Poezja to wielka pasja, dzięki której wyraża siebie: swoje emocje, spojrzenie na otaczającą rzeczywistość, na zagadnienia społeczne.
- Przełom nastąpił jesienią 2020 roku, kiedy dzięki dyrekcji szkoły i mojej polonistce Kindze Dębskiej (o jej twórczości pisaliśmy w poprzednim numerze- red.) udało się zyskać sponsorów - wspomina Przemek Żabski. - Miałem do zagospodarowania 50 stron. Musiałem wybrać teksty, zrobić rysunki, zaprojektować okładkę, stworzyć cały porządek, motyw, tak aby całość była spójna. Część ilustracji wykonała moja przyjaciółka, Zuzanna Podgórska. Nazwa tomiku „Brokform” wzięła się od frazy „brak formy”, zaczerpniętej z „Szewców”. Brzmi jak z języka niemieckiego, co miało nadać surowości całemu tomikowi. Proces tworzenia tomiku był najpiękniejszym obowiązkiem, jaki miałem kiedykolwiek wykonać.
Poeta podzielił swoje wiersze w „Brokformie” na trzy sekcje: wiersze zinfantylizowane – przedstawiające rzeczywistość z perspektywy dziecka, teksty dojrzalsze, gdy owe dziecko już dojrzało, oraz utwory „dorosłe”, nawiązujące do romantyzmu i erotyzmu – bo tak wtedy definiował dorosłość.
- O ironio, miałem wówczas 18 lat - wspomina autor. - Całość zamyka utwór „Miłość”, chyba najbardziej osobisty ze wszystkich w tomiku. W „Brokformie” nie było miejsca na kompromisy, wszystko musiało być tak, jak ja chcę: każda kropka, przecinek, najmniejszy znak.
Wiersze Przemka znalazły się w scenariuszu jednej ze sztuk autorstwa jego polonistki, Kingi Dębskiej.
- Część tomików można było nabyć po spektaklach, natomiast teraz nie mam pojęcia, ile sztuk zostało. Dla mnie najważniejszy jest fakt, że poezję, która wyszła spod mojego pióra, otrzymały osoby, którym faktycznie chciałem ją dać – moi bliscy i przyjaciele. Choć mile wspominam moment podpisywania tomików po spektaklu. To dało mi mnóstwo frajdy - dodaje Przemek Żabski.
A skąd czerpie inspiracje?
- Wystarczy wyjść na ulicę albo przejechać się autobusem – tematy przychodzą same - kończy poeta. Życzymy mu kolejnych sukcesów na polu literackim!
Napisz komentarz
Komentarze