Gheorghe Cretu do Kędzierzyna-Koźla trafił przed sezonem 2021/2022. Wcześniej miał już okazję pracować w kilku klubach PlusLigi, jednak to ostatni sezon przyniosły mu największe sukcesy. Pod wodzą rumuńskiego szkoleniowca kędzierzynianie zdobyli Puchar Polski, mistrzostwo kraju, a także dokonali czegoś, czym w światowej siatkówce, mogą pochwalić się tylko nieliczne kluby – wygrali po raz drugi z rzędu Superfinał siatkarskiej Ligi Mistrzów. Jednak po zdobyciu z ZAKSĄ potrójnej korony szkoleniowiec żegna się z naszym klubem.
Gheorghe Cretu przychodząc do klubu, który wygrał Ligę Mistrzów, ale po sezonie odeszło z niego kilku kluczowych siatkarzy, miał trudne zadanie.
- Przyjście tutaj było dla mnie wyzwaniem, wiedziałem o zmianach w drużynie, o tym że w podstawowym składzie pojawi się trzech nowych zawodników. Gdzieś wokoło słyszeliśmy różne głosy, że nie jest możliwe, aby po takich zmianach zespół utrzymał się na tym wysokim poziomie, reakcja zawodników, ich dystans do tego typu komentarzy, pokazały mi jednak charakter tej drużyny - przyznał szkoleniowiec, podkreślając, że mimo różnych głosów odnoszących się do możliwości powtórzenia wyników sprzed roku, on był spokojny o swój zespół.
W sezonie 2021/2022 Grupa Azoty ZAKSA rozegrała aż 50 meczów! A które ze spotkań szczególnie zapadło w pamięć naszemu trenerowi?
- Gdybym miał wskazać jeden mecz tego sezonu, to byłoby to jedno ze spotkań z Jastrzębskim Węglem. Dokładniej chodzi o dwa pierwsze sety drugiego pojedynku półfinałowego Ligi Mistrzów i reakcja drużyny w tym spotkaniu. Po pierwszym, niesamowitym meczu, jaki rozegraliśmy na wyjeździe, poziom emocji był naprawdę wysoki, mimo to zawodnicy byli skoncentrowani i odpowiednio przygotowani na ten decydujący moment. W tym spotkaniu było widać, jak bardzo oni chcą tego finału. Dla mnie to był wyjątkowy wieczór - wspomina Gheorghe Cretu,
Rumuński trener przyznał, że ten sezon będzie wspominał wyjątkowo dobrze.
- Każdy rok daje nam coś ważnego, uczymy się czegoś pracując w danym miejscu. Uczymy się od siebie wzajemnie, od drużyny, od klubu. Myślę, że to jest moment, kiedy jako trener ale też człowiek, nauczyłem się sporo, miałem możliwość rozwoju. To jest coś, co zabieram ze sobą z każdego miejsca, gdzie miałem okazje pracować - przyznał Gheorghe Cretu. - Polska jest dla mnie wyjątkowa, to był mój szósty sezon pracy tutaj. Kiedy idę ulicą w mieście, gdzie się urodziłem ludzie mnie nie rozpoznają, ale tutaj niezależnie w jakim miejscu w Polsce jestem, to mnie rozpoznają i to jest coś niesamowitego. Wiem, że w waszym kraju wyjątkowo kocha się siatkówkę i wierzę, że to nigdy się nie zmieni.
- Pożegnania nigdy nie są łatwe, niezależnie czy taki moment nadchodzi po sezonie zakończonym tak dużymi i ważnymi sukcesami, czy po mniej udanym pod względem trofeów. Z tego powodu nie chcę w tej chwili mówić o podziękowaniach, bo wydaje mi się to zbyt banalne. Chciałbym podkreślić, że cieszyła mnie każda chwila tutaj, to była przyjemność być częścią ZAKSAfamily - kończy trener, który po sezonie spędzonym w Kędzierzynie-Koźlu miał pracować w lidze rosyjskiej, ale wybuch wojny przekreślił te plany i na razie nie wiadomo, jaką drużynę poprowadzi 53-latek.
Nieoficjalnie następcą Rumuna w ZAKSIE ma być Tuomas Sammelvuo, który ostatnio pracował w Rosji.
Napisz komentarz
Komentarze