poprzez ciężką pracę przygotowuje się do turniejów międzynarodowych. Głównym celem i marzeniem Dominiki jest olimpiada. W przyszłym roku ma szansę zakwalifikować się na igrzyska europejskie. Pierwszy medal w elicie zdobyła cztery lata temu. Był to medal brązowy. W tym roku Dominika zdobyła złoty medal i została mistrzynią Polski w grze podwójnej. Obecnie reprezentuje klub Beninca w ekstralidze. Jestem dumny z Dominiki, że dąży do wyznaczonych sobie celów, i wierzę, że zobaczymy ją na igrzyskach - mówi jej wieloletni trener Krzysztof Maślanka z klubu Beninca UKS Feniks..

Mam nadzieję, że przygoda z badmintonem zamieni się w profesjonalną karierę, która będzie na bardzo wysokim, światowym poziomie. Badminton jest moją pracą. Mam ogromne szczęście, że tą pracą jest coś, co kocham i robię to z przyjemnością. Mogę powiedzieć, że to moja praca marzeń. Dzięki niej mogę podróżować i poznawać ludzi. Sukcesy mnie cieszą i motywują. Dzięki nim stawiam sobie nowe, wyższe cele - podkreśla Dominika Kwaśnik.

Jej osiągnięcia są corocznie doceniane przez władze naszego miasta - wspierają ją stypendium sportowym. W tym roku jej sukcesy sportowe docenił również marszałek województwa opolskiego, przyznając jej stypendium sportowe w kategorii sport olimpijski.

Jej największym marzeniem jest reprezentowanie Polski na olimpiadzie. Kwalifikacje do igrzysk europejskich potrwają jeszcze około pół roku. Dominika Kwaśnik i jej partnerka deblowa, Kornelia Marczak, mają ogromne szanse, by reprezentować Polskę na tej imprezie. Przed zawodniczkami jest kilka poważnych turniejów, na których będą walczyć o kolejne punkty do rankingu europejskiego i światowego. 

Wszystko idzie w dobrym kierunku - zapewnia Dominika, której życzymy powodzenia!


 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Rychu, taki lepszy RyszardTreść komentarza: Jestem za pojazdami elektrycznymi. Kumpel jest operatorem farm fotowoltaicznych i każą mu na weekend wyłączać fotowoltaikę by elektrownie węglowe działały, a można by wtedy ładować te autobusy. Ale do brzegu: autobusy elektryczne TAK ale POLSKIE, dlaczego Solaris ( no dobra już hiszpański ale w całości klepany w Polsce) nie wygrywa, chyba nie lubi Kędzierzyna. MAN miał kiedyś zakłady w Polsce ale też słabo, przeniósł się z Poznania do Starachowic ale tam robią jedynie konstrukcje... a reszta u Niemca... Jak Polska ma być bogata jeśli w Polsce robi ramę autobusu, a całe wnętrze w Niemczech, na koniec € z dotacji KPO trafia do Niemiec, a my na to pracujemy. Polacy, wiecie, że jestem sympatykiem Niemiec, ale czy wy się na to godzicie?Data dodania komentarza: 4.11.2024, 23:57Źródło komentarza: Urząd Miasta chce poznać zdanie mieszkańców na temat autobusów zeroemisyjnych w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: Wysoki brunetTreść komentarza: Kurek jeszcze zagra? Tak pytam...Data dodania komentarza: 4.11.2024, 23:44Źródło komentarza: Oddaj krew i wejdź za darmo na mecz ZAKSY z Jastrzębskim WęglemAutor komentarza: KoźlaninTreść komentarza: Co wy promujecie ?Data dodania komentarza: 4.11.2024, 21:53Źródło komentarza: Julia Konik-Rańda: romskie serce i muzyczna pasja w "The Voice of Poland"Autor komentarza: Cała PrawdaTreść komentarza: NIE dla elektryków ! Nawet bogatsza jednostka komunikacji miejskiej MZA W-wa nie kupuje aż tyle elektryków tylko wciąż pojazdy z silnikiem spalinowym. To jest spisek UE przeciw Polsce.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 21:52Źródło komentarza: Urząd Miasta chce poznać zdanie mieszkańców na temat autobusów zeroemisyjnych w Kędzierzynie-KoźluAutor komentarza: MatiTreść komentarza: My z sąsiadem Leszkiem, też mamy wspólne usługi i zakupy i dyrektora nie mamy.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 20:25Źródło komentarza: Mariusz Wiśniewski nowym dyrektorem Powiatowego Centrum Usług WspólnychAutor komentarza: Ruchu, taki lepszy Ryszard.Treść komentarza: Z kim skoligacony? Ja Riczi chciałbym wiedzieć, by mieć pewność, że nie zachodzi podejrzenie o nepotyzm. My w PiS zawsze się tym brzydzimy, zawsze negujemy takie praktyki.Data dodania komentarza: 4.11.2024, 17:32Źródło komentarza: Mariusz Wiśniewski nowym dyrektorem Powiatowego Centrum Usług Wspólnych
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 3°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1031 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama