Wśród samochodów można było znaleźć klasyki takie, jak fiaty 125p i 126p, polonezy, syrenki czy trabanty - w większości wyglądały, jakby dopiero wyjechały z fabryki. Były też perełki, jak Ford Mustang, czy Chevrolet Chevy oraz motocykle pamiętające czasy II Wojny Światowej. Podziwiać mogliśmy też motocykl rodem z filmu Mad Max - zrobiony własnoręcznie na bazie samochodu Wołga.
- Kiedy blisko trzydzieści lat temu robiłem ten motocykl, Mad Maxa nie było jeszcze w planach. Kiedyś było łatwiej budować takie maszyny. Kosztowało mnie to wówczas dwie wypłaty i kilka tygodni spawania. Dziś pewnie za te wszystkie części musiałbym zapłacić ze 100 tysięcy złotych, a później i tak miałbym problem, żeby to zarejestrować - opowiadał właściciel pojazdu.
Organizatorem imprezy była Fundacja "Gniazdo" opiekująca się pałacem w Sławikowie, której członkami są również mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla. Jak mówią, robią to bezinteresownie z pasji do zabytków i historii.
- Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni frekwencją. Przewinęło się ponad dwa tysiące osób. Już myślimy nad trzecią edycją i chcielibyśmy ją jakoś rozbudować - może zrobić paradę pojazdów i więcej atrakcji dla odwiedzających. W każdym razie widzimy się za rok - powiedział Artur Osak, organizator.
Napisz komentarz
Komentarze