Goście przyjechali do Kędzierzyna-Koźla bez swojego trenera Marco Bonitty, który dzień przed meczem opuścił klub z Olsztyna za porozumieniem stron. Zastąpił go dotychczasowy asystent Marcin Mierzejewski. Kibice w naszym mieście pamiętają go doskonale, gdyż w latach 2006-2010 grał w Mostostalu-Azoty.
Akademicy, szczególnie w pierwszej partii, spisywali się dzielnie. Choć to ZAKSA szybko objęła prowadzenie 5:1, to później do głosu doszli rywale, którzy ryzykowali w polu serwisowym, dobrze bronili i odważnie grali na siatce. W pewnym momencie AZS odskoczył na 19:16 i wydawało się, że kędzierzynianie już tego nie odrobią. Jednak lider PlusLigi nie po raz pierwszy w tym sezonie pokazał swoją klasę. Dwa asy serwisowe Norberta Hubera, blok na Karolu Butrynie i kontra wykorzystana przez Kamila Semeniuka, błyskawicznie odmieniły sytuację. Gospodarze objęli dwupunktową przewagę (23:21), którą utrzymali do końca.
Druga partia już pod kontrolą wicemistrzów Polski, którzy prowadzili od początku (7:4, 13:10, 17:11). Dobrze grą kolegów kierował Marcin Janusz, a na skrzydłach punktowali Kamil Semeniuk i Aleksander Śliwka. Rywale jeszcze poderwali się przy zagrywkach Mateusza Poręby i odrobili część strat (16:17). Jednak ZAKSA szybko się pozbierała i po punktowej zagrywce Aleksandra Śliwki i dwóch błędach Indykpolu odskoczyła na 23:18.
Trzeci set już bez historii. Podopieczni trenera Gheorghe’a Cretu rozkręcali się z akcji na akcję, a ich prowadzenie rosło (6:3, 11:7, 15:9, 19:11). Mecz, po 86 minutach gry, zakończył Kamil Semeniuk.
ZAKSA: Marcin Janusz (2), Łukasz Kaczmarek (10), Aleksander Śliwka (14), Kamil Semeniuk (15), Krzysztof Rejno (8), Norbert Huber (9), Erik Shoji oraz Bartłomiej Kluth
Indykpol: Jan Firlej, Karol Butryn (13), Torey DeFalco (11), Robert Andringa (4), Taylor Averill (1), Mateusz Poręba (9), Jędrzej Gruszczyński oraz Jan Król, Szymon Jakubiszak
Napisz komentarz
Komentarze