Bycie twardzielem to stan umysłu. Można się było o tym przekonać podczas poprzednich edycji wydarzenia organizowanego przez WOPR Kędzierzyn-Koźle i Stowarzyszenie Morsy Dębowa Kędzierzyn-Koźle. W tym roku odbyła się już 20. jego edycja.
Rankiem 20 stycznia twardziele weszli do Odry w okolicach mostu w Cisku. Do pokonania wpław mieli 12 kilometrów. Na mecie zaplanowano toast z marek nurkowych, ciepły poczęstunek i wręczenie certyfikatów.
Nie zatrzymała twardzieli pandemia, nie stanowią dla nich przeszkody zimowe ekstremalne warunki. Dla Janusza Tyki z klubu Morsy Dębowa, wielokrotnego tryumfatora imprezy, oraz jego ekipy, jubileuszowa edycja imprezy niosła ze sobą szlachetny cel charytatywny. Śmiałkowie popłynęli bowiem dla 25-letniej Darii Wierzbickiej z Kietrza, która zmaga się z nowotworem. Za każdy pokonany kilometr sponsor zadeklarował przekazanie darowizny na pomoc dla Darii.
- Dla uczestników spływu, oprócz fizycznego wysiłku, kluczowy jest aspekt psychologiczny. Każdy twardziel musi stawić czoła wyzwaniom, zarówno natury, jak i własnym ograniczeniom. To nie tylko walka z nurtem rzeki, ale również z samym sobą - mówi Janusz Tyka. - Chociaż uczestnicy spływu są ubrani w mokre pianki, wyziębienie organizmu jest znaczne. Temperatura wody w granicach 1 stopnia C powoduje ogromny wydatek energetyczny, a średni czas przebywania w wodzie to ponad dwie godziny. Regulamin spływu przewiduje maksymalny czas pobytu w wodzie, aby uniknąć poważnych problemów zdrowotnych - precyzuje.
Mimo trudności i ryzyka związanych z zimowym spływem, on i jego ekipa po raz kolejny podjęli się wyzwania i wzięli udział w przygodzie.
Bezpieczeństwo uczestników zawsze jest priorytetem, dlatego trasa została dostosowana do warunków, a wszelkie ryzyko starannie zweryfikowane.
Z wyczerpującą trasą mierzyło się dziewięcioro twardzieli. Do mety dopłynęła dziewiątka.
Napisz komentarz
Komentarze