W środę 10 lipca odwiedziliśmy dom tej siatkarskiej rodziny. Przywitała nas Wanda Pietrzyk, małżonka pana Kazimierza, który - z uwagi na stan zdrowia - nie mógł tym razem podjąć się roli gospodarza. Ale podobnie jak niegdyś w klubie, pani Wanda godnie go reprezentowała. Na miejsce przybył zastępca prezydenta Kędzierzyna-Koźla - Tomasz Radłowski oraz brat pani Wandy - Zbigniew Grzonka, jeden z orędowników przekazania pamiątek po Mostostalu-Azoty na rzecz miasta. Cała idea ciekawego pomysłu sprowadza się do tego, aby do przekazanych bezpłatnie pamiątek miało dostęp jak najszersze grono kibiców.
- Stąd też chcielibyśmy zaproponować, aby trafiły one do specjalnie wykonanej w tym celu gabloty, która stanie w hali przy ulicy Mostowej. Jest tam duża przestrzeń, gdzie spokojnie zmieści się taka gablota z informacją, że jest to kolekcja przekazana przez państwa Pietrzyk - wyjaśnia Tomasz Radłowski.
Innym tematem jest z bogata kolekcja albumów ze zdjęciami, dyplomów, plakatów, folderów, publikacji, odręcznie wykonanych notatek i rysunków, jak również licznych uroczystości oraz najważniejszych wydarzeń z historii klubu, a zwłaszcza archiwalnych nagrań siatkarskich meczów z udziałem Mostostalu-Azoty, zarejestrowanych na płytach CD, a nawet na… kasetach VHS oraz taśmach szpulowych. Te ostatnie wymagają digitalizacji z uwagi na ograniczoną żywotność oraz ulegającą stopniowemu pogarszaniu się jakości odtwarzanych materiałów audiowizualnych.
- Materiały te można by umieścić w zamkniętej na co dzień sali konferencyjnej hali Azoty, tworząc tam symboliczną izbę pamięci, do której miałyby dostęp osoby zainteresowane nieco bliższym poznaniem historii naszego klubu. Szczegóły są jeszcze do ustalenia, niemniej jednak hala Azoty to najbardziej optymalne miejsce na takie pamiątki, bo właśnie tam jest najwięcej siatkarskich kibiców - podkreśla zastępca prezydenta miasta.
Zbiory te należałoby więc podzielić na te ogólnodostępne oraz takie, które - podobnie jak na przykład w bibliotece, czy muzeum - będzie można dokładniej i sumienniej przeanalizować.
Zadbajmy o pamięć
- Są kibice, którzy mają dziś po 30 lat, ale nie pamiętają Mostostalu-Azotów. Ta nieco starsza historia klubu, wymaga odświeżenia i głębszej analizy. Życzę, aby siatkówka w naszym mieście święciła triumfy przez kolejne dziesięciolecia. Jest to zapewne wielkie marzenie mojego małżonka. Nie wiadomo jednak, jak dalej potoczą się losy naszego klubu, dlatego tym bardziej pielęgnujmy tę piękną historię - apeluje Wanda Pietrzyk.
W pokoju jej męża można znaleźć medale, proporczyki, puchary, statuetki, koszulki, szaliki, dyplomy, legitymacje….. setki przedmiotów.
- Sytuacja rodzinna zmusiła mnie do podjęcia tej cennej inicjatywy. Małżonek znajduje się obecnie w ciężkim stanie i jest pod stałą opieką specjalistów. Dotychczasowy dom trzeba zamienić na inny i przy okazji wyprowadzki zrodziły się pytania, co począć z tymi wszystkimi pamiątkami po Mostostalu-Azoty. Rozmawiałam o tym z synem Jarkiem oraz z bratem Zbyszkiem. Syn mówi, że pakowanie tego do pudeł oznacza, że będzie to leżeć gdzieś w domu, w szafie, albo na strychu i ta bogata historia zostanie zapomniana, bo nikt nie będzie miał do tego dostępu - mówi pani Wanda. - Za 10-20 lat młode pokolenie w ogóle nie będzie pamiętać o Mostostalu-Azoty i o tym, kto tę profesjonalną siatkówkę w tym mieście stworzył. Cała otoczka i historia budowania tego wszystkiego od podstaw może nie przetrwać w świadomości mieszkańców. Tymczasem założenie i prowadzenie tego klubu nie było łatwe, bo dostawaliśmy straszne cięgi ze wszystkich stron. Byli tacy, którzy mówili, że małżonek ma jakieś fanaberie, przerost ambicji i w ogóle nie wiadomo czy cokolwiek z tego wyjdzie. Ale mąż od zawsze był człowiekiem upartym i jeśli cokolwiek realnego zaplanował, to za wszelką cenę dążył do osiągnięcia tego celu. Mąż w to wierzył. Natomiast trzeba przyznać, że te wyniki przerosły moje najśmielsze oczekiwania, bo przecież liczne sukcesy zostały osiągnięte nie tylko na podwórku krajowym, ale także w Europie. Po 2003 roku wielka era Mostostalu dobiegła końca i trzeba było ratować klub, wyciągając go z głębokiego dołka - dodaje nasza rozmówczyni.
Nowa arena zmagań
Pani Wanda, która przez te wszystkie lata ramię w ramię z mężem działała w Mostostalu-Azoty, będąc z klubem na dobre i na złe, przypomniała o jeszcze jednym ważnym momencie w siatkarskiej historii miasta. To właśnie jej mąż odegrał kluczową rolę w pozyskaniu funduszy na dokończenie budowy hali przy ulicy Mostowej.
Przypomnijmy, inwestycja na os. Azoty stanęła w miejscu na 22 lata, a impulsem do jej wznowienia były właśnie sukcesy Mostostalu Kędzierzyn-Koźle, który największe tryumfy święcił w latach 1997-2003. Drużyna zdobyła m.in. pięć tytułów mistrza Polski, dwa wicemistrzostwa kraju, trzy Puchary Polski, a także trzecie miejsce zarówno w Pucharze CEV, jak i w Lidze Mistrzów. Stara hala przy al. Jana Pawła II była zbyt mała, więc rozgrywki Ligi Mistrzów przeniesiono do Opola, co nie obyło się bez strat dla Kędzierzyna, ale okazało się doskonałą promocją siatkówki oraz drużyny Mostostalu-Azotów w całym regionie.
Kibice siatkówki w naszym mieście walili drzwiami i oknami do wysłużonej hali przy al. Jana Pawła II, która choć posiada widownię na zaledwie 903 miejsca siedzące, to na mecze Mostostalu wchodziło do niej grubo ponad 1000 widzów.
W tej sytuacji włodarze miasta zaczęli intensywnie myśleć o nowym obiekcie z dużą widownią. Nadarzyła się ku temu doskonała okazja. Ówczesny zarząd miasta podjął decyzję o przejęciu od Zakładów Azotowych „Kędzierzyn” niedokończonej hali na os. Azoty (za zaległości podatkowe przekraczające 3 mln zł).
Ówczesny poseł RP Kazimierz Pietrzyk wspólnie z prezydentem miasta Wiesławem Fąfarą zwrócili się do Polskiej Konfederacji Sportu o pomoc w dokończeniu inwestycji. Propozycja została przyjęta ze zrozumieniem. 9 maja 2003 roku, czyli dwa dni po wywalczeniu przez siatkarzy Mostostalu-Azotów piątego w historii klubu mistrzostwa kraju, Polska Konfederacja Sportu podjęła decyzję o przeznaczeniu 6,5 mln zł na dokończenie budowy hali przy ul. Mostowej. Inwestycję realizował ówczesny potentat budowlany w regionie, czyli opolska „Jedynka”. Jednak pod koniec budowy hali w Azotach firma popadła w poważne tarapaty finansowe. Na szczęście to ważne dla naszego miasta zadanie udało się sfinalizować.
20 maja 2005 roku miała miejsce uroczystość otwarcia hali sportowej na os. Azoty, a meczem inauguracyjnym było towarzyskie spotkanie siatkarskich reprezentacji Polski i Słowacji, wygrane przez Biało-Czerwonych 3:0.
Z miłości do siatkówki
- Mąż darzył siatkówkę oraz ten klub wielką miłością i nie robił tego dla zaszczytów. Czasami dokładał jeszcze do tego wszystkiego swoje pieniądze, bo przecież w 1973 roku miał na utrzymaniu juniorską grupę zawodników z Mostostalu 4. Gdy wyjechaliśmy na kontrakt do Libii, to mąż zawsze coś stamtąd przywoził. A to siatkę do siatkówki dla naszej hali, a to stroje dla zawodników. Wszystko trzeba było budować od podstaw. To mąż założył de facto pierwszą sportową spółkę akcyjną, co było kamieniem milowym na drodze do powstania w Polsce profesjonalnej ligi siatkarskiej. Mąż czuł ten temat, bo sam był przecież siatkarzem. Nawet syna próbował nieco bardziej zarazić tą dyscypliną sportu, zapisując go na treningi bodajże do pana Chodakowskiego - wspomina Wanda Pietrzyk.
Przypomnijmy, era Mostostalu rozpoczęła się w 1994 roku. Miłośnicy siatkówki w naszym mieście, wśród których był wieloletni prezes kędzierzyńskiej drużyny Kazimierz Pietrzyk (ówczesny kierownik sekcji drużyny siatkówki Chemika Kędzierzyn i dyrektor filii Mostostalu Zabrze) - 8 marca 1994 roku utworzyli na bazie sekcji siatkówki Chemika profesjonalny klub o nazwie KS Mostostal Zabrze w Kędzierzynie-Koźlu, który 14 marca 1994 został zarejestrowany w Urzędzie Wojewódzkim w Opolu.
- Siatkówka jest nieodłącznym elementem historii Kędzierzyna-Koźla. Jednak niektórzy kibice, szczególnie ci młodsi, nie pamiętają o tym, że ta bogata przeszłość to nie tylko ZAKSA, ale wcześniej był to m.in. Chemik Kędzierzyn, czy też Mostostal. I taka żywa lekcja historii i ekspozycja tych pamiątek, byłaby jak najbardziej czymś atrakcyjnym nie tylko dla mieszkańców Kędzierzyna-Koźla. Hala Azoty, która rodziła się w bólach, bo pierwotnie miało tam przecież powstać lodowisko, idealnie się do tego nadaje. Musimy te zbiory najpierw zinwentaryzować i w odpowiedni sposób wyeksponować. Część z nich zdigitalizujemy, resztę udostępnimy w pierwotnej formie, by ten przekaz jeszcze bardziej uatrakcyjnić. Pomysł jest świetny i bardzo się cieszę, że ta inicjatywa wypłynęła od pani Wandy. Grzechem byłoby nie skorzystać z tej propozycji - nie ukrywa Tomasz Radłowski.
- Nie było i nie ma lepszej reklamy dla naszego miasta, niż ten klub siatkarski. Warto o tym pamiętać - kończy Wanda Pietrzyk.
Napisz komentarz
Komentarze