Polscy siatkarze bronili mistrzostwa, które wywalczyli w 2014 roku, a później powtórzyli sukces w 2018 roku. Jednak przed turniejem, który rozgrywany był w Polsce i Słowenii, nie wszyscy stawiali przebudowaną drużynę trenera Nikoli Grbicia w roli faworytów. Były szkoleniowiec ZAKSY postawił na zawodników, z którymi pracował w Kędzierzynie-Koźlu. Funkcję pierwszego rozgrywającego powierzył Marcinowi Januszowi, a na skrzydłach ustawił Kamila Semeniuka i Aleksandra Śliwkę. Zmiennikiem Bartosza Kurka na ataku był natomiast Łukasz Kaczmarek. W podstawowym składzie grali też: Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek i Paweł Zatorski - wszyscy w przeszłości reprezentowali barwy klubu z naszego miasta.
Biało-czerwoni w fazie grupowej pokonali kolejno: Bułgarię 3:0 (25:12, 25:20, 25:20), Meksyk 3:0 (25:17, 25:14, 25:19) oraz Stany Zjednoczone 3:1 (23:25, 25:21, 25:19, 25:21). Polacy fazę pucharową rozpoczęli od gładkiej wygranej z Tunezją 3:0 (25:20, 25:15, 25:20), ale w kolejnych spotkaniach było o wiele trudniej. Najpierw ćwierćfinał i zacięty bój z Amerykanami. Rywale zagrali o wiele lepiej niż w meczu grupowym i o losach awansu do strefy medalowej zdecydował tie-break. Ostatecznie nasi tryumfowali 3:2 (25:20, 27:25, 21:25, 22:25, 15:12). Lekko nie było też w półfinale, gdzie na drodze naszej drużynie stanęli fantastyczni Brazylijczycy. I znów dwie i pół godziny walki zakończonej naszą wygraną 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:12).
W wielkim finale Polacy zmierzyli się z Włochami, którzy wcześniej wyeliminowali między innymi silną Kubę, mistrzów olimpijskich Francuzów, a w półfinale rewelacyjnych Słoweńców, dla których najlepsza czwórka na świecie to historyczny sukces. Mecz o złoto, rozegrany w katowickim "Spodku" 11 września, lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po zaciętej kocówce zwyciężyli. Trzy kolejne sety pod kontrolą Włochów - w ich szeregach genialnie grał Simone Giannelli - i ostatecznie to oni wygrali 3:1 (22:25, 25:21, 25:18, 25:20). Brązowy medal dla Brazylii, która ograła Słowenię 3:1 (25:18, 25:18, 22:25, 25:18).
Tradycyjnie po zakończeniu turnieju wybrano drużynę marzeń. Znalazło się w niej trzech Polaków. Za najlepszych przyjmujących uznano Kamila Semeniuka i Brazylijczyka Joandry'ego Leala. Najlepsi środkowi to Mateusz Bieniek i Włoch Gianluca Galassi. Numerem jeden wśród rozgrywających został Włoch Simone Giannelli, atakujących - Bartosz Kurek, a libero - kolejny Włoch Fabio Balaso. Tytuł MVP mistrzostw świata otrzymał Simone Gianelli.
- Przed turniejem chyba każdy z nas medal wziąłby w ciemno. Finalnie jest to srebro. Mieliśmy szansę powalczyć o złoto, ale nie oszukujmy się, w tym meczu reprezentacja Włoch była poza naszym zasięgiem. Staraliśmy się z całych sił, serce zostawiliśmy na boisku, ale fizycznie trochę odstawaliśmy od rywali. Zagrali kapitalnie i zasłużenie wygrali - mówił po meczu finałowym Kamil Semeniuk dla Polsatu Sport.
Skład wicemistrzów świata:
Marcin Janusz i Grzegorz Łomacz (rozgrywający), Łukasz Kaczmarek i Bartosz Kurek (atakujący), Jakub Popiwczak i Paweł Zatorski (libero), Mateusz Bieniek, Karol Kłos, Jakub Kochanowski i Mateusz Poręba (środkowi), Tomasz Fornal, Bartosz Kwolek, Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka (przyjmujący); Nikola Grbić (trener).
Napisz komentarz
Komentarze