Do opisanego zdarzenia, o którym informowaliśmy na facebookowym profilu „Lokalnej”, doszło na skrzyżowaniu tuż przy blokach mieszkalnych Piastowska 83 i 87 w Koźlu (os. Zachód). Zderzyły się dwa samochody osobowe marki skoda i audi. Jedna osoba została przewieziona do szpitala. To kobieta prowadząca skodę, która niespełna trzy tygodnie po wypadku skontaktowała się z naszą redakcją.
- Chciałabym zaapelować o postawienie lustra na tym skrzyżowaniu, gdyż feralnego dnia przy ulicy Piastowskiej 87 nie było praktycznie żadnej widoczności. Stały tam auta mieszkańców i samochód dostawczy Poczty Polskiej. Mając na uwadze nie tylko moje bezpieczeństwo, ale również mieszkańców i osób, które wożą dzieci do pobliskiej szkoły, bardzo proszę o pozytywne rozpatrzenie tego apelu. Czy życie ludzkie nie jest najważniejsze? Takie rozwiązanie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa nas wszystkich - przekonuje pani Karolina, która uważa, że podobne lustro należałoby też ustawić na sąsiednim skrzyżowaniu ulicy Piastowskiej z Niemcewicza.
Przypomnijmy, pani Karolina wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, miała całkowicie zasłoniętą widoczność po swojej lewej stronie. Kierowca jadącego w kierunku centrum audi, który miał pierwszeństwo przejazdu, nie zdążył wyhamować i uderzył w przednią część skody. Gdyby pani Karolina wyjechała o metr dalej, mogła już nie żyć, albo ulec bardzo ciężkim obrażeniom. Poza tym jej pasażerem była 8-letnia córka, której też groziło wielkie niebezpieczeństwo. Na szczęście dziewczynka wyszła z tego bez szwanku, chociaż również bardzo przeżyła ten wypadek.
- Z ust policjanta usłyszałam podczas rozmowy, że lustro w tym miejscu byłoby dobrym rozwiązaniem i warto się o nie starać - mówi pani Karolina. - Miałam stłuczoną głowę. Po przewiezieniu do szpitala zostałam poddana stosownym badaniom, między innymi tomografii komputerowej. Na szczęście nie stwierdzono poważniejszych obrażeń. Przeżyłam szok powypadkowy. Dopiero później zdałam sobie sprawę z tego, że tak naprawdę mogło się to o wiele gorzej skończyć i dla mnie i dla dziecka.
Nasza rozmówczyni tłumaczy, iż być może to wszystko zdarzyło się po coś i teraz łatwiej będzie powalczyć o lustra.
- Jeśli to się uda, będę przeszczęśliwa. Przecież każdy mógł się tam znaleźć na moim miejscu - przekonuje pani Karolina. - Szkodę całkowitą, w przypadku uszkodzonego auta oszacowano na ponad 19 tysięcy złotych. Tymczasem ubezpieczyłam je na 10.600 zł, bo to jest 12-letni samochód. Zrezygnowałam więc z jego naprawy. Ale przecież auto to rzecz nabyta. Najważniejsze jest zdrowie i życie - kończy nasza rozmówczyni.
W podobnym tonie wypowiadają się też inni mieszkańcy i użytkownicy dróg z tego osiedla.
- W tym miejscu, po stronie po której był wypadek należałoby wprowadzić zakaz parkowania. Prawda jest taka, że wyjeżdżając z osiedla, nie widać za wiele przez zaparkowane przy chodniku samochody. Nie wspominając o działkowiczach, którzy często wychodzą zza drzew aby przejść przez ulicę, ponieważ na przejście dla pieszych jest „za daleko”. Proszę bardzo... tyle widać. Samo „wychylenie” się, żeby zobaczyć czy nic nie jedzie z lewej strony powoduje zagrożenie wypadku - przekonuje Wojciech Leśniewski, pokazując zrobione przez siebie zdjęcie.
- Wystarczyłoby postawić tam chociaż lustro - dodaje na forum „Lokalnej” Magdalena Krzyszczak.
W zdecydowany sposób wypowiada się również Artur Ustimowicz: - Na tym skrzyżowaniu, ci którzy chcą wyjechać z osiedla mają wieczny problem. Trzeba zrobić wreszcie porządek z autami zaparkowanymi na ulicy wzdłuż bloku Piastowska 87. Należy też wspomnieć, że tuż obok znajduje się przejście dla pieszych i przez zaparkowane pojazdy również i tam jest bardzo ograniczone pole widzenia zarówno dla kierowców, jak i pieszych.
- Prawdę mówiąc nie jestem przekonany, że ustawienie lustra w tym miejscu przyniesie pożądany efekt. Jeśli nie zostanie tam wprowadzony zakaz parkowania na całej długości bloku przy ul. Piastowskiej 87, to bezpieczeństwo w tym miejscu nie ulegnie poprawie. Jechałem drogą z pierwszeństwem przejazdu i naprawdę niewiele mogłem zrobić, gdy ta pani wyjechała z drogi podporządkowanej, bo nie było na to czasu. W ostatniej chwili odbiłem kierownicą w lewo. Gdybym tego nie zrobił, to rzeczywiście, mógłbym wjechać w jadący z naprzeciwka samochód marki Volvo. W ułamku sekundy musiałem podjąć decyzję. Mogłem bowiem uderzyć w pojazd nadjeżdżający z naprzeciwka i doprowadzić do czołówki, co nie byłoby dobrą opcją, bo siła takiej kraksy jest znacznie większa, i mogłaby skończyć się zderzeniem trzech samochodów. Odbiłem więc instynktownie na tyle ile mogłem, aby nie uderzyć w bok skody, którą jechała ta pani, a jedynie zahaczyć o przód pojazdu. Fakt pozostaje faktem, że ja też zostałem poszkodowany w tym wypadku i dla mnie również mogło się to o wiele gorzej skończyć, lecz kierowca dostawczego samochodu z poczty, przyczynił się do znacznego ograniczenia widoczności, a co za tym idzie - wymuszenia przez panią kierującą skodą wychylenia się za ten pojazd, czyli o około 1,5 metra dalej, dodając tym samym długość przodu pojazdu należącego do kierującej do słupka A, gdzie jest dopiero możliwość zobaczenia czegokolwiek. Dało to odległość, która pozwoliła na wjechanie centralnie na środek drogi oraz pas dla samochodów jadących z przeciwka. Tym motywuję wprowadzenie całkowitego zakazu parkowania przy tej ulicy tj. Piastowska 87 - przekonuje pan Marcin, uczestnik tego zdarzenia drogowego.
Napisz komentarz
Komentarze