Reklama
sobota, 2 listopada 2024 23:54
Reklama
Reklama
Reklama

"Kolana odmawiały posłuszeństwa, ale dałem radę". Kolejny mural Eliasza Kubicy

Często zajmowałem się zwariowanym i bardzo specyficznym, dziwnym wyglądem postaci bajkowych, przerobionych na mój styl. Leżąc sobie w łóżku przed zaśnięciem, mam zawsze tysiąc pomysłów na nowy projekt. No i wpadłem na pomysł, że tym razem narysuję coś świętego, coś, co będzie całkiem inne niż większość moich prac - mówi Eliasz Kubica. Dla 20-latka z Długomiłowic malowanie ostatniej wieczerzy było sporym przeżyciem artystycznym, acz dość... bolesnym.
"Kolana odmawiały posłuszeństwa, ale dałem radę". Kolejny mural Eliasza Kubicy

Autor: Fot. archiwum prywatne

Patrzył na swój pokój i wyobrażał sobie, co mogłoby widnieć na jego ścianach. Do głowy wpadł mu pomysł na dwunastu apostołów. Jedna ze ścian jest szeroka i świetnie nadawała się do tego, by namalować na niej długi stół okupowany przez trzynastu mężczyzn.

Eliasz jest uczniem ostatniej klasy technikum w Zespole Szkół Żeglugi Śródlądowej na kierunku mechanicznym. Rysunkiem zaraził się w dzieciństwie. Oglądał sporo kreskówek w telewizji i przenosił na papier ulubione postacie.

Bez wahania, na drugi dzień po podjęciu decyzji o tematyce następnego muralu, o poranku Eliasz pomalował całą ścianę na biało. Odczekał, aż podłoże wyschnie i od razu zaczął robić odręczny szkic ołówkiem, który zajął mu około tygodnia. - Nie spodziewałem się, że będzie to tak wymagający obraz. Jednak da Vinci nie jest taki prosty, jak by się wydawało - mówi Eliasz Kubica.

Jak w przypadku poprzednich murali, przed przystąpieniem do malowania swojej wersji "Ostatniej Wieczerzy" wymieszał i zblendował farby.

- Przyznam, że nigdy nie spotkałem się z tak wymagającą pracą. O tyle trudniejszą, że malowałem, klęcząc. Po prostu ściana jest ułożona nisko, a sam obraz jest tuż przy podłodze. Można powiedzieć, że malowałem ten obraz tak, jak należy, czyli na klęczkach - śmieje się Eliasz. - Problemów więc żadnych podczas pracy nie było. Jedynie co - dziesięciominutowe przerwy na wyprostowanie nóg, ponieważ kolana odmawiały posłuszeństwa, a do nóg nie dochodziła krew - uszczegóławia.

Nie w głowie mu odstawienie na bok malowania i rysowania. Mówi o sobie: samouk, który nigdy nie zgłębiał technik, a wszystko, co robi, jest na totalnym "spontanie".

Nie ukrywa jednak, że stęsknił się za dziwacznymi i pokręconymi postaciami z bajek. - Dlatego na chwilę obecną odstawiam tematykę aniołów i rzeczy niebieskich. Chcę znowu zanurzyć się w tym pokręconym świecie - deklaruje młodzieniec.

Ostatnio miał okazję zakupić tablet graficzny. Otworzyło to przed nim zupełnie nowe perspektywy. - To dla mnie całkiem nowe doświadczenie. Bardzo mnie to ekscytuje. Na razie czuję się jak małe dziecko, jakbym uczył się rysować od początku. Ale widzę, że dobrze mi to idzie i być może za niedługo na moim Instagramie pojawi się coś z wykonanego w tym nowym dla mnie stylu - mówi Eliasz tajemniczo.

Matura za pasem. Swoją przyszłość nadal wiąże z ilustratorstwem.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 2°CMiasto: Kędzierzyn-Koźle

Ciśnienie: 1034 hPa
Wiatr: 6 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama