- Otrzymaliśmy dwa zgłoszenia z których wynikało, że w trakcie kampanii wyborczej zostały usunięte lub uszkodzone trzy banery i jeden plakat wyborczy kandydata na prezydenta. Były one umieszczone na ogrodzeniach prywatnych posesji. Prowadzimy w tej sprawie czynności wyjaśniające - informuje komisarz Magdalena Nakoneczna, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Przypomnijmy, że materiały wyborcze podlegają prawnej ochronie, a za ich niszczenie grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności. Sprawcy tych aktów wandalizmu muszą liczyć się z konsekwencjami określonymi w Kodeksie Wykroczeń: Art. 67. § 1. Kto umyślnie uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną lub też w inny sposób umyślnie uniemożliwia zaznajomienie się z takim ogłoszeniem, podlega karze aresztu albo grzywny.
Od 3 miesięcy do 5 lat więzienia
Precyzując, zgodnie z obowiązującym prawem, w czasie trwania kampanii wyborczej wszelkie materiały wyborcze zawierające oznaczenia komitetu wyborczego, od którego pochodzą, podlegają prawnej ochronie. Ochrona prawna materiałów wyborczych to zakaz ich niszczenia, usuwania, zamalowywania itp. pod groźbą kary. Niszczenie materiałów wyborczych jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny. Wysokość grzywny ustalana jest przez sąd i może wynieść nawet 5 tysięcy złotych. Jeżeli komitet wyborczy oszacuje swoje straty na kwotę przekraczającą 500 złotych, to zgodnie z kodeksem karnym, grozi za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Jednak chuligani niewiele sobie robią z tych ostrzeżeń. Prawdopodobnie im bliżej drugiej tury wyborów, tym podobnych przypadków będzie więcej. Rozsądni obserwatorzy sceny politycznej przekonują, że wszyscy kandydaci powinni być traktowani jednakowo. Bez względu na to, czy się komuś podobają, czy też nie.
Uczciwy podział powierzchni
- Materiały wyborcze Rafała Trzaskowskiego też padają ofiarą wandalizmu, choć na szczęście nie jest to tak masowe zjawisko jak np. w Opolu. W Koźlu jeden nasz baner został ukradziony, a jeden zamalowany sprayem. Kilka mniejszych banerów także zostało zerwanych. Co do plakatów, zdarza się tradycyjnie ich zaklejanie oraz pisanie mazakiem różnych wulgarnych, a czasem po prostu głupich, haseł - mówi Michał Nowak, szef Platformy Obywatelskiej w Kędzierzynie-Koźlu.
Innym budzącym emocje wątkiem kampanijnym jest temat zaklejania plakatów wyborczych.
W zeszłym tygodniu działacze PO przeprowadzili akcję zaklejania plakatów z wizerunkiem Andrzeja Dudy plakatami Rafała Trzaskowskiego. Czym wytłumaczyli takie działanie?
- Niestety już dwukrotnie w tej kampanii plakaty Rafała Trzaskowskiego zostały błyskawicznie zaklejone przez konkurencję. Chciałbym zaapelować do sztabu Andrzeja Dudy w Kędzierzynie-Koźlu o kampanię fair, kampanię uczciwą i aby nie niszczyć wzajemnie sobie materiałów wyborczych. Jest dwóch kandydatów, więc myślę, że pół na pół, to jest bardzo uczciwy podział powierzchni. Niszczenie materiałów wyborczych jest wykroczeniem zagrożonym karą grzywny, więc jeśli nasze plakaty zostaną teraz zaklejone, zostanie to zgłoszone organom ścigania - dodaje Michał Nowak.
Bardzo duże straty
W zupełnie innym świetle przedstawia całą sytuację Katarzyna Kukolka-Bogocz, sprawująca funkcję pełnomocnika powiatowego PiS w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim.
- Namawiam do uczciwości. Niech nasi oponenci sami dokonają szczerego rachunku sumienia, a nie obarczają nas o działania, które nie miały miejsca. Tam gdzie plakaty pana Trzaskowskiego wisiały, tam wiszą nadal. Niczego nie zaklejaliśmy. My skupiamy się na własnych działaniach i namawiamy do udziału w wyborach. Na szczęście mamy zgromadzoną dokumentację fotograficzną, która wyraźnie pokazuje kto w tej sprawie ma rację i kto kogo zaklejał. Natomiast nie znam takiego prawa, które mówi, że miejsce na tablicach ogłoszeniowych ma być dzielone w proporcjach pół na pół pomiędzy poszczególnymi kandydatami. Jeśli takowe prawo istnieje, to proszę mi je pokazać - mówi Katarzyna Kukolka-Bogocz. - My nie niszczymy banerów ani innych materiałów wyborczych naszej konkurencji. Szanujemy pracę jaką włożono w ich przygotowanie. Sytuacja wygląda bardzo źle ponieważ ilość banerów z wizerunkiem Andrzeja Dudy uszkodzonych na terenie Kędzierzyna-Koźla jest bardzo duża. Ponad połowa naszych banerów na terenie powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego jest uszkodzona. To jest około 70-80 sztuk i liczba ta z dnia na dzień rośnie.
Nasza rozmówczyni namawia mieszkańców do tego, aby przespacerowali się ulicami naszego miasta i na własne oczy przekonali się kto tak naprawdę ma zniszczone banery.
- Wystarczy, że umieścimy je w jakimś strategicznym miejscu i już na drugi dzień głowa naszego kandydata zostaje wycięta. Są to zatem takie uszkodzenia, których nie da się już naprawić. W innych przypadkach nasze banery pocięte są jakimiś ostrymi przedmiotami, popisane wulgarnymi hasłami, albo całkowicie zerwane. Przykładowo na os. Kuźniczka mieliśmy banery, gdzie pocięta została twarz Andrzeja Dudy. Udało nam się jakoś posklejać te uszkodzenia. Jednak wkrótce potem banery te ponownie zostały pocięte i to w taki sposób, że nie nadawały się już do użytku. Pewnym ludziom, którzy użyczyli miejsca na swoich ogrodzeniach poniszczono nawet płoty - kończy Katarzyna Kukolka-Bogocz.
Na koniec przypominamy, że wszystkie plakaty oraz urządzenia ogłoszeniowe ustawione w celu prowadzenia agitacji wyborczej pełnomocnicy wyborczy obowiązani są usunąć w terminie 30 dni po dniu wyborów.
Napisz komentarz
Komentarze