- Nowy rok otwieramy efektownym zwycięstwem z GKS-em Katowice. Z perspektywy wyniku, ale też przebiegu meczu chyba lepszego początku nie można było sobie wyobrazić?
- Cieszę się ze zwycięstwa, tym bardziej, że wygraliśmy 3:0. W obecnej sytuacji fakt, że nie straciliśmy tutaj dużo energii ma wyjątkowe znaczenie, bo już w środę mamy kolejny mecz. W odniesieniu do poszczególnych fragmentów rywalizacji to nie chciałbym mówić, że prawdziwa gra była w drugim secie, ale to właśnie ta część meczu była dla nas szczególnie ważna. W tej partii niemal cały czas goniliśmy wynik, a na końcu mimo kilku punktów straty i piłek setowych po stronie rywali - potrafiliśmy zapracować sobie na to zwycięstwo. To oczywiście zasługa całego zespołu, jednak w tej końcówce świetną pracę w polu serwisowym, ataku i bloku wykonał Kamil Semeniuk – brawa dla niego i całej drużyny.
- Na boisku, po dłuższej przerwie, zobaczyliśmy Piotra Łukasika. Jego powrót do gry i dobre noty (64 proc. skuteczność w ataku ) to kolejny powód do optymizmu.
- Powrót do gry Piotrka Łukasika był ważny i dla niego i dla nas. Potrzebowaliśmy go i będziemy potrzebować, bo przed nami wyjątkowo intensywny czas. Piotrek zaczął grać na początku sezonu później przytrafiła mu się kolejna kontuzja, następnie COVID i ponowne wykluczenie z gry. I tak się to pechowo poukładało, że praktycznie nie miał szans, by wrócić do gry i normalnego cyklu treningowego. Cieszę się, że to już za nim, w tym meczu mógł się zaprezentować w dłuższym wymiarze i co równie ważne zagrał naprawdę dobrze, mamy więc z czego się cieszyć.
- W najbliższych meczach możemy się spodziewać zatem kolejnych zmian? Ten intensywny okres, jaki czeka Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle w styczniu, to właśnie sytuacja, w której czas sprawdzić szeroki skład?
- Zdecydowanie tak, gramy co trzy dni, więc każdy zawodnik jest na wagę złota. Możliwość rotacji w składzie pozwoli nam dać pozostałym chwilę oddechu. Trzy najbliższe mecze będziemy grać przy zachowaniu trzydniowego odstępu, zatem w tym czasie niestety nie będzie możliwości, żeby dać zawodnikom chociażby jeden dzień wolnego na odpoczynek. Muszę przyznać, że z perspektywy zdrowia jest to ryzykowne, dlatego też kluczowe będzie odciążenie ich na tyle na ile to możliwe poprzez zmiany w składzie podczas tych meczów. Dodatkowo posiadanie „długiej ławki" jest niezwykle ważne dla trenera również z innej perspektywy – otwiera możliwość zmiany zawodników w ważnych momentach. Czasem takie ruchy potrafią odwrócić losy spotkania.
- W najbliższym tygodniu zawodnicy nie mogą więc liczyć na chwilę oddechu czy dzień wolnego? Jak wyglądają plany na kolejne dni?
- Dopiero przed turniejem Ligi Mistrzów - w tygodniu 18-24 stycznia - będziemy mieli tydzień bez meczu, i to będzie czas na „podładowanie baterii”. Kiedy grasz dwa mecze w ciągu siedmiu dni możesz zrobić sobie dzień wolnego, ale wszystko zależy jaki jest odstęp między spotkaniami, bo grając w odstępie trzydniowym niestety jest to niemożliwe. Ale jest jak jest, zrobiliśmy wszystko żeby się jak najlepiej przygotować do tego intensywnego okresu. Teraz pozostaje nam dostosować się to grafiku rywalizacji i grać. Dlatego tak ważne jest, żeby każdy zawodnik był gotowy do gry i podał „pomocną dłoń”, kiedy będzie to potrzebne. Potrzebujemy całej drużyny, żeby utrzymać swój rytm, grać jak najlepszą siatkówkę i nadal wygrywać.
Napisz komentarz
Komentarze