Jakie rzeczywiste korzyści w eksploatacji budynku mieszkalnego wybudowanego na początku lat 80. ubiegłego wieku może przynieść termoizolacja i zastosowanie rozwiązań wykorzystujących energię odnawialną? Niebagatelne. O tym, z jakimi szacunkowymi kosztami wiąże się przeprowadzenie tych inwestycji i co zostało osiągnięte, mówi sam właściciel domku jednorodzinnego.
- Mieszkam w Kędzierzynie-Koźlu na osiedlu Południe w budynku, który na początku lat 80. wybudowałem i stopniowo przez 20 lat modernizowałem. Kumulacja tych prac nastąpiła po powodziach w 1997 i 2010 roku, które wyrządziły szkody wymagające remontów - wspomina Franciszek Binek, dodając, że budynek jest dwukondygnacyjny, niepodpiwniczony, bez poddasza, z jednospadowym dachem płaskim. Właściciel zastosował w nim ogrzewanie wodne z grzejnikami płytowymi wyposażonymi w zawory termostatyczne. Ciepła woda przygotowywana jest równolegle z ciepłem dla c.o.
Tańszy w utrzymaniu
Budynek pierwotnie liczył 180 mkw., obecnie ma 200 mkw. Na przestrzeni lat roczne zużycie energii zmalało z 230 do 105 kWh/mkw., zużycie ciepła z 200 do 95 kWh/mkw., a zakup energii z 230 do 73 kWh/mkw. Budynek zyskał klasę z energochłonnej na średnio energochłonną.
- Pierwszy etap termomodernizacji obejmował lata 1998-2009. Od 1997 roku, kiedy to wystąpiła katastrofalna w skutkach powódź, wszelkie prace remontowe, jakie wykonywałem, zdominowane były troską o zmniejszanie strat ciepła - wyjaśnia pan Franciszek, który we własnym zakresie ocieplił posadzkę na gruncie w pomieszczeniach użytkowych, ściany zewnętrzne, stropodach, strop nad garażem, ściany garażu graniczące z pomieszczeniami użytkowymi, a także fundament pod zewnętrznymi ścianami pomieszczeń użytkowych. Wymienił też okna, zlikwidował balkony i drzwi balkonowe oraz wybudował wiatrołap przed głównym wejściem do budynku.
- Ponadto z konieczności zmodernizowany został system i źródło grzewcze. Postępująca termomodernizacja powodowała bowiem stopniowe zmniejszanie zapotrzebowania na ciepło. Zresztą wytwarzanie ciepła z paliwa stałego (koksu) rodziło coraz większą niedogodność w eksploatacji kotła - przyznaje pan Franciszek.
Koszt termomodernizacji (materiały i usługi) wyniósł 80 000 zł. Natomiast wykonane własnym sumptem roboty budowlane (obejmujące wymianę okien, budowę wiatrołapu, ocieplenie stropu i ścian garażu oraz fundamentu, likwidację balkonu i drzwi balkonowych, a także modernizację instalacji c.o.) należy oszacować na 40 000 zł, co daje łącznie 120 000 zł.
- Potrzeby cieplne w odniesieniu do stanu początkowego z lat 80. uległy zmniejszeniu o 55 proc. W okresie 1997-2017 łączne zapotrzebowanie na ciepło zostało zredukowane o 1000 GJ, a od 2009 każdego roku malało o kolejne 70 GJ - zauważa Franiczek Binek, przypominając, że proces spalania opału węglowego w „kopciuchu” o wartości 1000 GJ emituje do atmosfery około 280 ton, a przy 70 GJ - 20 ton CO2 i innych szkodliwych składników gazu cieplarnianego pochodzenia azotowego i siarkowego.
OZE to podstawa
U pana Franciszka nie może się nic zmarnować. Nawet kropla deszczu czy najmniejszy promień słońca. Wszystko jest zagospodarowane, wszystko przynosi zysk i wymierne oszczędności. Jeszcze w 2009 roku właściciel zadbał o ujęcie wód opadowych, które w stu procentach pokrywają spłukiwanie nieczystości z ubikacji. Natomiast w 2011 roku na dachu budynku jednorodzinnego pana Binka pojawił się solar, który zapewnia 80 proc. zapotrzebowania na ciepłą wodę użytkową w gospodarstwie domowym. Z kolei w 2016 roku doszła jeszcze fotowoltaika, która zapewnia pozostałe 20 proc. dostaw ciepłej wody użytkowej i 100 proc. pozostałych potrzeb bytowych.
- Pomysł i sposób na realizację instalacji zbierającej deszczówkę i grzanie wody przywiozłem z zagranicznych pobytów u rodziny. Natomiast do fotowoltaiki skusił mnie m.in. ustawodawca, który umożliwił uruchomienie prosumenckiej instalacji fotowoltaicznej bez konieczności posiadania uprawnień - wyjaśnia pan Franciszek. - Po drugie, podoba mi się idea korzystania z odnawialnych źródeł energii. Mój plan był taki: prądem z paneli zasilać urządzenia, które pracują w domu, a sprzedawana nadwyżka miała przyspieszyć zwrot nakładów. Po trzecie, byłem ciekaw, jak to działa i jak funkcjonuje od strony prawnej, ekonomicznej i eksploatacyjnej.
Inwestycje w OZE nie były tanie. Koszt realizacji w przypadku recyrkulacji deszczówki wyniósł 2000 zł, solar po odjęciu dotacji z NFOŚ pochłonął 8600 zł, natomiast fotowoltaika 5 kW to wydatek rzędu 27 200 zł.
Cenna deszczówka
- Woda deszczowa i roztopowa, spływająca bezpośrednio z dachu do kanalizacji, staje się raz na zawsze utraconym zasobem surowcowym, tymczasem może być alternatywnym źródłem zaspokajającym nasze potrzeby bytowe. Polska jest nielicznym krajem w Europie, gdzie nie ma prawnego obowiązku wnoszenia opłaty za utraconą retencję (brak ujęcia i zagospodarowania deszczówki) na terenie posesji - zaznacza Franciszek Binek. - Mój budynek zaopatrywany jest w wodę z miejskiego wodociągu, a także w wodę deszczowo-roztopową, która ujmowana jest z powierzchni dachu i magazynowana w murowanym podziemnym zbiorniku (7 m sześc.). Woda opadowa wykorzystywana jest do celów, w których nie jest konieczna wysoka jej jakość sanitarna. W tym przypadku jest to głównie spłukiwanie nieczystości w ubikacji, podlewanie ogrodu oraz inne cele gospodarcze. Wykorzystanie wody opadowo-roztopowej niesie ze sobą same korzyści - przekonuje nasz rozmówca.
Solary i fotowoltaika
- Instalacja solarna znakomicie służy do przygotowania ciepłej wody, szczególnie w budownictwie jednorodzinnym. Dla wspomagania tego procesu udział energii konwencjonalnej nie przekracza 20 proc. Okres zwrotu nakładów zależy od rodzaju czynnika grzewczego stosowanego przed inwestycją oraz ilości zużywanej ciepłej wody użytkowej - dodaje Franciszek Binek.
Z kolei odpowiednio dobrana instalacja fotowoltaiczna skutecznie zmniejsza koszty zaopatrzenia w energię elektryczną. Najkorzystniej dla prosumenta jest, kiedy ilość wygenerowanej energii bilansuje się z zapotrzebowaniem w danym okresie rozliczeniowym.
- Wygenerowaną nadwyżkę prosument przymuszony jest zużyć w następnym okresie rozliczeniowym, pod groźbą jej przepadnięcia. Prostym sposobem na zużycie nadwyżki jest wykorzystanie prądu do ogrzewania pomieszczeń - kończy Franciszek Binek.
Napisz komentarz
Komentarze