Jak się okazuje, miłość do motoryzacji ma w genach po ojcu.
- Zaczęło się to wszystko, gdy miałem 2-3 lata. Tato miał grę komputerową z Formułą 1 i kierownicą. Widocznie już wtedy złapałem tego motoryzacyjnego bakcyla, bo bardzo tę grę polubiłem. Po pewnym czasie, a miałem już wtedy 5-6 lat, zacząłem jeździć w Opolu na gokartach rentalowych, zwanych popularnie „halowymi”. Bardzo mi się to spodobało. Pierwszego gokarta dostałem w prezencie urodzinowym, gdy miałem 10 lat. Z uwagi na ograniczone możliwości czasowe taty okazjonalnie jeździłem nim na torze wyścigowym w Wodzisławiu Śląskim. Później nastąpiła długa przerwa. Dopiero latem 2020 roku, gdy tato kupił sobie gokarta, dał mi nim pojeździć. Szybko się zorientował, że nieźle mi idzie. To był przełomowy moment, kiedy zdecydowałem się na poważniej zaangażować w ten sport - wspomina Paul Grund.
Okazuje się, że ojciec Paula miał gokarta dużo wcześniej, nim Paul się urodził. Z tamtego okresu pozostały zdjęcia i wspomnienia. Po przyjściu na świat dziecka jego wychowanie stało się dla rodziców priorytetem. Choć motoryzacja w dalszym ciągu była rodzinną pasją, to musiała zejść na nieco dalszy plan. Jednak ojciec oswajał syna z prawdziwym gokartem, o czym świadczą fotografie, na których maleńki Paul siedzi za kółkiem ojcowskiej miniwyścigówki.
Rodzinny team
„Paul urodził się z talentem. Paul jest kierowcą. I to od momentu, gdy pierwszy raz nacisnął pedał gazu i trzymał kierownicę. Instynktownie czuje pojazd, na który siada. Rozumie, które z jego działań mają wpływ na prowadzenie po torze. Nasz team stworzyliśmy od zera. Ojciec i syn połączeni wspólną pasją. Uczymy się na każdym torze, poznajemy, doświadczamy i rozwijamy skrzydła, dążąc uparcie do sukcesu. Wiele czasu poświęcamy na zgłębianie tajników tego sportu. Tutaj wiele zależy od nawet kilku milimetrów i dokładności, od precyzji ustawień oraz od wyczucia, które trzeba wytrenować i wyjeździć na torze. Nie bez znaczenia jest ścisły dialog między kierowcą a mechanikiem” - to fragment prezentacji przygotowanej przez Grund Racingteam.
Mimo ograniczonych środków Grund Racingteam wykorzystuje każdą okazję na przeprowadzenie treningów lub udział w wyścigach.
W lutym 2021 Paul zdobył licencję kartingową seniorską, umożliwiającą starty w Kartingowych Mistrzostwach Polski.
- Wzięliśmy udział w międzynarodowej serii Rotax Max Challenge Poland. Mamy tu do czynienia z silnikami o pojemności 125 cm³ i mocy 30 KM, o przyśpieszeniu do 100km/h w 3,5 s. Seria Rotax Max Challenge jest organizowana na całym świecie. Zwycięzca danej kategorii w danym kraju otrzymuje bilet na finał rozgrywek, który w zeszłym roku przeprowadzono w Bahrajnie. Seria ta w Polsce składa się z 7 rund, które odbywają się na torach w Poznaniu, Bydgoszczy, Toruniu, Trzyńcu (CZ) i Słomczynie. Nam ze względów finansowych udało się wziąć udział w 5 rundach - relacjonuje Paul Grund. - Nasz pierwszy wyścig rozpoczęliśmy 8-9 maja 2021 w Słomczynie. Rywalizację ukończyliśmy 23-24 października w Poznaniu. Na 11 zawodników w swojej kategorii uplasowałem się na miejscu 6. Jest to ogromy sukces i duma. Debiut ukończony w złotym środku klasyfikacji generalnej wśród najlepszych w kraju. Niewątpliwym sukcesem i zwieńczeniem sezonu było też zajęcie 4. miejsca podczas zawodów otwartych Evolution Double Trophy & Rotax Live, rozegranych 30-31 października 2021 r. w Czechach. Są to zawody dostępne dla każdego miłośnika kartingu, który ma swój gokart, ale nie musi mieć licencji. Było tam dużo walki z czołowymi zawodnikami. Dodam tylko, że pierwsza dziesiątka to kierowcy, którzy regularnie biorą udział w prestiżowych zawodach - zaznacza nasz rozmówca.
Trening czyni mistrza
Paul nie ukrywa, że rywalizując chociażby na krajowym podwórku, brakuje mu jeszcze doświadczenia i odpowiedniego sprzętu.
- Jeździłem na „wózku”, który ma już swoje lata. Jak wiadomo, sprzęt w tym sporcie odgrywa kluczowe znaczenie. Sam miałem okazję się o tym przekonać. Ale zabrakło mi też przejechanych na torze kilometrów. Najbliższy tor w Polsce mamy 3,5 godziny od Kędzierzyna-Koźla. Znajduje się w Słomczynie pod Warszawą. Nieco bliżej jest tor w Czechach i tam właśnie tych kilometrów na treningach wyjeździłem najwięcej. Natomiast w zawodach u naszych południowych sąsiadów uczestniczyłem dwukrotnie - wyjaśnia młody kierowca z osiedla Cisowa.
Zapytaliśmy go o plany na 2022 rok.
- Rozgrzewka przed tegorocznym sezonem rozpocznie się u naszych południowych sąsiadów na torze w Trzyńcu już 20 marca. Pierwszą rundę mistrzostw Polski rozpoczniemy w kwietniu, w namiocie JR Racing pod okiem Jakuba Rościa, który sam miał niegdyś okazję rywalizować z Robertem Kubicą. Mamy również wielkie nadzieje na udział w zawodach Rotax w Niemczech, na torze Wackersdorf, który jest doskonale znany zawodnikom i kibicom z rozgrywanych tam mistrzostw Europy - wyjaśnia 15-latek.
Jak Paul postrzega obecnie swoje szanse w rywalizacji z innymi zawodnikami?
- Analizując ostatnie treningi w Czechach, w których obok mnie uczestniczył chociażby ścigający się na mistrzostwach Europy inny polski kierowca Patryk Donica, wygląda to całkiem obiecująco, gdy porównamy jego i moje tempo przejazdów. Być może w tym roku jest szansa nawet na podium w klasyfikacji generalnej. Potrzebny jest dobry sprzęt i odpowiednia liczba treningów, by pokonać tych najlepszych - uważa Paul, dodając, że przydałby mu się trening przede wszystkim na torach we Włoszech. Chociażby z uwagi na bardzo dużą liczbę rywalizujących tam w poszczególnych kategoriach zawodników.
- Mimo wszystko moja wiedza i doświadczenie, które zdobyłem w zeszłym roku, pozwalają z optymizmem patrzeć w przyszłość. Na treningach w Słomczynie jeździłem bardzo dużo w deszczu i to się przydało. Obecny rok też będzie miał taki bardziej przygotowawczy charakter, jeśli chodzi o zgłębienie czysto technicznych umiejętności w zakresie ścigania się gokartem - dodaje Paul.
Grund Racingteam stara się zapewnić Paulowi treningi przynajmniej raz na 7-14 dni. Wiele zależy od pogody, czasu bądź (co miało miejsce w ostatnich dwóch latach) licznych obostrzeń wprowadzonych na skutek pandemii. Każdy trening oznacza pokaźne wydatki. Za samo wynajęcie toru na cały dzień trzeba zapłacić około 200 zł. Do tego transport i wiele innych elementów tej finansowej układanki, ale o tym za chwilę.
Takie są koszty
Rodzice Paula przekonują, że szansą na sukces w przypadku syna mogą być starty w doświadczonej, profesjonalnej drużynie. Takiej, która zapewni niezbędny sprzęt i wesprze go wskazówkami podczas zawodów.
- Aby móc się ubiegać o miejsce w namiocie czołowych teamów, nieustannie prowadzone są poszukiwania silnych partnerów, którzy zapewnią całemu projektowi zaplecze finansowe. Nie brak nam wiary i determinacji, ale finansowo potrzebujemy wsparcia. Szukamy sponsora i partnera. Gwarantujemy, że będziemy dumnie reprezentować swoich mecenasów. Oferujemy działania marketingowe w mediach społecznościowych, umieszczenie logotypu na ubraniu oraz naszym bolidzie. Logotyp możemy również zamieścić na namiocie i samochodzie. Zawody kartingowe relacjonowane są na żywo na kanale YouTube przez Karting Raport oraz w telewizji na kanale Moto Wizja w formie reportażu. Nasz sponsor z pewnością będzie widoczny, zadbamy o to - zapewniają twórcy Grund Racingteam.
Wyjazd na zawody czy trening wiąże się nie tylko z poświęceniem czasu. Aby móc pojechać, trzeba mieć zapewniony transport dla wózka, części zamiennych, opon, namiotu, narzędzi. Niezbędne jest utrzymanie odpowiedniego samochodu. Wyjazdy zazwyczaj obejmują cztery dni, a to oznacza trzy noclegi w hotelu. Przykładowo komplet uszczelek do silnika Rotax kosztuje około 200 zł. Natomiast rama gokarta (w zasadzie „kilka rurek”) to koszt 9 000 zł. Na torze na kierowcę i maszynę oddziałuje siła przeciążeń nawet do 3G, która powoduje zużywanie się sprzętu. Duże zespoły mają do dyspozycji dla każdego zawodnika czasem po trzy ramy i dwa silniki w sezonie.
Roczne koszty w przypadku Grund Racingteam (przyjmując start w tych samych rozgrywkach co w sezonie 2021) wynoszą około 45 780 zł lub nawet 92 330 zł, gdy mówimy o w pełni profesjonalnym teamie. Z czego wynikają różnice? Otóż w odniesieniu do Grund Racingteam całkowita obsługa, odpowiedzialność i organizacja leży po stronie jednej osoby i oznacza korzystanie z jednego kompletu sprzętu. Mówiąc o w pełni profesjonalnym teamie, mamy na myśli grupę mechaników, zaplecze ze sprzętem, a także części zamienne dostępne praktycznie od ręki.
- Mamy jednego sponsora. To firma Borbet, jeden ze światowych liderów w produkcji felg aluminiowych. Jestem bardzo wdzięczny za ich wsparcie. Sponsorują nas od zeszłego roku i postanowili przedłużyć z nami kontrakt na najbliższe dwa lata. Oczywiście poszukujemy jeszcze innych sponsorów, bo zawody są bardzo kosztowne. Jeden komplet opon kosztuje ponad 1 000 zł. Silnik, wpisowe na zawody, części zamienne to zupełnie inna historia, o której nawet nie wspominam. Szczególnie teraz nie jest łatwo o pieniądze na sport. Żeby znaleźć sponsora, trzeba wygrywać, ale żeby wygrywać, trzeba mieć pieniądze. I tu kółko się zamyka - argumentuje Paul.
Dumni z dziedzictwa
Ojciec Paula pamięta tor kartingowy w Koźlu, zbudowany pomiędzy ulicami Piastowską i Gazową. Obiekt był dumą naszego miasta, regionu, a nawet Polski. Dziś nie ma po nim śladu.
Z książki pt. „Rozwój kartingu w Polsce” Romana Wasińskiego dowiadujemy się m.in., że tor kartingowy w Koźlu zbudowano w 1971 roku i przebudowano w roku 1975 z okazji rozgrywanych w naszym mieście eliminacji Mistrzostw Europy klasy A - 100 cm sześc. Był to pierwszy w Polsce obiekt o pochylonych wirażach. Długość jednego okrążenia wynosiła 850 metrów, a szerokość jezdni - siedem metrów. Na torze można było wytyczyć trzy zasadnicze warianty trasy. Obok kilku pochylonych, łagodnych wiraży na trasie znajdowały się łuki o małych promieniach, które wymuszały redukcję prędkości jazdy do minimum. Tor mieścił się przy SP nr 12 i posiadał trybuny z miejscami siedzącymi dla 5000 widzów. Park maszyn dysponował zamkniętymi boksami garażowymi i remontowymi, które wybudował Polski Związek Motorowy. Dla organizatorów imprez Stocznia Koźle zbudowała dwupiętrową wieżę sędziowską z pomieszczeniami biurowymi. W 1974 roku kozielski tor, jako pierwszy w Polsce, uzyskał homologację Międzynarodowej Komisji Kartingowej (CIK - FIA).
Tor spełniał wysokie parametry techniczne, w związku z czym rozgrywano na nim liczne zawody rangi ogólnopolskiej i międzynarodowej. Wśród nich znalazły się rozegrane 21 kwietnia 1971 roku Indywidualne Mistrzostwa Polski. W gronie 11 reprezentacji klubowych na wysokich lokatach uplasowali się: Adam i Wojciech Galonowie z „Chemika” oraz Jan Guzik z HKK. We wrześniu 1971 roku na kozielskim torze przeprowadzono eliminacje do Kartingowych Mistrzostw Europy z udziałem wielu renomowanych kierowców z Francji, Włoch, Niemiec, Austrii oraz praktycznie wszystkich krajów bloku wschodniego. Najlepszymi kierowcami okazali się wtedy Włosi.
Na torze tym nieraz gościli kartingowcy ze światowej czołówki. W 1975 roku w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Kartingu rozegranych w Kędzierzynie-Koźlu uczestniczył młody Alain Prost, który stawiał pierwsze kroki na drodze do wielkiej kariery. Przypomnijmy, Alain Prost to francuski kierowca wyścigowy. Jeden z najbardziej utytułowanych kierowców Formuły 1 wszech czasów. W czasie swojej kariery w F1, która trwała od 1980 do 1993 r., zwyciężył 51 razy w Grand Prix i zdobył cztery tytuły mistrza świata. W F1 jeździł dla takich zespołów, jak Renault, McLaren, Ferrari i Williams.
„Czy Kędzierzyn-Koźle nie chce być dumny z tego dziedzictwa? Grund Racingteam jest! Paul chce reprezentować nasze miasto na arenie światowej. Jest głodny sukcesów, chce się dalej rozwijać i pokazać, że serce motosportu mocno bije w Kędzierzynie-Koźlu” - czytamy w prezentacji Grund Racingteam.
Dobry wzorzec
- Chciałbym podążać tym samym szlakiem, co chociażby wspomniany Alain Prost, i w przyszłości spróbować swoich sił w Formule 1. Taki jest cel chociaż - może to zabrzmieć nieco zabawnie - nie jestem już najmłodszy. Topowi kierowcy F1 zaczynają swoją przygodę z tym sportem już w wieku 4-5 lat, by potem - nieprzerwanie - rozwijać swoje umiejętności pod okiem najlepszych fachowców. Inaczej mówiąc, siedzą od dziecka w gokarcie i każdy tydzień ostro trenują. Niestety, nie wszyscy mają takie możliwości. Ale mógłbym również brać przykład z bardzo utytułowanego kierowcy F1, a mianowicie Marka Webbera. Australijczyk zaczynał w wieku 14 lat i jak wiemy, do tych najbardziej prestiżowych międzynarodowych wyścigów samochodowych się dostał, osiągając wiele sukcesów - przypomina Paul, dla którego udział w wyścigach F1 to teraz największe marzenie.
Nasz rozmówca jest obecnie uczniem I klasy o profilu informatycznym w kozielskiej Żegludze. Ma zatem jeszcze sporo czasu do namysłu, jak pokierować swoim życiem.
- Wiele zależy od moich tegorocznych osiągnięć. Jeśli zajmę wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw Polski, a mam tu na myśli podium, to będę się skupiał głównie na motoryzacji, z którą definitywnie zwiążę swoją przyszłość. Nawet jeśli wyniki będą nieco słabsze, to pozostanę przy tej pasji, ale będę miał też na uwadze chociażby możliwość podjęcia studiów i zdobycie wyższego wykształcenia - mówi 15-latek.
Jego zdaniem ze sportu, który uprawia, można się nie tylko utrzymać, ale nawet całkiem dobrze żyć.
- Na przykład otwierając szkółkę dla początkujących kierowców, zakładając swój team. Opcji jest wiele. Ale ja myślę o tym bardzo profesjonalnie i marzy mi się rywalizacja z najlepszymi oraz osiąganie sukcesów, zdobywanie tytułów, choć jak mówiłem, na to potrzebne są też pieniądze. Teraz są naprawdę trudne czasy i mam nadzieję, że to wszystko się jakoś wyprostuje. Naszym celem jest popularyzacja sportu motorowego w naszym regionie, a w 2022 roku zamierzam skoncentrować się na Kartingowych Mistrzostwach Polski. Jeśli sytuacja i budżet pozwolą, to być może uda się jeszcze zaliczyć przynajmniej jedną rundę europejską. Proszę mi zatem życzyć dużo szczęścia, kolejnych sponsorów i jak najlepszych wyników na torach wyścigowych - kończy Paul Grund.
Napisz komentarz
Komentarze