Kamila Czartoryska na klaczy FLEURE D'ELLE wygrała w konkursie Juniorów. Przemysław Czekaj na klaczy Deianeira Z został wicemistrzem w konkursie Open oraz wicemistrzem w konkursie Seniorów. Dominika Jabrzyk-Sztuka zajęła 5. miejsce w konkursie amatorów.
O przygotowaniach i przebiegu zawodów rozmawialiśmy z Markiem Kaligą. Wraz z Agnieszką Czekaj prowadzi on ośrodek jeździecki z Reńskiej Wsi.
- Przygotowania dla każdego z koni są indywidualne. Każdy koń potrzebuje swojej dziennej dawki ruchu. Do tego dochodzą treningi skokowe od 1 do 3 razy w tygodniu, w zależności od poziomu wyszkolenia, na którym znajduje się konkretny koń - mówi Marek Kaliga.
Dodaje, że konkurencja na tego typu zawodach zazwyczaj jest spora. Bywają imprezy, w których rywalizujących jest mniej, szczególnie w konkursach najwyższej trudności. W każdym jednak przypadku konkurencja stoi na wysokim poziomie pod względem jakościowym.
- W tym roku doszła do tego jeszcze panująca aura, przez którą w pierwszym dniu podłoże parkuru wymagało bardzo ostrożnej jazdy od wszystkich uczestników - relacjonuje pan Marek.
O wysokim poziomie konkurencji w Żywcu świadczyć może fakt, że w dwóch konkursach, w których startowali reprezentanci jego stowarzyszenia - Juniorów i Seniorów - o ostatecznym podziale miejsc decydowała rozgrywka.
- Rozgrywka to dodatkowy przejazd zawodników z tą samą liczbą punktów karnych, gdzie ostatecznie o pozycjach na podium decyduje szybszy i bezbłędny przejazd lepszej pary - wyjaśnia rozmówca.
Obie rozgrywki reprezentanci Stowarzyszenia Piaff Equestrian Reńska Wieś rozstrzygnęli na swoją korzyść, co pozwoliło Kamili Czartoryskiej na klaczy FLEURE D'ELLE zwyciężyć w swojej kategorii, a Przemysławowi Czekajowi na ogierze Quintus 93 zająć drugie miejsce w kategorii Seniorów. Ponadto Przemysław Czekaj na klaczy Deianeira Z wywalczył 2. miejsce w kategorii Open, a Dominika Jabrzyk-Sztuka na ogierze Julien zajęła 5. miejsce w kategorii Amator.
41. Mistrzostwa Polski Południowej w Żywcu były dla reńskiego klubu jak do tej pory najlepszymi zawodami, w których aż tylu jego reprezentantów uplasowało się tak wysoko. Pan Marek przyznaje, że jadąc na zawody, jego ekipa liczyła co prawda na dobre występy, lecz skala sukcesu wszystkich pozytywnie zaskoczyła.
- Tym bardziej, że, co prawda, para Kamila i Fleur od początku roku wygrywały praktycznie wszystkie konkursy, w których startowały, jednak Przemek i Quintus nie mogli zaliczyć tegorocznego sezonu letniego do udanych. Wynikało to głównie z problemów dentystycznych Quintusa, które udało nam się jednak zdiagnozować i pokonać - mówi Marek Kaliga. - Deianeira Z to klacz, z którą Przemek zaczął dopiero tak na dobre pracować w tym sezonie i jest to pierwszy tak znaczący sukces tej pary. Cieszy taki progres i pozwala liczyć na znacznie więcej w najbliższych latach. Z kolei pani Dominika dołączyła do naszego teamu przed kilkoma tygodniami. Ale widząc jak radzi sobie z Julienem, optymistycznie możemy zerkać na przyszłość tej pary - dodaje. (...)
Cały artykuł w 36. nr. Nowej Gazety Lokalnej, który ukaże się 11 października
Napisz komentarz
Komentarze