Gazeta donosi, że „Z szacunków miast wynika, że średnio w systemie gospodarki odpadami brakuje 17 proc. mieszkańców, a w ośrodkach z dużą migracją pracowników, studentów, problem jest znacznie większy”.
Aplikacja powstała w Świdniku, ale jej możliwości zaczynają wykorzystywać inne polskie miasta. Już we wrześniu 2020 informowano o znalezieniu dzięki niej 1300 osób, które wcześniej nie funkcjonowały w systemie. Wzbogaciło to świdnicką kasę o 200 tysięcy złotych. Obecnie te liczby są jeszcze bardziej imponujące, bo sięgają 1400 „nowych mieszkańców” i kwoty pół miliona złotych, o jaką wzrosły wpływy za gospodarowanie odpadami.
Osoby uchylające się od obowiązku płacenia za odpady, zobowiązane są do uiszczenia należności również za poprzednie lata.
Na jakiej zasadzie działa aplikacja, której koszt zwrócił się Świdnikowi w ciągu jednego miesiąca i która może przydać się wszystkim jednostkom samorządu terytorialnego w Polsce? Jak czytamy na stronie swidnik.pl:
„Algorytm, który ma za zadanie wyszukiwanie nieprawidłowości w deklaracjach śmieciowych, powstał w ramach rządowego programu GovTech. Świdnik dołączył do niego jako pierwszy samorząd w kraju. Aplikacja miała pomóc w odnalezieniu osób, które chociaż mieszkają na terenie Świdnika, nie zostały ujęte w deklaracjach śmieciowych. System porównuje dane mieszkańców, które pochodzą z baz prowadzonych przez najróżniejsze instytucje. Aplikacja zestawia ze sobą informacje otrzymane z jednostek podległych Urzędowi Miasta, m.in. z Urzędu Stanu Cywilnego, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, żłobków, szkół, przedszkoli, PK Pegimek, wspólnot i Spółdzielni Mieszkaniowej".
Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna urzędnicy z Kamiennej Góry, którzy wdrażali aplikację od grudnia 2020, również są zadowoleni z jej efektywności - sprawdzono 700 adresów, które oznaczone były jako niezamieszkane, z czego w 300 przypadkach właścicieli wezwano do weryfikacji danych.
Napisz komentarz
Komentarze