Apteki, które zgodnie z informacjami zawartymi na stronie starostwa nie pełniły jeszcze w tym roku dyżuru, to : „Centrum” z al. Jana Pawła II, „Leśna” z Placu Jana Surzyckiego, „Urtica” z ul. Królowej Jadwigi, „Ziko” z ul. Wojska Polskiego, „Salus Bis” z ul. Mostowej i „Na Zdrowie” z ul. Powstańców Śląskich, która dyżur 25 lutego zapowiedziała tylko do godziny 23.00. To samo zrobiła podczas dyżuru 4 lutego. Oficjalny powód jest wciąż ten sam: epidemia koronawirusa i związane z nią braki kadrowe.
Okazuje się jednak, że nie zawsze informacja o braku dyżuru trafia na stronę starostwa.
Apteka „Na dobre i na złe” z ulicy Piastowskiej w Koźlu również nie pełniła w tym roku ani jednego dyżuru, choć takiej informacji na podstronie z dyżurami nie znajdziemy. O tym, że apteka nie pracowała, dowiedzieliśmy się od czytelnika, który trafił na SOR z ostrym zapaleniem, a następnie musiał wykupić antybiotyk. Sytuacja miała miejsce 11 lutego.
- Pojawił się ropień, dość gwałtownie. Po konsultacji lekarskiej został zredukowany, ale wymagało to farmakoterapii. Ropień ponownie zaczął powiększać się po godzinie 22.00, w związku z czym udałem się po antybiotyk, ale apteka na „Dobre i na złe” była zamknięta - opowiada Piotr Wanat z Kędzierzyna-Koźla, który mimo dużego bólu nie miał możliwości, by pojechać poza miasto do innej apteki.
Farmaceuci z "Na dobre i na złe" twierdzą, że o braku dyżurów informowali już w grudniu ubiegłego roku.
- Było to zgłaszane na zebraniach w starostwie już w grudniu. Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia. Szef zadecydował, że nie będzie dyżurów. Trudno mi powiedzieć, jak będzie w marcu, bo w tej chwili jest brak farmaceutów, którzy mogliby dyżurować. Starostwo dobrze o tym wie i zdaje sobie z tego sprawę - usłyszeliśmy od kobiety, która odebrała telefon w aptece.
- Wszystkie zgłoszenia o braku możliwości pełnienia dyżuru są na naszej stronie. Jak nie ma, to znaczy, że apteka nam nie zgłosiła - tłumaczy Adam Lecibil, rzecznik prasowy starostwa powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu. - Nie jesteśmy od sprawdzania, czy apteki dyżurują, bo nie mamy prawnych możliwości do tego, dlatego jest inspektor farmaceutyczny, i on ma do tego narzędzia - dodaje.
Mieszkańcy nie mają więc pewności, czy jeśli apteka nie zgłosiła braku dyżurów w danym dniu, to faktycznie się on odbędzie. Dlatego zanim udamy się wykupić leki, lepiej zadzwonić i upewnić się, czy apteka, która ma pełnić dyżur, na pewno jest czynna.
Po analizie informacji związanych z pracami aptek na stronie starostwa wynika, że z dyżurami dużo lepiej radzą sobie "sieciówki". Jeżeli apteki rzeczywiście dyżurowały, to w tym roku ani razu z pracy nie zrezygnowały: „Dr. Max” (ul. Kozielska 36 i ul. Harcerska 9), „Dbam o Zdrowie” (ul. Kozielska 20 i al. Jana Pawła II 30), „Pod Lwem” (ul. Gazowa i ul. Wojska Polskiego), „Gemini” (ul. Skłodowskiej Curie i ul. Harcerska) i „Ziko” z Odrzańskich Ogrodów.
Napisz komentarz
Komentarze