Piątego lutego na posesji przy ul. Reński Koniec w Reńskiej Wsi gościła Sabina Barycka ze Straży Ochrony Zwierząt Panda w Kędzierzynie-Koźlu. Wraz z byłymi mieszkańcami domu - państwem Sylwią i Janem Kaligami, właścicielami psów, które zostały same w budynku po tym, jak starsze małżeństwo było zmuszone do przeprowadzki do miasta - dokonała kontroli warunków, w jakich obecnie bytują psy.
Pocieszającym faktem w tej sprawie jest tylko to, że prace rozbiórkowe nie postąpiły tak daleko, by czworonogi nie miały dachu nad głową. Jak długo jednak właściciel budynku będzie się wstrzymywał z poważniejszymi pracami przy jego rozbiórce, trudno przewidzieć. Niezbędne zatem w tej sytuacji jest jak najszybsze podjęcie odpowiednich działań, skutkujących na przykład znalezieniem psom domów tymczasowych bądź stałych.
Po kontroli w obiekcie Sabina Barycka udała się na spotkanie z wójtem gminy Reńska Wieś Tomaszem Kandziorą. Niespełna półgodzinna rozmowa przebiegła w przyjaznej atmosferze. Widać, że stronom zależy na sprawnym, opartym o literę prawa, załatwieniu trudnej sprawy.
- W mojej ocenie, jeżeli chodzi o warunki, w jakich żyją te psy, jest drastycznie. Jeden z psów, niestety, wymagałby uśpienia - wyraziła opinię Sabina Barycka. Zgodziła się, co prawda, ze stwierdzeniem, że zadaszony obiekt, w którym bytują zwierzęta, zapewnia im schronienie lepsze niż nie jednemu psu przywiązanemu "na krótko" do budy, co wciąż, pomimo obowiązujących przepisów, nie jest bardzo rzadkie w Polsce.
- Państwo Kaligowie muszą poczuć większą odpowiedzialność. To nie jest temat nowy, którego nie mogli załatwić przez dziesięć lat. Dziś być może nie mielibyśmy problemu jedenastu, a tylko kilku psów, którymi trzeba by się zaopiekować - zaznaczał sternik samorządu. Samorządu, który - pomimo braku takiego obowiązku - wspierał państwa Kaligów w rozwiązaniu ich problemu, między innymi cyklicznie publikując na swojej stronie internetowej ogłoszenie o adopcji zwierząt. - Przyjęcie na siebie odpowiedzialności finansowej za jedenaście psów, które przecież mają właściciela, w powszechnym odczuciu społecznym jest negatywne - zaznaczał gospodarz spotkania.
Mimo że spotkanie w urzędzie nie zaowocowało podjęciem konkretnych decyzji, można być optymistą i zakładać, że los uśmiechnie się do psów.
Cały artykuł w 5. nr. Nowej Gazety Lokalnej, który ukaże się 9 lutego.
Napisz komentarz
Komentarze