- Mamy problem z firmą, która produkuje brykiet w Śródmieściu. W tej sprawie pisaliśmy pisma do pani prezydent, do starostwa oraz do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Jest to dla nas niebezpieczne, bo zaobserwowaliśmy, że zwiększyło się zachorowanie na górne drogi oddechowe. Mamy także problemy w utrzymaniem czystości, trzeba po kilka razy dziennie wycierać meble i podłogi, bo wszystko jest czarne. My tym pyłem oddychamy. W ubiegłym roku pytałam pani z WIOŚ, czy jest szansa, aby postawić w naszej okolicy punkt pomiaru powietrza, aby wiedzieć jakiego rodzaju zapylenie tam jest. Pani powiedziała, że to jest niemożliwe, bo musi być zgoda wojewody - powiedziała Romualda Tynda, mieszkanka Śródmieścia.
W tej sprawie miało się odbyć spotkanie przedstawicieli WIOŚ, władz miasta, przedstawicieli starostwa powiatowego, mieszkańców oraz firmy, która produkuje brykiet. Do spotkania nie doszło, ponieważ urwał się kontakt z mieszkańcami, którzy zainicjowali to spotkanie.
Większość spotkania poświęcono jednak sprawie benzenu.
- W ciągu ostatnich trzech lat staraliśmy się, jako zwykli mieszkańcy wzruszyć "urzędowy beton", aby rozpoznać i wyeliminować zagrożenia płynące z przemysłu chemicznego i innych rodzajów emisji, które są zawarte w naszej dziedzinie. Spotykamy się dziś, aby zdiagnozować problem i obrać właściwy kierunek działań, abyśmy mogli w możliwie krótkim czasie wspólnie go rozwiązać i stwierdzić, że dokonaliśmy przełomu. Że jesteśmy w stanie pogodzić potrzeby przemysłu z normalnym i zdrowym funkcjonowaniem mieszkańców Kędzierzyna-Koźla - mówił Miłosz Broś-Załęski, który wyraził chęć współpracy z władzami, mając na celu jak najszybsze rozwiązanie problemu.
Napisz komentarz
Komentarze