Z redakcją „Lokalnej” skontaktował się pan Paweł z Roszowickiego Lasu, który w sobotę (5 lutego) około godz. 16.00 wracał wspomnianym skrótem do domu, poruszając się w stronę Ligoty Małej samochodem marki Volkswagen Golf 7.
- Nagle zobaczyłem stojące na awaryjnych światłach auto. Omijając po drodze kilkanaście dziur i ciesząc się, że w żadną z nich nie wpadłem, pomyślałem sobie, że zapewne komuś zepsuł się samochód. Mój spokój nie trwał jednak zbyt długo. W pewnym momencie tak coś pode mną huknęło, że myślałem, iż zaraz wypadnę z drogi. Nie wiedziałem co się dzieje. Tymczasem prędkość maksymalna z jaką jechałem na tym odcinku, wynosiła około 50 km/h. Zwolniłem bowiem na widok kobiety znajdującej się przy wspomnianym wcześniej aucie stojącym na światłach awaryjnych. Jak się później okazało, rozerwała ona jedno koło, wpadając w dziurę w drodze. Tymczasem mi rozerwało koła i felgi. Zgłosiłem szkodę do starostwa, podano mi numer mojej sprawy. Po kilku dniach oczekiwania na kontakt, sam doszedłem do tego, które towarzystwo ubezpieczeniowe zajmuje się moją szkodą. Procedury trwają, a należące do mnie auto stoi na strzeżonym parkingu - relacjonuje pan Paweł, który poinformował nas, że w następnych dniach w tym samym miejscu doszło do kilku innych podobnych zdarzeń.
Nasz rozmówca wyjaśnił też, że policja w notatce informacyjnej z opisanego wyżej zdarzenia, potwierdziła, że doszło do niego z winy stanu technicznego drogi, a nie z winy uczestnika ruchu.
- Gdyby nie ta pani i jej auto stojące na awaryjnych światłach, to mogło się to dla mnie skończyć o wiele gorzej. Przepisy zezwalają jechać tamtędy z prędkością 90 km/h. Gdybym rzeczywiście przemieszczał się z taką szybkością, to myślę, że doszłoby do dachowania. Moim zdaniem, do czasu uzupełnienia tych ubytków, droga ta powinna zostać wyłączona z ruchu - dodaje pan Paweł.
Przekazane przez niego informacje o większej ilości zdarzeń drogowych w tym miejscu, zweryfikowaliśmy kontaktując się z Komendą Powiatową Policji w Kędzierzynie-Koźlu.
- W ostatnim czasie, a konkretnie w pierwszej połowie lutego odnotowaliśmy na tej drodze sześć takich zdarzeń drogowych. Doszło do nich na przestrzeni raptem dziesięciu dni. Policjanci ruchu drogowego wielokrotnie wystosowywali wnioski odnośnie tego odcinka do zarządcy drogi. Zatem z naszej strony podjęliśmy stosowne działania, aby stan techniczny nawierzchni uległ poprawie, tym bardziej, że tych zdarzeń było dużo i to w bardzo krótkim przedziale czasowym. Gdy mówimy tylko o stratach materialnych, to jest jeszcze pół biedy, jednak gorzej, gdy stanie się tam naprawdę coś poważnego - mówi st. sierż. Monika Frąckowiak, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu, przypominając, że dopuszczalna prędkość pojazdów w tym miejscu wynosi 90 km/h i przez cały ten czas, nie wprowadzono tam żadnych ograniczeń, pomimo fatalnego stanu nawierzchni.
Co na to zarządca drogi?
- Wysłaliśmy już zlecenie do wykonawcy. Na razie z uwagi na niesprzyjające warunki atmosferyczne, nie nastąpiła tam jeszcze naprawa nawierzchni drogowej. Jeszcze dziś (17 lutego red.) wspomniana firma postawi tam dwa znaki ograniczające prędkość. W najbliższych dniach, jak tylko pozwoli na to aura, ubytki w drodze zostaną załatane - zapewnia Arkadiusz Kryś, kierownik Wydziału Infrastruktury Drogowej Starostwa Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu.
Napisz komentarz
Komentarze