- To była tak zasłużona dla naszej społeczności postać, która uczyniła bardzo wiele dobrego nie tylko u nas, ale także w Buczaczu na Ukrainie, gdzie po wyjeździe z Koźla pełnił posługę kapłańską przez kolejne 20 lat i w tym czasie zdążył jeszcze powołać do życia 40 parafii. Wyremontował wiele tamtejszych świątyń - argumentuje Michał Misiaszek. - Natomiast ksiądz infułat Ludwik Rutyna, bardzo mocno związany był z naszą ziemią i chyba trudno znaleźć lepszą osobę, która zasługiwałaby na takie właśnie upamiętnienie. Na razie jest to wszystko na etapie burzy mózgów. Myśleliśmy o tym, aby odlać tę postać z brązu, ponieważ jest to niezwykle trwały materiał, łatwy do utrzymania w czystości. Taki pomnik cieszyłby nasze oczy przez długie lata.
Zawsze blisko pacjentów
Jeżeli chodzi o potencjalne lokalizacje pod przyszły pomnik, to jedną z nich jest teren w sąsiedztwie kozielskiego szpitala.
- Zasugerowała mi ją moja mama, która jest lekarzem. Za życia, gdy był jeszcze proboszczem tutejszej parafii, praktycznie każdego dnia widziała go jak odwiedzał pacjentów kozielskiej lecznicy. Nie opuszczał ich bez względu na pogodę i samopoczucie - podkreśla nasz rozmówca, który był chrzczony przez ks. Rutynę. - Natomiast mieszkaniec Koźla, pan Eugeniusz Sozański zwrócił mi uwagą na ważną rzecz. Otóż ks. Rutyna był człowiekiem, który w ogóle nie bał się pracy. Wolał wykonać ją sam, niż zlecać jakieś ciężkie zadanie komuś innemu. Murował, budował, kopał rowy. Zastanawialiśmy się wspólnie, czy nie przedstawić go właśnie w tej konwencji. Czyli takiego jakim był naprawdę, pracowitego, niezwykle aktywnego. Chociażby w koszuli z zakasanymi rękawami, opierającego się o łopatę, który gestem ręki wskazuje na coś, co warto byłoby jeszcze zrobić. Chcemy, aby to była forma zastygła w ruchu, ale jednak na swój sposób żywa i dynamiczna.
Michał Misiaszek zadeklarował, że jest gotów zrealizować całe to przedsięwzięcie począwszy od projektu, po samo wykonanie rzeźby. Koszt takiego pomnika to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wiele zależy tu od rozmachu całego projektu, jego formy, wielkości, a zatem i poświęconego czasu, jak również i materiału, który zostanie użyty do budowy pomnika. Wykonanie takiej figury zajęłoby artyście około pół roku.
- Ksiądz Ludwik Rutyna był osobą niezwykle skromną. Zapewne nie zależałoby mu na jakimś wielkim pomniku. Byłaby to zatem figura wielkości człowieka, czyli w skali 1:1 - wyjaśnia Michał Misiaszek.
Był dla nas ojcem i bratem
- Pomysł budowy tego pomnika jest jednym z najlepszych w ostatnich latach i bardzo pozytywnie go odbieram. Cieszę się zatem, że pojawiła się taka propozycja. Oby jak najszybciej udało się sfinalizować ten ambitny projekt. Ten człowiek naprawdę na to zasłużył. Był ojcem i bratem każdego z nas i zarazem najbliższą nam osobą - przekonuje Eugeniusz Sozański. - Na razie opracowujemy pewną wizję tego pomnika, rozmawiając najpierw o tym jakim człowiekiem był ksiądz infułat Ludwik Rutyna, co robił, jak żył. Wszystko po to, aby ułatwić zadanie panu Michałowi.
Przypomnijmy, ksiądz Ludwik Rutyna urodził się 10 lutego 1917 r. w Podzameczku koło Buczacza (archidiecezja lwowska) i był ostatnim kapłanem diecezji opolskiej wyświęconym we Lwowie (11 maja 1941 r.). Posługę kapłańską rozpoczął w rodzinnej archidiecezji w Baworowie, dek. Tarnopol (1941-1945). Po wojnie dzielił los innych wysiedlonych księży, dla których nową „małą ojczyzną” stał się Śląsk Opolski. W 1945 r. został mianowany proboszczem parafii Szybowice (1945-1958) oraz dodatkowo na krótszy czas duszpasterzem w Rudziczce i Niemysłowicach. W 1958 r. biskup opolski Franciszek Jop powierzył jego pasterskiej pieczy parafię p.w. św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej w Koźlu, w której z oddaniem służył do przejścia na emeryturę w 1990 r. Równocześnie, przez prawie 30 lat, pełnił funkcję dziekana dekanatu Koźle (1961-1990).
Zainicjował budowę kilku kościołów na terenie rozległej parafii kozielskiej, m.in. w Większycach oraz Koźlu-Rogach.
Ustawicznie w swym kapłańskim życiu, pamiętał o Kościele na Kresach Wschodnich, a po 1991 r., gdy otwarła się możliwość podjęcia tam pracy duszpasterskiej, aktywnie zaangażował się w odbudowę katolickiego życia religijnego w rodzinnej archidiecezji. Posługę tę kontynuował niemal do ostatnich chwil swego życia.
Mógł cieszyć się też godnościami papieskimi. W 1981 r. Ojciec Święty Jan Paweł II, mianował go kapelanem Jego Świątobliwości, a w 1992 r. protonotariuszem apostolskim, czyli infułatem. Zmarł 10 grudnia 2010 r. Zgodnie z wolą wyrażoną w testamencie, został pochowany przy kościele parafialnym w Koźlu.
Napisz komentarz
Komentarze